Baza / Środowisko filmowe
Baza / Środowisko filmowe
Anna Lewandowska i Bohdan Łazuka na planie filmu "Beata", reż. Anna Sokołowska
fot. Jerzy Troszczyński/Filmoteka Narodowa
Charakteryzacja jest sztuką: Anna Lewandowska
Stanisław Różewicz wymienił Annę Lewandowską wśród charakteryzatorek, które „dbały nie tylko o dobrą charakteryzację, ale i dobry nastrój aktorów”.
Na odwrocie werku z planu filmu Krzysztofa Zanussiego "Życie za życie. Maksymilian Kolbe" odtwórca roli tytułowej napisał: „Na pamiątkę naszej wspólnej pracy z podziękowaniami za znakomitą charakteryzację, która bardzo mi pomogła. Edek Żentara”. W 2013 roku Prezes SFP Jacek Bromski wręczył Annie Lewandowskiej list gratulacyjny z okazji 50-lecia pracy zawodowej.

Kariera Anny Lewandowskiej zaczęła się od współpracy charakteryzatorskiej przy "Panience z okienka" Marii Kaniewskiej i samodzielnego debiutu w "Beacie" Anny Sokołowskiej. Z Krzysztofem Zanussim artystka pracowała dwukrotnie: przy wspomnianym "Życie za życie…" oraz "Bilansie kwartalnym". Również dwukrotnie spotkała się na planie z Juliuszem Machulskim – przy filmach "V.I.P." i "Szwadron". Ze Stanisławem Różewiczem – sześciokrotnie: począwszy od dramatu okupacyjnego "Opadły liście z drzew" poprzez "Pasję", "Kobietę w kapeluszu", "Diabła i Anioła w szafie", po "Nocnego gościa". Charakteryzowała aktorów "Niedzielnych dzieci" Agnieszki Holland, "Konopielki" Witolda Leszczyńskiego, "Zygfryda" Andrzeja Domalika, "Uprowadzenia Agaty" Marka Piwowskiego oraz – wraz z Anną Adamek"Czasu cudów" Gorana Paskaljevića. W dorobku ma seriale "Kapitan Sowa na tropie" i "Janosik", a od siedemnastu lat nie schodzi z planu telenoweli "Klan".

Czy charakteryzator jest artystą? „Bezsprzecznie tak!” – rozstrzyga Anna Lewandowska. – „Przecież nasza praca nie polega tylko na kosmetycznych poprawkach wyglądu aktorów w filmach współczesnych, ale także na tworzeniu kreacji charakteryzatorskich, podczas realizacji filmów kostiumowych”. To stanowisko podziela Koło Charakteryzatorów SFP, które próbuje doprowadzić do porozumienia z ZAPA. „Nie dostajemy za swoją pracę tantiem, choć już dawno ówczesne MKiS uznało zawód charakteryzatora za twórczy. I taki jest w istocie, zwłaszcza że do typowych obowiązków charakteryzatorskich dochodzą często efekty specjalne, zadania fryzjerskie i perukarskie. Na razie wywalczyliśmy to, że od dwóch lat na festiwalu w Gdyni przyznawana jest nagroda za charakteryzację” – mówi Lewandowska.

Anna Lewandowska chciała zostać kosmetyczką. Kiedy kończyła kursy kosmetologii, w Łodzi otwarto szkołę charakteryzacji. Znalazła się w nielicznym gronie tych jej absolwentów, którzy otrzymali pracę w kinematografii. Od 1962 roku była na etacie w łódzkiej WFF, od 1970 – w WFDiF, gdzie otrzymała Brązową Odznakę Zasłużonego Pracownika. Mija właśnie 40 lat odkąd uzyskała I kategorię zawodową.

„Ten zawód wymaga wyobraźni. Przydawała się zwłaszcza dawniej, kiedy nie było podglądu wideo, na którym można od razu sprawdzić efekty charakteryzacji. Dopiero oglądając w sali projekcyjnej materiały robocze, drżałam z niepewności, jak wyszło. Zazwyczaj wychodziło dobrze, w czym niemała zasługa pomyślnej współpracy z wielkimi reżyserami i operatorami” – opowiada Lewandowska. Dziś ma podgląd wideo, ale staje przed nowymi wyzwaniami. Wypraktykowuje m.in. szczególnie subtelną charakteryzację, jakiej wymaga system HD, na który przechodzi TVP.

Zapytana o filmy, które przyniosły jej największą satysfakcję, wymienia "Pasję", "Szwadron" oraz "Bój o Kosowo" Zdravko Šotry. Ten ostatni przyniósł jej i Annie Adamek nagrodę za charakteryzację na festiwalu w Puli w 1989 roku. Przy takich historyczno-kostiumowych filmach charakteryzator ma duże pole do popisu. „Żałuję, że dziś kręci się ich w Polsce mniej niż kiedyś. Gdyby zaproponowano mi pracę przy takim obrazie, przyjęłabym ją bez wahania” – wyznaje Lewandowska.

Swego czasu jednak zawahała się, czy dołączyć do ekipy apoteozy Feliksa Dzierżyńskiego "Znaków szczególnych brak" w reżyserii Anatolija Bobrowskiego. Nie chciała. Tyle że w PRL raczej nie mogła odmówić wykonania takiego polecenia, więc postanowiła przynajmniej udowodnić, że nawet gdy charakteryzację zatwierdzała władza radziecka, a Lenina grał Zasłużony Artysta ZSRR, niepodobny do swego bohatera – potrafi sprostać zadaniu. Anna Lewandowska kocha swój zawód. Mówi: „Moja praca dobrze na mnie wpływa i nie wyobrażam sobie bez niej życia”.
Andrzej Bukowiecki / Magazyn Filmowy SFP 33/2014  17 lipca 2014 13:08
Scroll