Baza / Historia polskiego kina
Baza / Historia polskiego kina
Obraz Zagłady w polskim filmie
Nie sposób w tak krótkim tekście nawet zasygnalizować wszystkich zjawisk związanych z polskim kinem mówiącym o Zagładzie, niemniej jednak można wskazać na kilka z nich, ze świadomością nieuniknionych w tej sytuacji uproszczeń.
Filmy te podejmowały wiele problemów, zagadnień, wątków, w wymiarze etycznym, psychologicznym, egzystencjalnym, ideologicznym, społecznym i politycznym, przyjmując perspektywę  jednostkową i uniwersalną. Można wskazać na motyw śmierci, zarówno narodu, jak i jednostki, miłości i życia codziennego, obozu koncentracyjnego, getta (w tym również powrotu do getta, aby połączyć się z bliskimi lub walczyć), ukrywania się, samotności, obcości, przetrwania i walki o godność, poświęcenia życia dla drugiego człowieka. W kinie polskim mamy do czynienia przede wszystkim z obrazem Zagłady widzianym z nieżydowskiego punktu widzenia. Może dlatego stosunkowo rzadko pojawia się obraz Żydów walczących. Kreując wizerunki Zagłady wykorzystywano także formuły gatunkowe: filmu wojennego, dramatu psychologicznego, melodramatu, a nawet komedii. W udany sposób kino opowiadało o losie Żydów wykorzystując bohatera dziecięcego. Większość polskich filmów podejmujących temat Zagłady koncentrowała jednak się na relacjach polsko-żydowskich. Był to często efekt zmagania się Polaków z własną przeszłością i tożsamością. Dlatego oczywiste wydaje się, że częściej mówiło się o pomocy udzielanej Żydom niż o sprawach bolesnych. Zjawisko to było niejednokrotnie wpisane w szerszy kontekst historyczno-polityczny.


"Po-lin. Okruchy pamięci", reż. J. Dylewska, fot. Film Polski

Pierwszym w polskim filmie fabularnym obrazem Zagłady była "Ulica Graniczna" (1949) Aleksandra Forda. Film wzbudził kontrowersje, ponieważ nie tylko ujawniał niechętne postawy Polaków wobec Żydów, ale tych ostatnich stawiał też w lepszym świetle. Powstawanie i premiera "Ulicy Granicznej" zbiegły się z antysemickimi nastrojami w powojennej Polsce, co groziło bardzo zdecydowanym odrzuceniem filmu. Musiał więc zostać przerobiony i dopasowany do oczekiwań decydentów i publiczności. Dotyczyło to także swoistej estetyzacji getta. Dokładne odzwierciedlenie ulic pełnych trupów mogłoby okazać się nie do zniesienia dla ówczesnego odbiorcy. Zjawisko to można zaobserwować także później.

W latach 50. i 60. powstały takie filmy, jak: "Pokolenie" (1954) Andrzeja Wajdy, "Biały niedźwiedź" (1959) Jerzego Zarzyckiego, "Samson" (1961) Andrzeja Wajdy, "Świadectwo urodzenia" (1963) Stanisława Różewicza, "Naganiacz" (1964) Ewy i Czesława Petelskich (ze wstrząsającą sceną polowania na Żydów), "Długa noc" (1967, premiera 1989) Janusza Nasfetera oraz "Wniebowstąpienie" (1968) Jana Rybkowskiego. Warto wskazać także na filmy dokumentalne, jak choćby m.in. głośne "Requiem dla 500 tysięcy" (1963) Jerzego Bossaka i Wacława Kaźmierczaka, film montażowy o getcie zrealizowany na podstawie niemieckich kronik i zdjęć archiwalnych.

Niektóre z tych filmów nie pojawiły się na ekranach bądź trafiły nań z opóźnieniem. Przenikająca "Długą noc" oraz "Przy torze kolejowym" (1963) Andrzeja Brzozowskiego dwuznaczność moralna polskich zachowań w czasie okupacji była dość odległa od ich potocznych czy też dopuszczanych do publicznej debaty wyobrażeń. Ponadto problem zbiorowej pamięci łączył się często z aktualną sytuacją polityczną. Kolaudacja "Długiej nocy" odbyła się w roku 1967, kilka dni po zakończeniu wojny izraelsko-arabskiej, zakończonej zwycięstwem Izraela. W dodatku przybierała wówczas na sile kampania antysemicka w Polsce, która znalazła kulminację w następnym roku. Trudno więc się dziwić, że film Nasfetera na ponad 20 lat trafił na półkę.


