Baza / Ludzie polskiego filmu
Baza / Ludzie polskiego filmu
Odszedł Piotr Łazarkiewicz
Pracował, spotykał się z ludźmi, był pełen energii do ostatnich chwil. Zmarł nagle na zawał serca. „Miał rację żyjąc tak szybko, rozdając się tak hojnie” – mówiła Agnieszka Holland. Na Powązkach żegnały go tłumy.



fot. SFP

Urodził się 13 marca 1954 roku w Cieplicach Śląskich. W 1977 roku ukończył filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim, a w 1981 reżyserię filmowo-telewizyjną na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego.
Pracował jako asystent reżysera z Agnieszką Holland i Antonim Krauzem. Debiutował w 1987 r. filmem pod znamiennym tytułem „Kocham kino”. Bo, jak wspomina Agnieszka Holland, strasznie kochał kino, sztukę miał we krwi. Reżyserował z pasją i niebywałą radością, jak gdyby się tym nie męczył.
Do jego najważniejszych filmów należą "Pora na czarownice” i "Odjazd" (Nagroda Specjalna Jury na FPFF w Gdyni’92). Kręcił także dokumenty, filmy krótkometrażowe, reportaże telewizyjne. Był również reżyserem teatralnym, scenarzystą i producentem. Ostatnio skończył pracę nad filmem „0-1-0”.
Wśród jego najbliższych było wielu filmowców. Był mężem Magdaleny Łazarkiewicz, szwagrem Agnieszki Holland. Jego syn Antoni jest kompozytorem, często razem współpracowali. Ale stworzył też artystyczną rodzinę. „Wokół Piotra uformowała się twórcza rodzina, bez której, pewnie nie zaznałby w tej pracy tak niebywałej radości” – mówiła Agnieszka Holland – „Myślę tu o grupie aktorskiej, o Wieśku Komasie, Marysi Peszek, Marysi Seweryn, Darku Toczku, Rafale Maćkowiaku, Rafale Mohrze, i wielu innych, którzy dołączyli, o Wojtku Todorowie i o Kasi Sobańskiej, którzy z nim byli tak sprzężeni, bez których nie wyobrażał sobie nie tylko pracy, ale i życia.”
„Piotr urzekł mnie tym, że bardzo indywidualnie podchodził do każdego aktora” – wspominał Rafał Mohr – „Nie klasyfikował aktorów ze względu na to, jak są popularni. Potrafił stworzyć wokół siebie aurę bezpieczeństwa. Czuliśmy się przy nim komfortowo. Nie było sytuacji stresowych, konfliktowych. Piotr zaprzyjaźniał się z ludźmi, z którymi pracował, rozumieliśmy się bez słów.”
„Przez te wszystkie lata, a znaliśmy się lat 30, nie przypominam sobie żadnego konfliktu z Piotrem, żadnej kłótni” – mówiła Agnieszka Holland – „Spieraliśmy się, mieliśmy różne poglądy, ja mu mówiłam, co myślę o jego pracy, on mówił, co myśli o mojej, ale nie było konfliktu. Takie odczucia ma wiele osób i wcale nie dlatego, że jesteśmy w tym szczególnym momencie i uruchamia się optymizm wspomnieniowy.”
Piotr Łazarkiewicz autentycznie lubił ludzi. Znał wszystkich i wszyscy go znali. Na jego pogrzebie były tłumy. „Wśród jego przyjaciół są i aktorzy, i policjanci, i księża, i technicy. Wasza obecność tutaj tak liczna, wasze wzruszenie i żal, jest dla nas wielkim wsparciem” – mówiła podczas pogrzebu Agnieszka Holland - „Dla niego nie było ważne – powiedział to zresztą kilkakrotnie i uderzyło mnie to – czy to, co robi, jest duże czy małe, czy biedne czy bogate, czy jest w tym dużo czy mało pieniędzy, czy spektakl wystawia w Jeleniej Górze, Zakopanem czy w Warszawie. To nie było ważne. Świat i ludzie interesowali go tak samo na głębokiej prowincji, co w największych metropoliach.”
W pracy najważniejsze było dla niego spotkanie, bycie z ludźmi, wspólne dochodzenie do czegoś wspaniałego, do czegoś nieoczekiwanego. „Częścią zawodu - ale także kondycji - reżysera jest KONTAKT z drugim człowiekiem. Stała gotowość do wchłaniania tego, co dookoła nas. Do słuchania innych. To też wielka odpowiedzialność, wielkie zobowiązanie moralne. To wreszcie - pasjonująca przygoda. Zawód, który może być źródłem wielkiej satysfakcji. Zawód, który daje prawdziwą szansę bycia blisko wielu ludzi. A przecież prawdziwe SPOTKANIE to cel każdego z nas. Będąc blisko ukochanej osoby zapominamy o swojej samotności. W zawodzie reżysera może nam towarzyszyć to poczucie” – mówił Piotr Łazarkiewicz w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
Rafał Mohr wspominał, że Łazarkiewicz miał fantastyczną, rzadko u ludzi spotykaną cechę – nie było dla niego problemów nie do pokonania. A problemów i barier do pokonania miał dużo, ponieważ był człowiekiem bezkompromisowym. Miał niesamowitą energię do działania. „Nie lękajcie się – to było jego przesłanie. Tego się od niego nauczyłem – nie bać się swoich marzeń, decyzji, planów” – mówił Rafał Mohr. 
„Piotr był głęboko odważny i uczciwy” – wspominała go Agnieszka Holland – „Był człowiekiem bardzo silnych przekonań. Kiedy ktoś występował przeciwko tym przekonaniom, kiedy trzeba było bronić naszych społecznych czy filmowych spraw, spraw sztuki czy polskiej demokracji – wychodził z niego lew. Wtedy Piotr był zawsze w pierwszym szeregu i bardzo odważnie i otwarcie walczył o wartości, które są nam drogie, i często za to płacił. Był bezkompromisowy”.
Natalia Chojna / Magazyn Filmowy SFP 3/2008   12 września 2011 13:35
Scroll