Baza / Ludzie polskiego filmu
Baza / Ludzie polskiego filmu
Gwiazda Tygodnia: Jacek Braciak
Wychowany na wsi, dzieciństwo spędził kopiąc piłkę, podobnie zresztą jak ojciec. Myślał, żeby zostać piłkarzem, a został aktorem.

Wychowany na wsi, dzieciństwo spędził kopiąc piłkę, podobnie zresztą jak ojciec. Myślał, żeby zostać piłkarzem, ale w technikum mechanizacji rolnictwa, do którego uczęszczał i które zaszczepiło w nim pasję motoryzacyjną, zaczął recytować wiersze na okolicznościowych akademiach, a także uczestniczyć w konkursach recytatorskich.


Ostatecznie wybrał aktorstwo. Studiował jeszcze w warszawskiej PWST, którą ukończył w 1991 roku. Trafił do zespołu Teatru Powszechnego, ale początki nie były łatwe. W pewnej chwili porzucił teatr i wyjechał do Krakowa, by zostać nauczycielem. Szczęśliwie na krótko, ale tę lekcję pokory dobrze zapamiętał. Zwłaszcza że musiał się imać różnych aktorskich zleceń – od epizodów w filmach i serialach po występy z programami poetyckimi w szkołach i przedszkolach.


  Kadr z filmu "Pokaż kotku, co masz w środku", reż. Sławomir Kryński, fot. Kino Świat

Wszystko to miało się zmienić wraz z premierą filmu „Edi” (2002) Piotra Trzaskalskiego, zapamiętanego jako wielki powrót Henryka Gołębiewskiego, dziecięcej gwiazdy seriali sprzed 30 lat. Ale w jego cieniu przemknął się do zbiorowej pamięci Jacek Braciak – za rolę towarzysza tytułowego bohatera, wielkomiejskiego złomiarza, został laureatem nagrody aktorskiej festiwalu w Gdyni oraz laureatem Orła – Polskiej Nagrody Filmowej.

Jacek Braciak mógł odnotować awans w aktorskiej hierarchii – wyrósł z serialowych epizodów na wykonawcę ról jeśli nie głównych, to na pewno wiodących. Chociaż – znów nie od razu. Popularność i rozpoznawalność  przyszła dopiero wraz postacią Pshemka – ekscentrycznego projektanta mody z „BrzydUli”'. Krytyk napisał o niej w Rankingu aktorów serialowych miesięcznika "Film": „Jako Pshemko w 'BrzydUli' zręcznie bawi się nie tyle stereotypem projektanta, ile tabloidowego wyobrażenia o projektantach mody, a może nawet o artystach-celebrytach w ogóle. Czasem do granic karykatury śmieszny, chwilami niemal tragiczny: to ziarno prawdy o człowieku odróżnia aktora od kabotyna”.

On sam miał to tej roli nieco inny stosunek: „Mów mi serialowa szmato” – zwrócił się na antenie do Kuby Wojewódzkiego. Nie ukrywa, że przyjmuje role w serialach, by móc spełnić swoje marzenia – jedno z nich, zakup domu w Portugalii, udało mu się spełnić dzięki telewizyjnej reklamie. A w duchu czeka na rolę życia. Nie jakąś tam wyimaginowaną, olśniewającą, która przyniesie mu nie wiadomo jakie laury, ale jedną konkretną – rolę Semena Hoszowskiego z powieści „Warunek” Eustachego Rylskiego, rozgrywającej się w epoce napoleońskiej. Czy polskie kino stać na spełnianie takich marzeń?

 

Konrad J. Zarębski / informacja własna  16 grudnia 2011 13:09
Scroll