Baza / Środowisko filmowe
Baza / Środowisko filmowe
Maria Kornatowska. Wspomnienie
Rok temu, 21 sierpnia 2011 roku, zmarła profesor Maria Kornatowska, wielka dama, eseistka i krytyk filmowy, uwielbiana przez studentów wykładowczyni łódzkiej Szkoły Filmowej, wspaniała postać polskiej kultury.

Autorka książek o tematyce filmowej, w tym wielokrotnie wznawianej monografii Federico Felliniego pt. „Fellini” (pierwsze wydanie w 1972 roku) i wywiadu-rzeki z Agnieszką Holland „Magia i pieniądze” (2002). Inne ważne publikacje: „Filmy o miłości”, „Monica Vitti” (1977), „Eros i film” (1986), „Wodzireje i amatorzy” (1990) oraz zbiór felietonów amerykańskich –  „Rozmyślania przy makijażu”. Stale współpracowała z redakcjami „Kwartalnika Filmowego”, „Kina”, „Filmu” i „Tygodnika Powszechnego”. Pisała też do wychodzącego w Nowym Jorku polonijnego „Nowego Dziennika”.


Maria Kornatowska
Fot.: Tomasz Komorowski, Muzeum Kinematografii w Łodzi


Wielka znawczyni historii filmu, żywo zainteresowana nowymi zjawiskami i trendami w kinie. Szczególnie ceniła twórczość ukochanego Felliniego, Wojciecha Jerzego Hasa (była współautorką filmu dokumentalnego „Ze snu sen”), Stanisława Różewicza, filmy z nurtu moralnego niepokoju. Miłośniczka Nowego Jorku, kultury śródziemnomorskiej, podróży, kalendarzy i kotów. Swobodnie żonglowała wiedzą z różnych dyscyplin – od filmu i literatury przez sztukę, filozofię czy kabałę. Rudowłosa, barwna, stylowa, ekscentryczna kobieta, zawsze nosiła eleganckie pantofelki i oryginalne dodatki: szaliki, torebki, biżuterię. Gdziekolwiek była, skupiała na sobie uwagę otoczenia. Nawet laików potrafiła zarazić pasją do kina, o którym opowiadała, jak nikt inny. Czynnie uczestniczyła w życiu kulturalnym Łodzi, do ostatnich dni brała udział w imprezach filmowych.

Mieczysław Kuźmicki / dyrektor Muzeum Kinematografii/:
Musiałem Ją spotkać, bo drogi tych, dla których film jest najważniejszą ze sztuk zawsze będą się krzyżowały. Najpierw więc podziwiałem Ją z daleka, jako damę, która mówiąc o filmie mówiła o sztuce, kulturze, cywilizacji, obyczajowości. Która też mówiąc o sztuce, teatrze, literaturze nie przestawała mówić o filmie. A później staraliśmy się mieć Ją jak najczęściej w Muzeum Kinematografii: kiedy ona prowadziła spotkanie, mieliśmy gwarancję wysokiego poziomu intelektualnego, zawsze z odrobiną lekkości, dowcipu, ironii. Oczywiście bardzo selekcjonowała postacie, z którymi chciała publicznie rozmawiać. Odnoszę wrażenie, że bohater spotkania musiał sobie jakoś zapracować albo czymś się w Jej oczach zasłużyć – wtedy mieliśmy prawdziwą ucztę. 

Iwonna Łękawa /dziennikarka/:
Nie wyobrażałam sobie zrobienia programu o filmie bez udziału Mari Kornatowskiej. Była zawsze pierwszą osobą do której dzwoniłam z zaproszeniem. Przychodziła do telewizji chętnie, choć  sama telewizji nie oglądała i nie miała w domu telewizora. Opowiadała fantastycznie i barokowo. Każdy temat, każda historia miała u Niej wiele wątków a każdy z nich otwierał kolejny. W telewizji, w której czas mierzy się nie w godzinach ale w minutach i  ich ułamkach, opowieści Marysi musiały być zawsze krótkie. To było prawdziwe wyzwanie i dla Niej i dla mnie. Przez 30 lat współpracy wyrobiłyśmy sobie,  sprawdzający się świetnie, model działania. Marysia opowiadała a ja stojąc za kamerą dawałam Jej znaki. Najgorszy był ten kategoryczny ruch ręka, który musiałam wreszcie wykonać, a który oznaczał „kończ”. I Marysia  w poczuciu koniecznej dyscypliny kończyła.

Tadeusz Szczepański / historyk filmu, krytyk, prof. PWSFTviT/:
Każde spotkanie z Nią było ekscytujące, ponieważ Marysia promieniowała żywą inteligencją, zmysłem bystrej obserwacji życia i bliźnich, niedościgłym intelektem, finezyjnym poczuciem humoru, nienasyconą ciekawością nowych wrażeń artystycznych i zdawać się mogło, że czas Jej się nie ima, że będzie żyć dłużej od nas, zarażając następne kręgi  przyjaciół, znajomych i studentów swoją niespożytą radością życia. Fascynowała swoim ekscentrycznymi strojami, barwnymi fryzurami, niepowtarzalnym timbrem głosu, sprawiając wrażenie postaci filmowej, która opuściła jakiś niezwykły film, ale niebawem wróci na ekran. Tak bardzo była – jak powiadają Amerykanie – „bigger than life”. Zawsze otwarta wobec innych, o sobie prawie nie mówiła i zdawać się mogło, że Jej życie skrywają jakieś dramatyczne tajemnice, których można się tylko domyślać. I zapewne tak było.

W pierwszą rocznicę śmierci Marii Kornatowskiej, 21 sierpnia 2012 r. (wtorek) o godz. 18.00, Muzeum Kinematografii w Łodzi zaprasza na poświęcone jej postaci spotkanie i pokaz filmów: „Marysia”, realizacja: Iwonna Łękawa i „Maria Kornatowska”, realizacja: Magdalena Olczyk (prod.: TVP Łódź, 2011).
Organizatorzy: Muzeum Kinematografii w Łodzi, Stowarzyszenie Miłośników off Kultury SMoK, Telewizja Polska S.A. Oddział w Łodzi

Fragmenty wywiadów przeprowadzone przez Andrzeja Czuldę, Muzeum Kinematografii w Łodzi

Anna Michalska / Muzeum Kinematografii w Łodzi  20 sierpnia 2012 12:20
Scroll