Baza / Historia polskiego kina
Baza / Historia polskiego kina
Mroczna dolina Muminków
Choć z każdego niebezpieczeństwa Muminkom i ich przyjaciołom udaje się wyjść obronną ręką, chociaż każde nieszczęście ma swój kres i szczęśliwe zakończenie, Jansson udaje się utrzymać zalążek dziwnej, niesprecyzowanej tęsknoty, niepewności, który wplata w serdeczną i pozornie bezpieczną atmosferę.



"Muminki w pogoni za kometą 3D", reż. Maria Lindberg, fot. Lancelot Media
 
Powstała w latach 1990-1992 serialowa animacja produkcji japońsko-fińsko-holenderskiej „Muminki” („Moomins”, reż. Hiroshi Saitō, Ryōsuke Takahashi) odcisnęła się dość mocno w świadomości widzów i narzuciła pewien sposób postrzegania postaci żyjących w Dolinie Muminków. Ograniczenie się jednakże jedynie do tej adaptacji byłoby sporym błędem – „Muminki”, w polskiej wersji okraszone szlagierem w wykonaniu Wiktora Zborowskiego, to wersja w sporym stopniu przesłodzona i ugładzona, pozbawiona smutku i nostalgii charakterystycznych dla książkowego pierwowzoru. Tove Jansson, fińska pisarka, która wymyśliła Muminki, unikała takiej właśnie bezproblemowej wizji świata i nie obawiała się wprowadzać do swych powieści elementów wpływających destrukcyjnie na życie bohaterów. Gdyby przyjrzeć się jej powieściom, od razu można dostrzec, że wiodącym pozornie bezkonfliktowe życie Muminkom niemal stale grozi jakieś niebezpieczeństwo – a to na Dolinę spaść ma kometa, a to przybywa przerażająca Buka, a to nadciąga groźna powódź. Mnóstwo tu też i mniejszych nieszczęść; Tata Muminka porzuca swoją rodzinę, znikając z Hatifnatami, Włóczykij udaje się w coroczną podróż i opuszcza przyjaciół w Dolinie, Tata Muminka wspomina swoje dzieciństwo w sierocińcu... I choć z każdego niebezpieczeństwa Muminkom i ich przyjaciołom udaje się wyjść obronną ręką, chociaż każde nieszczęście ma swój kres i szczęśliwe zakończenie, Jansson udaje się utrzymać zalążek dziwnej, niesprecyzowanej tęsknoty, niepewności, który wplata w serdeczną i pozornie bezpieczną atmosferę.



"Muminki w pogoni za kometą 3D", reż. Maria Lindberg, fot. Lancelot Media

Polsko-austriacka serialowa adaptacja powieści Tove Jansson, kilkominutowe „Opowiadania Muminków” (powstałe w latach 1977-1982, reż. Lucjan Dembiński, Wacław Fedak), utrzymana została w zupełnie innym klimacie niż robiące furorę „Muminki”. Bardziej surowa, nieco ponura, czytana wyłącznie przez jednego aktora, Stanisława Kwaśniaka, dziś została praktycznie zapomniana. A jednak wchodzący 24 lutego do kin film „Muminki w pogodni za kometą” (reż. Maria Lindberg, prod. Finlandia, Polska, Wielka Brytania) wydaje się być bliższy właśnie tej polskiej wersji, ucieka od kreskówkowej delikatności, pragnie powrócić do swoich korzeni, czyli wydanej w 1946 powieści „Kometa nad Doliną Muminków” (polskie wydanie w tłumaczeniu Teresy Chłapowskiej z 1977 roku).

To dobry znak, że Muminki po dłuższej nieobecności powracają do Polski – gdzie niegdyś święciły prawdziwe triumfy, nie tylko na ekranach. Mało kto już pamięta, że w latach 1993-1994 wydawnictwo TM-Semic wypuściło opartą na japońskiej kreskówce serię komiksów, a w 1978 zrealizowano wspaniałe słuchowisko „Lato Muminków” (reż. Andrzej Maria Marczewski), w którym wzięli udział między innymi Gustaw Holoubek, Zygmunt Kęstowicz i Jerzy Bończak, z doskonałą muzyką Tadeusza Woźniaka. Warto również dodać, że na polskim rynku wydawniczym dostępne są już od dłuższego czasu dwie książki, z którymi trzeba się zapoznać – powieść Tove Jansson „Lato”, przeznaczona dla starszych czytelników, i częściowo autobiograficzny zbiór opowiadań, „Córka rzeźbiarza”, w którym wspomnienia pisarki przeplatają się z fikcją, tworząc tym samym intrygujący obraz „mamy” Muminków.

Sonia Miniewicz / Portalfilmowy.pl  27 lutego 2012 11:57
Scroll