Baza / Ludzie polskiego filmu
Baza / Ludzie polskiego filmu
Wspominamy - Andrzej Gronau
Nie tak dawne to czasy, w których reżyser i autor zdjęć nie mieli możliwości oglądania kręconego ujęcia na monitorze wideo. Tym, który widział powstający obraz filmowy był szwenkier. Wiele zależało od jego wyczucia kompozycji kadru oraz sprawności w manewrowaniu dużą i ciężką kamerą.


Andrzej Gronau (1931-2011), absolwent Wydziału Operatorskiego PWSF w Łodzi (1955), był jednym z najlepszych operatorów kamery. Dowodem na to jest sam fakt jego wieloletniej współpracy z tak wybitnym autorem zdjęć jak Jerzy Lipman. Ta współpraca rozpoczęła się na planie „CieniaKawalerowicza, gdzie Gronau był fotosistą. Przy „Kanale”Wajdy pełnił funkcję asystenta autora zdjęć. Szwenkował dla Lipmana nie mniej głośne filmy: „Ósmy dzień tygodnia Forda, „Zamach” Passedorfera, „LotnąWajdy,Zezowate szczęścieMunka, „Nóż w wodzie” Polańskiego, „Prawo i pięść” i „Pana Wołodyjowskiego Hoffmana. „Dostosował się do szybkiego tempa pracy, jakie narzucał Lipman” – mówi Jerzy Hoffman.



Andrzej Gronau na planie "Perły w koronie" reż. Kazimierz Kutz, fot. Filmoteka Narodowa


Gronau prowadził też kamerę w filmach ze zdjęciami Macieja Kijowskiego, Stanisława Lotha, Jerzego Wójcika czy Wiesława Zdorta. Bywał drugim operatorem, ale jako autor zdjęć podpisał się tylko pod serialem „Przygody pana Michała”.

„Bał się zostać głównym operatorem, bo wiedział, że był zbyt pedantyczny w pracy” – uważa jego bliski przyjaciel, reżyser Andrzej Czekalski i dodaje: „Miał encyklopedyczną wiedzę, fenomenalną pamięć, a przy tym poczucie humoru”. „Skromny, sympatyczny, niekonfliktowy, profesjonalny we współpracy zawodowej” - tak kolegę z roku w szkole filmowej zapamiętał Jerzy Wójcik. A Jerzy Hoffman wspomina: „Był nie tylko doskonałym fachowcem, ale także wspaniałym, bardzo towarzyskim kolegą: autoironicznym, szalenie lubianym w ekipie”.

Andrzej Bukowiecki / Magazyn Filmowy 3/2011  1 listopada 2011 07:30
Scroll