Baza / Ludzie polskiego filmu
Baza / Ludzie polskiego filmu
Czesław Niemen w filmie "Sukces", reż. Marek Piwowski
fot. Romuald Pieńkowski/Filmoteka Narodowa
Czesław Niemen: Dziwny jest ten świat
Podczas jednej z najbardziej dramatycznych scen „Miasta 44” Jana Komasy rozbrzmiewa pamiętny song Czesława Niemena „Dziwny jest ten świat”. Po tę przejmującą pieśń filmowcy – zarówno dokumentaliści, jak i fabularzyści – sięgają niezwykle często.
Można ją usłyszeć m.in. w „Grze” (1968) Jerzego Kawalerowicza, „Tym okrutnym, nikczemnym chłopaku” (1972) Janusza Nasfetera, „Moim Nikiforze” (2004) Krzysztofa Krauzego, niemieckim dramacie rozgrywającym się w Oświęcimiu – „A na koniec przyszli turyści” (2007) Roberta Thalheima, serialach – „Sposób na Alcybiadesa” (1997) Waldemara Szarka czy „Nad rozlewiskiem…” (2012) Adka Drabińskiego. W ogóle piosenki Niemena mają wzięcie u filmowców, dobiegają ze ścieżek dźwiękowych filmów tak różnorodnych reżyserów, jak Jerzy Passendorfer, Ryszard Czekała, Krzysztof Wojciechowski, Grzegorz Królikiewicz, Marek Koterski, Jacek Bromski, Robert Gliński, Andrzej Barański czy Juliusz Machulski. W „Weselu” (1972) Andrzeja Wajdy Chochoł śpiewa głosem Czesława Niemena. Ponadto w kilku filmach – m.in. w „Zofii” (1976) Ryszarda Czekały czy „Sponie” (1998) Waldemara Szarka – pojawia się w epizodach charakterystyczna sylwetka pieśniarza.

Niemen ma na swym koncie także muzykę do kilkunastu filmów, zarówno fabularnych, m.in. „Dziewczyny do wzięcia” (1972) Janusza Kondratiuka, „Rodzina Leśniewskich” (1980) Janusza Łęskiego, „Polonia Restituta” (1980) Bohdana Poręby, „Karabiny” (1981) Waldemara Podgórskiego, „Powrót wabiszczura” (1989) Zbigniewa Rebzdy, dokumentalnych, m.in. „Wyszedł w jasny, pogodny dzień” (1971) Krzysztofa Wojciechowskiego, jak i animowanych, m.in. „Baba Jaga od 8.00 do 15.00” (1984) Leszka Komorowskiego.

Powstało o nim kilka dokumentów, z których – z różnych powodów – należy wymienić dwa: „Sukces” (1968) Marka Piwowskiego oraz „Sen o Warszawie” (2014) Krzysztofa Magowskiego. Ten pierwszy, posługując się metodami niezbyt fair, chwilami ośmieszał artystę, ten drugi przywrócił jego dobre imię, wyjaśniając wiele nieporozumień i kłamstw narosłych przez lata wokół niego. „Życie i kariera Niemena były sinusoidą. Sukces, a po chwili niezasłużony cios. To taki self-made man, człowiek, który sam siebie stworzył. Wyjechał ze Starych Wasiliszek, które w międzyczasie stały się częścią Rosji Sowieckiej. Trzeba pamiętać, że w 1958 roku nie było łatwo zaadaptować się w Polsce. Ale on dał sobie radę, przebił się i zrobił, jak na polskie warunki, niesamowitą karierę. W przeciwieństwie do innych muzyków był bardzo pracowity. Cały czas do czegoś dążył, poszukiwał nowych brzmień, zmieniał style. Podziwiałem go za wytrwałość i upór. A co najważniejsze, starał się być wiernym sobie, niezależnie od okoliczności. A przy okazji był dobrym człowiekiem” – opowiada Magowski, scenarzysta i reżyser „Snu o Warszawie”.

„Całe szczęście, że żył” – powiedział po śmierci artysty Zbigniew Hołdys. A Gienek Loska wyznał: „Sprzedałbym duszę diabłu, żeby dorównać Niemenowi”.

A słowa jego pamiętnego songu pozostają ciągle aktualne:  „Dziwny jest ten świat,/ gdzie jeszcze wciąż/ mieści się wiele zła./ I dziwne jest to,/ że od tylu lat/ człowiekiem gardzi człowiek./ Dziwny ten świat,/ świat ludzkich spraw,/ czasem aż wstyd przyznać się./ A jednak często jest, że ktoś słowem złym/zabija tak, jak nożem./ Lecz ludzi dobrej woli jest więcej/ i mocno wierzę w to,/ że ten świat/ nie zginie nigdy dzięki nim…”.

Jerzy Armata / Magazyn Filmowy SFP, 38/2014  7 lutego 2015 17:29
Scroll