"Daleko od okna", reż. J. J. Kolski, fot. Telewizja Polska

Odrębną historię stanowią filmy, których nie udało się zrealizować. Prawie za każdym razem decydowały o tym względy polityczno-ideologiczne. Aleksander Ford w drugiej połowie lat 60. chciał nakręcić film o Januszu Korczaku (przed filmem Andrzeja Wajdy były przynajmniej trzy projekty filmy o Starym Doktorze). Potężny jeszcze do niedawna reżyser stał się jednak jedną z ofiar antysemickiej nagonki i wyjechał z Polski (dopiero w 1974 roku w Niemczech zrealizował film "Sie sind frei, Dr. Korczak"). W 1968 roku nie doszło również do realizacji adaptacji "Wielkiego Tygodnia" Jerzego Andrzejewskiego.

Po wydarzeniach roku 1968 przez kilkanaście lat tematyka żydowska w polskim kinie istniała w bardzo ograniczonym zakresie. Sytuacja zmieniła się w latach 80., kiedy pojawiło się kilka bardzo ciekawych filmów, które nie starały się wpisać Zagłady w martyrologię narodu polskiego, ale pokazywały narody żyjące obok siebie i doświadczające – w różnym wymiarze – wojny, jak w "Nie było słońca tej wiosny" (1983) Juliusza Janickiego, lub koncentrowały się na cierpieniu jednostki, jej lękach i przygotowywaniu się na śmierć, jak w "Kartce z podróży"
(1983) Waldemara Dzikiego.

Po przełomie 1989 roku pojawiło się sporo filmów wpisujących się w proces przywracania pamięci. Pośród nich znalazły się filmy o Zagładzie i relacjach polsko-żydowskich: "Korczak" (1990) i "Wielki Tydzień" (1995) Andrzeja Wajdy, "Jeszcze tylko ten las" (1991) Jana Łomnickiego, "Tragarz puchu" (1992) Janusza Kijowskiego, "Pożegnanie z Marią" (1993) Filipa Zylbera, "Deborah"
(1995) Ryszarda Brylskiego, "Daleko od okna" (2000) Jana Jakuba Kolskiego, "Joanna"  (2010) Feliksa Falka.  Były one dość różnorodne stylistycznie oraz tematycznie, koncentrując się zarówno na zagładzie narodu, jak i na jednostkowych doświadczeniach. Uwagę zwraca ich zniuansowanie oraz różnorodność bohaterów i postaw. Obraz wojennych losów Żydów ukazany został także w najnowszych serialach telewizyjnych: "Sprawiedliwi" Waldemara Krzystka i "Czas honoru" Michała Kwiecińskiego, Michała Rosy, Wojciecha Wójcika i Grzegorza Kuczeriszki.



Po roku 1989 zostało zrealizowanych także wiele znakomitych dokumentów, np. "Kronika powstania w getcie warszawskim według Marka Edelmana" Jolanty Dylewskiej, "Miejsce urodzenia" (oba 1993) Pawła Łozińskiego, "Fotoamator" (1997) Dariusza Jabłońskiego. W ramach przywracania pamięci powstają również filmy opisujące świat, który minął bezpowrotnie, jak "Po-lin. Okruchy pamięci" (2008) Jolanty Dylewskiej.

Oczywiście, filmów podejmujących temat Zagłady było znacznie więcej, należałoby również wymienić kolejne konteksty, motywy itd. Cały czas istnieje też wiele tematów niepodjętych. Nie sposób nie zauważyć, że coraz częściej w polskim kinie pojawiają się niejednoznaczność i skomplikowanie relacji polsko-żydowskich. Można mieć nadzieję, że "W ciemności" Agnieszki Holland, jak również "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego, dopiszą bardzo interesujące fragmenty do tego rozdział historii polskiego kina.


Piotr Zwierzchowski / portalfilmowy.pl  3 stycznia 2012 09:00
Scroll