Baza / Historia polskiego kina
Baza / Historia polskiego kina
Krótkometrażowcy. "Podróż"
Są filmy, które mogą powstać w dowolnym czasie, a akt ich obejrzenia zachodzi równie dowolnie, niejako poza czasem historycznym. Do takich obrazów należy arcydzieło Daniela Szczechury – "Podróż".
Podróż jako czynność egzystencjalna kojarzy się z atrakcją. Czy jednak zawsze? A co wtedy, jeśli jest ona nudna? I na dodatek powtarzalna? Kiedy za oknem pociągu przesuwają się wciąż te same fragmenty krajobrazu (zielone pola, łąki, rozlewiska i szpaler topoli na horyzoncie, rzędy snopków ustawionych na rżysku itd.) i ani przez chwilę w polu percepcji nie dzieje się nic atrakcyjnego. To właśnie jest wspaniale opracowany temat animacji Daniela Szczechury "Podróż" (1970).

Funkcja referencyjna tego filmu została wywiedziona przez twórcę z niekończącej się monotonii mazowieckiego pejzażu. Takiej samej, w jaką wgapiają się w "Rejsie" oboje Mamoniowie, obserwując krajobraz pod Ostrołęką. Oni są jednak na wycieczce statkiem po Wiśle, podczas gdy bohater Podróży przeżywa swoją nieciekawą prozaiczną wyprawę w głuchym milczeniu, przetykanym jedynie rytmicznym stukotem mijanych po drodze słupów trakcji elektrycznej.

W powiecie węgrowskim, w gminie Sadowne na wschodnim Mazowszu, leży stara nadbużańska wieś Wilczogęby. Tam przyszedł na świat i spędził młodość Daniel Szczechura. Aby pojechać koleją, na przykład do Warszawy, trzeba było najpierw dotrzeć na stację do nieodległej Małkini. I z niej zaczynała się podróż wagonem drugiej klasy. Opowiadał o tym sam artysta, wspominając po latach swoje przywiązanie do jazdy koleją. Pociąg wiózł człowieka i przenosił go w wielowymiarową rzeczywistość do miejsca, z którego znów się wracało. Tak właśnie przebiega "Podróż" z dotarciem do stacji docelowej, na której pojawia się tłum innych ludzi. Prawdziwie wymowny okazuje się kapitalnie opracowany rewers wyjściowej sytuacji ekranowej, która odtąd przebiega w drugą stronę.

Istnieją animacje „literackie”, „malarskie”, „graficzne”, „rzeźbiarskie”. Ta jest par excellence „operatorska” i „muzyczna” (twórcą fantastycznego opracowania muzycznego do "Podróży" był Eugeniusz Rudnik). Całość prowadzi jednak obraz. W każdym momencie czuje się, że powołał ją do istnienia, wymyślił i zrealizował – zafascynowany fenomenem ruchu, urzeczony dzianiem się w czasie i przestrzeni – wytrawny operator filmowy. Podróż pociągiem zamienia się w jego obiektywie/subiektywie w niezwykle wyrafinowany formalnie film. Zwykłe okno w zwykłym pociągu pasażerskim, wyposażone w sylwetkę patrzącego na przesuwający się świat, staje się tutaj ramą kadru.

"Podróż", fot. Bolesław Ciupiński / Filmoteka Narodowa

Szczechura uprawia od lat animację intelektualną o podłożu filozoficznym. Ten aspekt jego twórczości nie jest czymś oderwanym i abstrakcyjnym. Wchodzi on w głęboki związek z refleksyjną formą, stając się rodzajem rozmyślania. Podróż ma fenomenalny rytm i doskonale rozłożone akcenty konstrukcji. W wyglądającym przez okno podróżnym, kto zechce rozpozna charakterystyczną sylwetkę samego Szczechury. To ważne, choć przecież niekonieczne do zrozumienia sensu utworu. Bo wraz z tym osobowym medium podróżuje każdy z nas, uczestnicząc w cudzej podróży i w jej przeżywaniu. Podróż, czyli życie. Podróżowanie wiąże się tutaj z refleksją: epicką, liryczną, dramatyczną. Właśnie ona jest w tym subtelnym utworze najważniejsza, zamieniając króciutki film w audiowizualne haiku.

"Podróż" to dzieło prekursorskie. Nowoczesność sposobu narracji z perspektywy niemal półwiecza, jakie upłynęło, okazuje się wręcz uderzająca. Daniel Szczechura uprawiał slow cinema w czasach, kiedy ryzyko odrzucenia przez widza było ogromne i realizował opowieść w formule zwanej uczenie loop narrative structure w roku 1970, gdy rodziców jej dzisiejszych odkrywców i fanów nie było jeszcze na świecie. Taki bywa niewdzięczny los prekursorów.
Marek Hendrykowski / "Magazyn Filmowy. Pismo SFP" 71-72, 2017  4 marca 2018 14:44
Scroll