Baza / Technologia i archiwa
Baza / Technologia i archiwa
„Kościuszko pod Racławicami” – Restauracja i digitalizacja
Filmoteka Narodowa wzbogaciła się o fragment filmu „Kościuszko pod Racławicami”. To jeden z najstarszych filmów polskich, zrealizowany w roku 1913 w okolicach Lwowa. Zapowiadany jako „nadzwyczajny obraz historyczny w czterech aktach (…) długi na 1600 metrów”, był dziełem tajemniczego Orlanda.
„Film kościuszkowski dobiegł końca! Za dwa, trzy tygodnie najdalej ujrzą go miasta polskie. Stali bywalcy kinematografu – odważni i… potajemni, zatruci ustawiczną produkcyą „szlagierów” kryminalnych i melodramatycznych, odetchną po raz pierwszy w atmosferze polskich sił artystycznych i polskiego pejzażu”.
Tak anonsowało „Kościuszkę pod Racławicami” pismo „Scena i Ekran”. Była to autoreklama, gdyż periodyk został powołany do życia przez tę samą wytwórnię filmową – lwowską „Leopolię” braci Krogulskich, która „film kościuszkowski” wyprodukowała.

Widzom znudzonym „szablonowymi konfliktami erotycznymi Berlina, Paryża, Londynu” miał „Kościuszko pod Racławicami” ukazać rodzimą miłość „opartą o wiejski opłotek, przegiętą rzeźkiem, junackim ramieniem”. Albowiem scenariusz filmu, będący adaptacją sztuki Władysława Anczyca, przewidywał wplecenie w wydarzenia historyczne: insurekcję kościuszkowską, przysięgę Kościuszki na rynku krakowskim, wyruszenie chłopów do boju pod wodzą Bartosza Głowackiego, czy tytułową bitwę pod Racławicami – wątku miłosnego.
Naczelnik Kościuszko ma adiutanta, Krzyckiego, który kocha Annę, wychowanicę prezydenta Krakowa. Ratuje ukochaną z rąk Rosjan. Ścigając niedobitków pada ugodzony kulą. Wleczony przez konia umiera w objęciach Anny. W końcowej scenie Naczelnik wśród entuzjazmu i radości wojska objeżdża pole bitwy, poczym nobilituje Bartosza Głowackiego, który wsławił się legendarnym nakryciem czapką lontu rosyjskiego działa.

Superprodukcja
Realizacja „filmu kościuszkowskiego” była dużym przedsięwzięciem. „Zaangażowano poważne środki w dekoracje, kostiumy, zwerbowano liczny zespół aktorski i tłumy statystów” – czytamy w „Historii filmu polskiego” (tom 1, autorstwa Władysława Banaszkiewicza i Witolda Witczaka, Warszawa 1966).
W „licznym zespole aktorskim” znaleźli się m.in.: A. Jurandówna (Anna), Arturowicz (Krzycki), Lili Kwiecińska (panna młoda) oraz Edmund Rygier (Abraham). Pozostaje tajemnicą kim był Orland – odtwórca roli Tadeusza Kościuszki i reżyser filmu. Przypuszcza się, że jednym z braci Krogulskich – założycieli „Leopolii”.
Główne sceny: „batalię racławicką”, „przysięgę Kościuszki”, „rzeź w Kozubowej” czy „wesele krakowskie” nakręcono w okolicach Lwowa: Zimnej Wodzie, Brzuchowicach i Hołosku.

W scenie bitwy pod Racławicami wzięło udział około dwóch tysięcy statystów, co w ówczesnych warunkach na ziemiach polskich było nie lada osiągnięciem organizacyjnym.
Trudno natomiast za osiągnięcie artystyczne uznać rezultat wysiłków Orlanda i jego ekipy. „Premiera przyniosła rozczarowanie, film był bardzo źle wykonany, a przede wszystkim nieudolnie sfotografowany” – piszą Banaszkiewicz i Witczak.
Nie pomogły zachęcające wynurzenia recenzentów w rodzaju: „Przesunęły się przed naszymi oczyma barwne oddziały kosynierów, polskich wiarusów, dziarskich wolontariuszy, piechoty i kawaleryi” – historyczny fresk „Leopolii” zrobił klapęq. Jego los podzieliło wznowienie filmu, który po przeróbkach ukazał się na ekranach w roku 1927, opatrzony tytułem „Bitwa pod Racławicami”.

Jedziemy do pana!
Dziś jednak wartość artystyczna „Kościuszki pod Racławicami” nie ma większego znaczenia. Zaginęło przecież 90% dorobku polskiego kina niemego, toteż każde znalezisko z tamtej epoki jest bezcenne. W 2006 r. odnalazła się obszerna partia „Pana Tadeusza” Ryszarda Ordyńskiego. Trzy lata później do archiwów Filmoteki Narodowej trafiły dwie rolki „Kościuszki pod Racławicami” w wersji z roku 1927. Łatwopalna kopia nitro, 35mm, o łącznej długości 450 m., wirażowana, z napisami w języku polskim, wykonana w Pathe Ciemna France, zawiera scenę przysięgi Tadeusza Kościuszki na rynku w Krakowie oraz sceny bitewne.
„Porządkowałem piwnicę stojącego w Krakowie domu jednorodzinnego, który odziedziczyłem wspólnie z bratem przebywającym obecnie w USA” – mówi „Magazynowi SFP” sprawca całego zamieszania, Jan Marek Łysko, elektronik, pracownik naukowy Instytutu Technologii Elektronowej w Warszawie, warszawiak od urodzenia. „W ciemności, gdyż akurat nie było prądu, natknąłem się na kilka blaszanych okrągłych pudełek. Ocaliłem je przed wyrzuceniem na śmietnik przez robotników. Otworzyłem jedno z nich i zobaczyłem, że znajduje się w nim profesjonalna taśma filmowa. W Internecie wyszukałem stronę Filmoteki Narodowej. Kiedy Paweł Śmietanka (główny specjalista d.s. digitalizacji zbiorów filmowych w Filmotece, A.B.) usłyszał ode mnie przez telefon, o co chodzi, krzyknął: „Jedziemy do pana!”. Ale ostatecznie to ja przyjechałem z pudełkami do Filmoteki, poinstruowany przez Pawła Śmietankę, by z uwagi na podłoże nitro nie wystawiać ich na słońce i unikać wysokich temperatur”.

Na miejscu identyfikację fragmentu odnalezionego przez Jana Marka Łysko przeprowadziła (wyłącznie na podstawie doniesień prasowych, żadne inne materiały dokumentacyjne „Kościuszki pod Racławicami”: fotosy, programy kinowe itp., nie zachowały się)  Renata Wąsowska – główny specjalista Filmoteki d.s. przedwojennego zbioru filmowego – przy współpracy prof. Małgorzaty Hendrykowskiej.
Po renowacji i przeniesieniu na taśmę niepalną (aceto) odzyskany fragment „nadzwyczajnego obrazu historycznego” będzie pokazywany publicznie. Czy kiedyś odnajdą się pozostałe?

fot. Filmoteka Narodowa
Andrzej Bukowiecki / Magazyn Filmowy SFP 1/2010  30 września 2011 17:19
Scroll