Baza / Ludzie polskiego filmu
Baza / Ludzie polskiego filmu
Ryszard Lenczewski. Więcej niż operator
Ryszard Lenczewski – nagradzany w kraju i za granicą autor zdjęć filmowych – 5 czerwca kończy 70 lat. Z wielkim powodzeniem kształci młodych operatorów.
Dziesięć lat temu Lenczewski robił w Jordanii zdjęcia do filmu Rowana Joffé’a The Shooting of Thomas Hurndall (Wielka Brytania 2008, TV). Pewnego razu realizator dźwięku Chris Ashworth, który od dwóch tygodni obserwował pracę polskiego kolegi, powiedział mu: „Ty nie jesteś tylko operatorem filmowym (lighting cameraman), ty jesteś kimś więcej: filmowcem (filmmaker), bo znasz się na wszystkich aspektach powstawania filmu”. Lenczewski odparł, że gdyby polski operator potrafił jedynie oświetlać poszczególne sceny, nie miał całościowego poglądu na to, jakimi środkami opowiedzieć na ekranie historię opisaną w scenariuszu, a wkładem twórczym reżysera, pozostałych członków ekipy i aktorów interesował się tyle o ile – długo by w rodzimej kinematografii miejsca nie zagrzał. „Łódzka PWSFTviT, którą ukończyłem w 1974 roku, kształcąc przyszłych reżyserów i operatorów, czyni ich filmowcami w znaczeniu, jakie miał na myśli Ashworth. Każdy absolwent zna swój fach, ale wie też wiele o kinie w ogóle. Dlatego ja także jestem filmowcem” – wyznaje jubilat.

Wielki bieg do filmu
Lenczewski pochodzi z Miłkowa na Dolnym Śląsku. Od dzieciństwa mieszka w Łodzi. Przed maturą łączył naukę z pracą w drukarni przy fotografii reprodukcyjnej. „Podpatrzyłem mego szefa wywołującego piękne zdjęcie łodzi na jeziorze. Urzeczony tym widokiem zacząłem z pasją robić zdjęcia. Kiedy przyszedł czas na studia, wybór Wydziału Operatorskiego PWSFTviT był dla mnie oczywisty. „Dziś, kiedy jestem wykładowcą na tym Wydziale, powtarzam studentom, że nawet gdyby studiowali reżyserię, nie dowiedzieliby się o niej tyle, ile ja się dowiedziałem, pracując z blisko trzydziestoma reżyserami przy bez mała sześćdziesięciu filmach” – dodaje.

Do ważnych reżyserów w początkowym etapie swojej kariery Lenczewski zalicza Bogdana Dziworskiego i Jerzego Domaradzkiego. Z Dziworskim zrobił impresje dokumentalne Pięciobój nowoczesny (1975) i Hokej (1976), w których twórcy zaproponowali odkrywcze wizualnie spojrzenie na sport. Z Domaradzkim – m.in. świetny, antystalinowski Wielki bieg (1981, prem. 1987, TV). „Ograniczenia mogą wznieść film na wyższy poziom. Taśmy Kodak nie starczyło na cały Wielki bieg, więc część scen nakręciłem na negatywie ORWO. Jego płowe barwy, wszakże z intensywną czerwienią i zielenią, dobrze oddały zarówno swoistą kolorystykę epoki stalinowskiej: wszechobecnych wtedy flag czy transparentów, jak i czasu akcji: słonecznego lata” – tłumaczy operator. Filmując wielki przełajowy bieg, Lenczewski dźwigał na własnych barkach pierwszy w kinematografii polskiej Steadicam. „Towarzyszyłem z nim młodym biegaczom w zmaganiach na trasie wyścigu, co pozwoliło mi oddać emocje, które przeżywali, bez szkody dla jakości technicznej zdjęć” – mówi ich autor. „Dla mnie zawsze najważniejsza jest strona emocjonalna obrazu filmowego” – podkreśla.

Fot. Archiwum Ryszarda Lenczewskiego

Przed Wielkim biegiem sfotografował Mniejsze niebo Janusza Morgensterna (1980) i Pałac Tadeusza Junaka (1980). Pierwsze dwa filmy były realistyczne, trzeci reprezentował kino kreacyjne. Pełne plastycznej ekspresji zdjęcia w Pałacu przyniosły Lenczewskiemu nagrodę na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku. W Kobiecie z prowincji (1984) i Dwóch księżycach (1993) Andrzeja Barańskiego operator połączył wierne odzwierciedlenie rzeczywistości z poetyckim, uzyskując realizm magiczny.

