Baza / Ludzie polskiego filmu
Baza / Ludzie polskiego filmu
Andrzej Blumenfeld: wykapany aktor
Choć bardziej go kochały Melpomena z Talią, to dla X Muzy stworzył wiele wspaniałych ról drugoplanowych.
14 sierpnia 2017, dwa dni po 66. urodzinach zmarł w Warszawie Andrzej Blumenfeld. Aktor filmowy i teatralny, radiowy i dubbingowy. W kinie, w przeciwieństwie do teatru nie doczekał się głównej roli, lub roli tytułowej. A mimo to jego filmowy dorobek jest imponujący.
Mimo że przede wszystkim był skupiony na teatrze, zagrał w ponad 40 filmach. Najczęściej obsadzano go w rolach prawników, dyrektorów, ludzi-instytucji, kumpli z lat młodości, z którymi można „konie kraść”. Choć był słusznej postawy i dobrze postawionego głosu, miał w sobie pewną nieśmiałość i zakłopotanie, które zawsze dawały kreowanym postaciom: drugie dno, jakąś tajemnicę. Jego pogodna natura, czasem wręcz rubaszność, sprawiały, że rzadko widziano w nim czarny charakter. Ale oczywiście bywał nim również. Masowej widowni zapadły w pamięci postaci, jak adwokat Lipski w "Kiler-ów 2-óch" czy bohaterowie z tak popularnych seriali, jak "Prawo Agaty", "Ekstradycja", "Czas honoru", "Na Wspólnej" czy "Druga szansa". A wprawką do udziału w kinie światowym była rola Benka w "Pianiście".

"Wykapany ojciec", Monolith Film

O tym, że był niedoceniany świadczy najlepiej rola ojca głównego bohatera w pokazywanej także i w Polsce hollywoodzkiej produkcji Kena Scotta "Wykapany ojciec". Wcielił się tam w postać polskiego emigranta w Nowym Jorku. Cóż, nasze media wolą wspominać o aktorkach, które zasłynęły z tego, że ich kilkusekundowy epizod w hollywoodzkich produkcjach ostatecznie nie zmieścił się w końcowej wersji filmu. A udział Blumenfelda w "Wykapanym ojcu" nie tylko był faktem, ale też dawał szansę na docenienie pracy aktora pod kierunkiem profesjonalnego instruktora z renomowanej uczelni Juilliard School. O tym, że twórczo potrafił wykorzystać swój głos świadczy praca w dubbingu oraz grach komputerowych. Głosu użyczał m.in. Sigismundowi Dijkstrze w "Wiedźminie", Rubeusowi Hagridowi w "Harrym Potterze", był Panem Królem w "Autach" i Anakinem Skywalkerem w 6. części "Gwiezdnych wojen". Słychać go było także w wielu filmach dla dzieci i młodzieży, m.in. w "Ratatuj", "Epoce lodowcowej", "Moim bracie niedźwiedziu", "Królewnie Śnieżce i siedmiu krasnoludkach". Był głosem wielu gier komputerowych.
Znacznie więcej szczęścia miał do sceny. Ważne role powierzano mu w spektaklach Teatru Wybrzeże w Gdańsku, a po przenosinach do Warszawy w Studio, Narodowym a zwłaszcza w Dramatycznym, do którego często powracał. O klasie jego aktorstwa świadczą spektakle Teatru Telewizji. Wielką kreacją była postać Leopolda Blooma w adaptacji "Ulissesa". Zarejestrowany dla telewizji spektakl Henryka Baranowskiego pt. "…tak chcę Tak" sprawił, że koledzy z branży coraz chętniej mówili o nim „Pan Blum”. Leopold Bloom to była rola jego życia. W tej wstrząsającej impresji o umierającym czasie Blumenfeld jako Bloom doskonale łączył wielkie namiętności, nieśmiałość i niespełnienie, nieokiełznany apetyt na miłość i pożądanie z prozą codziennych obowiązków. Ten spektakl przeniesiony z nieistniejącego już Teatru Szwedzka 2/4 jest także dowodem na to, że Andrzej Blumenfeld zawsze był otwarty na eksperyment. Przedstawienie bowiem zrealizowano w teatrze wypełnionym wodą. Dziś nikt już nie pamięta unoszącej się nad sceną chłodnej bryzy oraz zapachu smażonej przez Blooma cielęcej nerki. 
"
Jan Bończa-Szabłowski / "Magazyn Filmowy. Pismo SFP" 73, 2017  25 lutego 2018 19:49
Scroll