Baza / Edukacja i kultura filmowa
Baza / Edukacja i kultura filmowa
Czym jest gatunek filmowy i jak skutecznie przerazić widza?
25 czerwca odbył się pierwszy z dwóch wykładów o kinie gatunkowym. Poprowadził go Stephen Cleary, konsultant scenariuszowy i script doctor. Wydarzenie, organizowane przez Szkołę Wajdy, Media Desk Polska, Koło Młodych SFP i Gdyńską Szkołę Filmową, odbywa się w ramach Programu dla Producentów Kreatywnych.
- Gatunek nie jest wynalazkiem kina, narodził się w greckim teatrze antycznym - rozpoczął wykład w kinie Kultura Stephen Cleary. Na sali obecni byli głównie producenci, reżyserzy, scenarzyści.- Dziś zresztą rzadko się zdarza, żeby filmy miały tylko jeden gatunek, coraz częściej są to mieszanki na przykład romans science-fiction czy thriller romantyczny.

Cleary zwrócił uwagę na to, że robienie filmów gatunkowych jest z jednej strony proste, bo korzysta się z gotowych rozwiązań, struktur i sekwencji scen. - Jeśli kręcicie romans to jestem w stanie wymienić 15 scen, które powinny się w nim znaleźć. Są też typy postaci, które pojawiają się w różnych filmach, jak na przykład samotnik albo duet - głupi i mądry, jak na przykład Han Solo i księżniczka Leia czy kapitan Kirk i doktor Spock. Z drugiej strony tworzenie takiego kina jest trudne. - Kręcicie film dla fanów gatunku, którzy widzieli więcej horrorów niż ich reżyserzy. Oryginalny pomysł na film to za mało, trzeba znać gatunek na wylot, by spełnić sprzeczne oczekiwania widowni: dać jej film, jaki już zna, ale zarazem ją zaskoczyć. - powiedział. Fani znają wszystkie sztuczki, więc trzeba się natrudzić, aby nie zagrać im piosenkę, którą znają, ale nadać jej inny ton. - Gatunek się rozwija i zmienia, bo widownia się go uczy. Ale też go zapomina. Policzyłem, że taki cykl trwa 14 lat. Za dwa lata wróci moda na musicale - mówił Cleary. I ostrzegał, żeby szukając oryginalności, nie ignorować zasad gatunku. - Kiedyś w westernach łotr nosił czarny kapelusz, gdyby twórca założyłby go pozytywnemu bohaterowi, zdezorientowałby widownię, która wkurzona pewnie opuściłaby kino.


"Nowa nadzieja", fot. materiały prasowe

Jako przykład złamania zasad gatunku podał film W obliczu śmierci" - jedyny odcinek przygód Jamesa Bonda z George'm Lazenby'm w roli głównej. - Pojawiło się tam za dużo elementów z thrillera psychologicznego. - mówił Cleary. Dla Bonda motywem do działania była śmierć żony, a nie służba Jej Królewskiej Mości, jak było do tej pory. Seria o agencie 007 to świetny przykład także na rozwój gatunku: to samo co zawiodło "W obliczu śmierci" sprawdziło się w "Quantum of Solace", gdzie Bond odkrywał swoje emocje i przeszłość. – Zmiana nastąpiła pod wpływem popularności filmów o Jasonie Bournie. Bond do tej pory był płaską postacią, która nie wiadomo skąd się wzięła. Bourne też tego nie wie, ale chce sobie przypomnieć. - wyjaśniał wykładowca.

I dodał, że twórca który chce, aby jego filmy trafiały do ludzi na całym świecie, powinien zająć się tworzeniem filmów gatunkowych. Te ostatnie są też atrakcyjne dla producentów filmowych, bo łatwiej je sprzedać i na nich zarobić - mają określoną publiczność, wciąż głodną nowych opowieści. Mają też kanały dystrybucji: wyspecjalizowane agencje sprzedaży, dystrybutorów, festiwale, a także strony fanowskie, które mogą zapewnić mu dobrą reklamę. – Jeśli chcecie się dowiedzieć, jak realistycznie nakręcić scenę odcinania palca, poszukajcie rad na stronach wielbicieli horrorów: znajdziecie kilkanaście instrukcji, jak należy połączyć mielonkę z parówką, jak ją oświetlić i pod jakim kątem ustawić kamerę, aby uzyskać najlepszy efekt. Dawał też praktycznie wskazówki przyszłym twórcom: - Ludzie różnie definiują gatunki, dlatego na spotkaniach z producentami mówcie, do jakiego filmu podobny jest wasz projekt. - wyjaśniał. Dla jednych klasycznym thrillerem będzie "Psychoza" Alfreda Hitchcocka, dla innych "Milczenie owiec" Jonathana Demme. - Nie opowiadajcie, że macie projekt filmu, jakiego nie było. Powiedzcie raczej, że "gdyby film X miał dziecko z filmem Y, to urodziłby się mój film". To nie jest kopiowanie.


