Baza / Historia polskiego kina
Baza / Historia polskiego kina
Zaduszki w polskim filmie
Zaduszki okazują się dla polskiego kina okazją nie tylko do wspomnienia zmarłych, co rozliczenia się z przeszłością, często niezwykle tragiczną.
“Zaduszki” Tadeusza Konwickiego (1961) prowadzą do rozważań na temat zakończonej wojny. Losy głównych bohaterów okazują się pretekstem do refleksji nad tym, co minęło, nad utraconymi przyjaciółmi, złamaną miłością, wypalonymi emocjami. To Zaduszki przede wszystkim w sensie metaforycznym, filozoficznym - człowiek próbuje uciec od wspomnień, zatrzeć je, zamknąć w szufladzie. Okazuje się to jednak trudne do zrealizowania - dramatyczny bagaż jest dla bohaterów nieusuwalnym obciążeniem. Mimo zakończenia wojny wciąż kreuje ich życie, blokuje psychicznie, nie pozwala nad odbicie się do normalnego życia.


"Zaduszki", reż. T. Konwicki, kadr z rekonstruowanego filmu w ramach projektu Kino RP / SF Kadr

Podobnie dzieje się w “Popiele i diamencie” Andrzeja Wajdy (1958), gdzie motywu Zaduszek można doszukać się w słynnej scenie z podpalaniem kieliszków wódki. Maciek Chełmicki, grany przez Zbigniewa Cybulskiego, wspomina w ten sposób zmarłych towarzyszy broni AK. “A czegóż oni mogli innego chcieć? Żebyśmy ginęli. Teraz chcą to samo” - rzuca oskarżająco bohater, a w tle słychać pieśń “Czerwone maki nad Monte Cassino”. Wspomnienie przeszłości raz jeszcze okazuje się przywołaniem tragedii, nie tylko osobistej, jednostkowej, lecz przede wszystkim narodowej. A uwikłany w historyczny splot okoliczności bohater okazuje się postacią autentycznie tragiczną, prowadzoną przez fatum ku śmierci.


"Popiół i diament", reż. A. Wajda, kadr Filmoteka Szkolna - PISF / SF Kadr

Nakręcona w 1989 roku przez Tadeusza Konwickiego “Lawa” to pierwsza filmowa ekranizacja “Dziadów” Adama Mickiewicza. Reżyser wykorzystał wielkie dzieło polskiego romantyzmu, bo raz jeszcze zanurzyć się w przeszłości - pełnej zadumy, mroku, a zarazem naznaczonej tragedią. W tych filmowych Zaduszkach przeszłość raz jeszcze przenika się z teraźniejszością, a tekst literackiego dramatu z poetyką filmową - na szczególną uwagę zasługują zdjęcia Piotra Sobocińskiego oraz muzyka Zygmunta Koniecznego. Na ekranie widzimy obraz współczesnej Warszawy z Pałacem Kultury i Nauki, tłumy pozdrawiające papieża, a także okrutne sceny z drugiej wojny światowej. Konwicki, wykorzystując słowa Mickiewicza, stara się rozliczyć z kolejnym aktem narodowej tragedii, z mrocznymi latami komunizmu, co podkreśla błyskotliwa kreacja aktorska Gustawa Holoubka, który stworzył tu jeden z najwybitniejszych monologów w historii polskiego kina.


"Lawa", reż. T. Konwicki, fot. SF Perspektywa

Temat zaduszny podjął w 2002 roku Andrzej Barański, realizując film “Wszyscy święci” w ramach cyklu “Święta polskie”. Dzień Wszystkich Świętych okazuje się ponownie czasem, w którym dochodzi do konfrontacji teraźniejszości z przeszłością. Reżyser, w sposób wyjątkowo subtelny, przeplata wątki filozoficzne, dotykając niepokojów nękających współczesnych Polaków. Mówi nie tylko o przemijaniu, o śmierci, ale także o narodowych dramatach. Przeszłość coraz bardziej się zaciera, staje się obrazem rozmytym, jest zastępowana przez nowoczesność, która zmienia znaczenia słów i symboli. Metaforyczna scena - na miejscu ziemnej mogiły z krzyżem bohaterka znajduje wystawny sarkofag. Andrzej Barański nie pozwala sobie na proste, jednoznaczne oceny, lecz szuka prawdy w półcieniach, w autentycznym splątaniu życiowych scenariuszy. Pokazuje, że wracanie do przeszłości wymaga odwagi, a zarazem nadzwyczajnej roztropności. Zanurzając się w tym, co minęło, łatwo kogoś zranić, oskarżyć, złamać. Wspominanie ma także istotny walor - prowadzi do mentalnego oczyszczenia.

Rafał Stanowski / informacja własna  1 listopada 2011 09:27
Scroll