Baza / Historia polskiego kina
Baza / Historia polskiego kina
W tradycji Szkoły Polskiej
Już pierwsi recenzenci "Potem nastąpi cisza" dostrzegali podobieństwa filmu Janusza Morgensterna do "Popiołu i diamentu" Andrzeja Wajdy. Istotnie w polskim kinie lat 60. Morgensternowi było najbliżej do Szkoły Polskiej.
To porównanie nie jest przypadkowe. Oba filmy rozgrywają się mniej więcej w tym samym czasie – na początku maja 1945 roku, oba też podejmują kwestię kluczowych tużpowojennych wyborów, oba filmował Jerzy Wójcik, oba też zawierają wątki autobiograficzne. Kilka lat temu Andrzej Wajda ujawnił, że sytuacja ze sceny końcowej "Popiołu i diamentu" – ucieczki przed patrolem wojskowym – mogła być jego udziałem, szczęśliwie żołnierze puścili go wolno. Janusz Morgenstern, który nie lubił opowiadać o swojej wojennej przeszłości, w jednym z wywiadów wyznał, że każdy jego film zawiera jakieś wątki autobiograficzne, w innym zaś przytoczył zdarzenie, które sprowokowało go do sięgnięcia po książki Zbigniewa Safjana, które stały się podstawą scenariusza:


Daniel Olbrychski i Marek Perepeczko w filmie "Potem nastąpi cisza". Fot. KinoRP

- Są tam rzeczy, które widziałem na własne oczy. 3 maja 1945 roku armia generała Schoernera przerwała front w Czechach i ruszyła na północny zachód, na odsiecz Berlinowi. Byłem wtedy z II Armią pod Dreznem. 3 maja – wiadomo, święto – nasi oficerowie, Rosjanie, straszne snoby, założyli galowe mundury i rogatywki. Od rana pili spirytus. A tu nagle przychodzi wiadomość, że Niemcy idą prosto na nas, są już o dwa kilometry. Na Niemców posłano posiłki złożone z obozowych ciurów. Ciury, nie ciury – musieli mieć jednak jakąś łączność. Koło południa mój dowódca major Griszkow mówi: "Siadaj na motocykl, przeciągniemy linię". Ja na to, że jeśli on pojedzie, to ktoś będzie potrzebny w centrali. "Masz rację, zostań" – powiedział i popędził beze mnie. Naszą rozmowę słyszało wiele osób.
Długo nie było wiadomości od Griszkowa. Dopiero wieczorem okazało się, że oddział dostał się do niewoli. Pech chciał, że Griszkow miał w teczce spis kodów, jakich używała w łączności nasza dywizja. W sztabie natychmiast pokazało się NKWD i zostałem aresztowany. Oskarżyli mnie, że jestem szpiegiem. Dwa dni siedziałem w piwnicy. Wtedy, jedyny raz w życiu, pomogło mi moje pochodzenie. Musieli uwierzyć, że nie mógłbym pracować dla Niemców.


Kadr z filmu "Potem nastąpi cisza". Fot. KinoRP

Taka wojenna sytuacja jest punktem wyjścia filmu. W trakcie walk o Drezno dowódca, major Świętowiec (Tadeusz Łomnicki), zwraca uwagę na bohaterskiego żołnierza Kłosowskiego. Rozpoznaje w nim swego dawnego podwładnego, porucznika Olewicza (Daniel Olbrychski), byłego akowca, który zdezerterował z jego oddziału latem 1944 roku. Mimo to wysyła go do plutonu porucznika Kolskiego (Marek Perepeczko). W ciągu retrospektyw widz poznaje skomplikowane wojenne losy dwóch sąsiadów z podlubelskiej wsi, Kolskiego i Olewicza. To dwie typowe wojenne biografie, jeden był partyzantem AK, drugi przeszedł piekło zesłania na Syberię, potem zgłosił się do Armii Berlinga. Obu przychodzi zmierzyć się z przeszłością i podejrzliwością kolegów i przełożonych, obaj muszą borykać się z pytaniami o przyszłość Polski, obaj też złożą w jej ofierze swoje życie.



Podobieństw z "Popiołem i diamentem": jest jeszcze więcej. Wajda odwrócił interpretację powieści Jerzego Andrzejewskiego tak, że z utworu opowiadającego się za władzą ludową można wyczytać ideologiczne dylematy pokolenia młodych akowców. Morgenstern z kolei nasycił ideologicznie słuszny, wręcz jednoznaczny tekst Safjana wątkami, które nawet jeśli nie opowiadają się po drugiej stronie sceny politycznej, to pozwalają ukazać jej przekonujące racje. Ta dwoistość plasuje film Morgensrterna wśród najciekawszych filmów nurtu narodowo-kombatanckiego polskiego kina lat 60., co znalazło wyraz także w ocenach ówczesnych krytyków.



Poza sposobem postawienia kwestii politycznych "Potem nastąpi cisza" wyróżnia się ciekawą batalistyką, wyrazistym aktorstwem, a także oryginalnością formalną. W wywiadzie udzielonym "Magazynowi Filmowemu SFP" Janusz Morgenstern przyznał: - "Potem nastąpi cisza" to rzeczywiście trudny formalnie film. Pierwszy akt to właściwie jedno ujęcie. Scena w okopach, również w jednym ujęciu, była wówczas prawdziwym wyzwaniem technicznym. Jurek Wójcik, operator filmu, zniechęcał mnie do tego. Ale szwenkierem był wówczas młody, zdolny operator Witold Sobociński. I on podjął to wyzwanie. Przez długi czas czołgał się z kamerą w krętym okopie. Dało to efekt pełen napięcia, bo bitwę widzimy w tych scenach oczami żołnierza. Muszę przyznać, że w osiągnięciu wymarzonej formy artystycznej zawsze pomagali mi współpracownicy, a miałem do nich szczęście. Pracowałem z najlepszymi operatorami tego okresu: Laskowskim, Wójcikiem, Sobocińskim, Kłosińskim, ale moim ulubionym był Zyzio Samosiuk, z którym się przyjaźniłem i doskonale rozumiałem.


Antoni Żukowski i Tadeusz Łomnicki w filmie "Potem nastąpi cisza". Fot. KinoRP

Projekt KinoRP to przedsięwzięcie zainicjowane w roku 2008 przez firmę KPD i koordynowane przez Cyfrowe Repozytorium Filmowe, którego partnerami są obecnie: Studio Filmowe KADR, Studio Filmowe TOR, Studio Filmowe ZEBRA, Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, Wytwórnia Filmów Oświatowych, Studio Filmów Rysunkowych, Studio Miniatur Filmowych, Chimney, Yakumama Film, Studio Filmowe TPS, Studio Produkcyjne Orka, Fixafilm, DI Factory, Soundplace, Strefa Dźwięku, ProSound Studio, Radosław Skłodowski, BTI Studios.

Projekt KinoRP honorowym patronatem objął Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski.

Organizatorami premiery „Potem nastąpi cisza” są: Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Studio Filmowe ZEBRA, Studio Filmowe Perspektywa, kino Kultura oraz twórcy projektu KinoRP.

Portalfilmowy.pl jest patronem medialnym projektu KinoRP.


Konrad J. Zarębski / Portalfilmowy.pl  16 września 2013 12:20
Scroll