W Polsce nasz jubilat, który zrobił też karierę za granicą (o czym niżej), pracował również m.in. z Jackiem Bromskim, Izabelą Cywińską, Grzegorzem Królikiewiczem, Juliuszem Machulskim, Wiesławem Saniewskim, Krzysztofem Zanussim i oczywiście – przy Idzie – z Pawłem Pawlikowskim (tu współautorem zdjęć był Łukasz Żal). Oraz z… samym sobą, gdy zadebiutował w WFO jako reżyser dokumentem Podróż (1978), z efektownymi zdjęciami Krzysztofa Ptaka i własnymi, ukazującym przejazd pociągu towarowego przez całą Polskę.

Na szerokie wody
Początki światowej kariery jubilata były trudne. „Targałem do Berlina torbę pełną ciężkich blaszanych pudeł z moimi filmami. Jednak dzięki temu zacząłem pracować w Niemczech jako operator, a ponadto w latach 1982-1988 nauczałem w Deutsche Film und Fernsehakademie Berlin”– mówi Lenczewski.

Kolejne zagraniczne angaże artysty były rezultatem wizyt producentów zachodnich w Polsce po 1989 roku. Za angażami szły sukcesy. Zdjęciom w wersji kinowej serialu Petera Edwardsa Wojenna narzeczona (Polska/Walia 1998) Lenczewski zawdzięcza Walijską „BAFTĘ” (Nagrodę Walijskiej Akademii Filmu i Telewizji), w serialu Joego Wrighta Karol II: Władza i namiętność (Wielka Brytania/USA 2003) – brytyjską BAFTĘ, zaś w serialu Davida Blaira Anna Karenina (Wielka Brytania 2000) – nominację do BAFTY.

Współpraca z Pawłem Pawlikowskim zaowocowała nominacją do Oscara, Złotą Żabą na festiwalu Camerimage i mnóstwem innych nagród za zdjęcia w Idzie (których współtwórcą był – przypomnijmy – Łukasz Żal), a przede wszystkim trofeami na Międzynarodowym Festiwalu Operatorów Filmowych im. Braci Manaki w Bitoli (Macedonia). Złotą Kamerą 300 uhonorowano tam Last Resort (Wielka Brytania 2001), a Brązową – Lato miłości (Wielka Brytania 2004, również nominacja do Europejskiej Nagrody Filmowej za zdjęcia). W 2015 roku macedoński festiwal przyznał Lenczewskiemu Złotą Kamerę 300 za Całokształt Twórczości.

Profesor
Od 2005 roku Ryszard Lenczewski wykłada na Wydziale Operatorskim Szkoły Filmowej w Łodzi. W latach 2008-2014 był jego prodziekanem. W roku 2010 uzyskał tytuł profesora sztuki filmowej. Chwali się świetnymi operatorami, którzy wyszli spod jego ręki: Tomaszem Naumiukiem, Michałem Sobocińskim i Łukaszem Żalem. „Łukasz napisał o mojej twórczości pracę dyplomową i przez rok był w Szkole moim asystentem” – dodaje. Lenczewskiego poznali ponadto studenci akademii w Niemczech, ale również szkół filmowych w wielu innych krajach, gdzie prowadził dla nich warsztaty operatorskie.

Osiągnięcie życia

W maju jubilat pracował nad rekonstrukcją cyfrową serialu Izabeli Cywińskiej Boża podszewka (1997). „Spędziłem przy nim 222 dni zdjęciowe! Dziś widzę, że tych 15 filmów o dwóch wojnach światowych i namiętnościach zwykłych ludzi, to moje największe osiągnięcie. Od Izy nauczyłem się opowiadać kamerą o ludzkich emocjach i w Bożej podszewce udało mi się to najlepiej. Jestem uradowany, widząc w wieku 70 lat, że to, co zrobiłem dość dawno, nadal jest wartościowe” – podsumowuje Lenczewski.

Szczęśliwie, po długiej chorobie, która nie pozwoliła mu wytrwać na planie Idy do końca zdjęć, czuje się coraz lepiej. W zeszłym roku nakręcił ośmiominutowy, autorski, bardzo osobisty film Oczekiwanie. Rewelacyjny!


Andrzej Bukowiecki / "Magazyn Filmowy. Pismo SFP", 82/2018  31 marca 2019 22:31
Scroll