Baza / Edukacja i kultura filmowa
Baza / Edukacja i kultura filmowa
Historia Festiwali. Singapur
Festiwal w Singapurze jest najdłuższym festiwalem filmowym na świecie, trwa bowiem aż 16 dni.
Zorganizowany jest w mieście-metropolii, liczącej przeszło pięć milionów mieszkańców i mającej wielkie tradycje handlowe. Powstał w roku 1987 jako konkurencja dla dwóch festiwali azjatyckich: Tokio i Hong Kongu (też 16-dniowego, ale będącym tylko przeglądem, a nie konkursem). Domeną singapurskiej imprezy – zwanej SGIFF – są oczywiście kinematografie azjatyckie. Ale w ich ramach szczególnie wyróżniane jest tu kino eksperymentalne, autorskie. Jego istnienie związane jest przede wszystkim ze światową ofensywą „młodych tygrysów" kina południowokoreańskiego, hongkońskiego, wietnamskiego i młodochińskiego.

Obok konkursu artystycznego duży nacisk, większy niż na większości festiwali, kładzie się tu na przyciąganie zagranicznych dystrybutorów, zwłaszcza amerykańskich i europejskich, co sprawia, że znaczna część kina południowo-wschodniej Azji, które pojawiło się w rozpowszechnianiu kinowym i telewizyjnym poza swym regionem, skorzystało z pośrednictwa Singapuru. Festiwal staje się w znacznej mierze filmowym mostem między Azją i światem Zachodu.

Akceptację do konkursu stosunkowo łatwiej otrzymują gatunki sensacyjne i kryminalne. O przyjęcie ubiegać się mogą – jak rzadko gdzie – także filmy starsze niż rok, bo aż dwuletnie, za to rygorystycznie badane, czy nie były wcześniej eksploatowane w Singapurze. Swoistym wyjątkiem jest nowa nagroda zwana Srebrnym Ekranem, wprowadzona nie od razu, bo dopiero w 1991 roku, która jest przeznaczona dla najlepszego filmu azjatyckiego (oraz najlepszego krótkometrażowego filmu singapurskiego), ale tym razem nie starszego niż rok. Tego rodzaju ograniczenie ma upewniać nabywców ze świata, że wskazuje się i poleca kandydaturę najnowszą.

Bo przyznać trzeba, że w kręgu wschodnioazjatyckim kinematografia singapurska nie jest najbardziej dostrzegalna, choć ilościowo i finansowo może mniejsze kinematografie europejskie przyprawiać o zawrót głowy. Nie będziemy się więc zbytnio dziwić stwierdzeniom, że pomoc SGIFF okazywana jest energiczniej kinematografii miejscowej. Znamienne, że nowym dyrektorem artystycznym imprezy został krytyk filmowy i dyrektor Filmoteki Narodowej Zhang Wenjie.

Zaakcentowanie międzynarodowego charakteru SGIFF wyraża się między innymi w tym, że językiem festiwalu jest angielski. Pokazywane filmy muszą być mówione po angielsku albo posiadać angielskie napisy. Choć Anglicy, jak wiadomo, nie stanowią większości mieszkańców Singapuru.

Dwie inicjatywy stanowią specyfikę SGIFF: Asian Film Lab oraz Szkoła Krytyków. Asian Film Lab jest pięciodniową sekcją festiwalu, na którą zaprasza się kilkudziesięciu reżyserów, scenarzystów i producentów, by przyjechali  i przedstawili swoje projekty, bądź też odwrotnie – otworzyli na pomysły innych. Niektórzy zaproszeni mentorzy prowadzą wykłady na tematy ogólne, z zakresu historii i teorii filmu. Wszyscy uczestnicy natomiast mogą przedstawiać projekty, nad którymi pracują, poszukując sposobów na ich finansowanie. Szkoła Krytyków zmierza do wykształcenia dziennikarzy filmowych, autorów recenzji i wywiadów z twórcami. Inicjatywę współfinansuje Nanyang Technological University. Dopuszczani są tu kandydaci z samego Singapuru. Kilkanaście tygodni przed SGIFF, owi kandydaci, przez dwa dni weekendowe uczęszczają na kursy o języku filmu, by po rozpoczęciu festiwalu zdać egzamin, pisząc recenzje i ogłaszając wywiady z gośćmi.
 
Przez 27 lat istnienia SGIFF żaden film polski nie został w Singapurze nagrodzony. Ale przyznać trzeba, że polski udział bywa tu bardziej niż skromny. Nasi producenci rzadko wysyłają swe filmy na SGIFF, nie doceniając ani jego światowej rangi, ani perspektyw handlowego otwarcia na rozległe eksportowe możliwości.


Jerzy Płażewski / Magazyn Filmowy SFP, 40 /2014  7 kwietnia 2015 13:43
Scroll