"Quantum of Solace", fot. Imperial-Cinepix

Aby pokazać jak liczne są gatunki filmowe, Cleary zaczął je wymieniać - od tak ogólnych i jednorodnych jak horror czy thriller po bardzo szczegółowe. – Jest coś takiego jak "Paddy Wackery movie", czyli film o bogatym Amerykaninie, który przyjeżdża na irlandzką prowincję [Paddy to slangowe określenie Irlandczyka - przyp. red.], gdzie uczy się, co jest w życiu naprawdę wartościowe. - opowiadał Cleary. Gatunki filmowe można też wyróżnić ze względu na miejsce i czas powstania (na przykład australijskie filmy z lat 70.), reżysera lub gwiazdę (filmy Hitchocka, filmy Chaplina), technologię (3D), przynależność do serii (filmy o Bondzie), styl (niemiecki ekspresjonizm), strukturę (film mozaikowy), publiczność do jakiej jest skierowany (dla nastolatków, film rodzinny), budżet itd.

Niezależnie od tego, o jakim gatunku filmowym mówimy, każdy ma kilka cech charakterystycznych: temat, ton, typ narracji (Cleary używa tu sformułowania "narrative point of view"), miejsce akcji, cel bohaterów i to czy bohater raczej działa czy przechodzi psychologiczną przemianę. Wyjaśnił to na przykładzie kina akcji: tematem jest walka dobra ze złem, ton jest szybki i dynamiczny, narracja z punktu widzenia kilku różnych bohaterów, cel protagonisty to uratowanie świata, miejsce akcji to duże miasto, ulica, statek, samolot lub przestrzeń kosmiczna. A bohater zamiast rozwijać się wewnętrznie - walczy, bije się, działa.

Cleary wyjaśnił też, że stosowanie reguł gatunku ułatwia dotarcie do widzów, którzy "lepiej się bawią, gdy wiedzą z jaką konwencją mają do czynienia". Jak jednak - opowiadając przewidywalną historię, trzymać w napięciu i ciągle zaskakiwać widzów? Sekretem jest nie tylko napisanie oryginalnej fabuły, ale też częsta zamiana narracji, którą Cleary określił jako „ilość informacji o fabule, jaka jest znana widowni oraz różnica między stanem wiedzy widza i bohatera filmu". Publiczność może wiedzieć tyle samo co bohaterowie (wtedy rodzi się więź z postaciami oparta na empatii), mniej (wtedy czują troskę) lub więcej (widzowie czują napięcie, suspens). W trakcie filmu należy zmieniać tę relację. Cleary wyjaśnił tę zasadę odwołując się do filmu "Szczęki" Stevena Spielberga, w której czterej bohaterowie przez czterdzieści minut polują na rekina, a cały czas widzowie siedzą na skraju foteli. Jak to się udało? Co chwilę zmienia się stan wiedzy bohaterów (i widzów) o tym, gdzie znajduje się ludojad, więc napięcie rośnie.


Anthony Hopkins jako dr Hannibal Lecter, fot. Orion Pictures/Forum

Na koniec pierwszego dnia wykładów Cleary omówił cztery sposoby straszenia widowni: przerażenie (terror), groza (dread), zgroza (horror) oraz niepokój. Każdy z nich należy inaczej dawkować i stosować w różnych częściach filmu.
- Przerażenie to strach tu i teraz, na przykład gdy po raz pierwszy wychodzi z kąta duch albo potwór. - wyjaśniał Cleary, posiłkując się fragmentem horroru "Zejście". – Najpierw drażnijcie się z widownią, zapowiadajcie przerażenie, a potem ciągnijcie te sceny jak najdłużej się da i rezerwujcie przerażenie dla głównych bohaterów.
Z kolei groza to zapowiedź strachu, który dopiero się pojawi i należy ją przeznaczyć dla drugoplanowych bohaterów. Do budowania jej służą szmery, szepty, hałasy, albo - jak w pokazywanym przez Cleary'ego "Amerykańskim wilkołaku w Londynie" wycie. – Zgroza to strach związany z przeszłością, z czymś przerażającym, co już się wydarzyło. Bohater bardziej kontempluje tę emocję niż ją przeżywa. - wykładał Cleary. Z kolei niepokój to strach pojawiający się w opowieściach o duchach, nie związany z czasem.

Drugi dzień seminarium "Kino gatunkowe" będzie poświęcony szczegółowej analizie konkretnych gatunków. Start o 10 w kinie Kultura.

Zajęcia są prowadzone w języku angielskim, udział w nich jest bezpłatny. Organizatorami wydarzenia są Szkoła Wajdy i Media Desk Polska oraz Koło Młodych SFP i Gdyńska Szkoła Filmowa. Seminarium jest organizowane w ramach trwającej w Szkole Wajdy 2. edycji Programu dla Producentów Kreatywnych.
SOL / Portaflilmowy.pl  26 czerwca 2012 02:21
Scroll