Baza / Edukacja i kultura filmowa
Baza / Edukacja i kultura filmowa
Historia Festiwalu w Montrealu
Dość już długowieczne festiwale w Chicago czy San Francisco (a z nowszych: Sundance, Palm Springs i Miami) nigdy nie dostąpiły akceptacji Konfederacji Producentów FIAPF, która rozdaje kategorie „A”. Są one zatem traktowane jako lokalne imprezy maniaków wpatrzonych w europejskie wzorce. Brak festiwalu w Ameryce Północnej mógł dziwić niewtajemniczonych bardziej niż taka nieobecność w Afryce czy Australii, bo szło o kontynent będący siedzibą kina hollywoodzkiego.
Nie było to jednak przypadkiem, lecz świadomą polityką potentatów amerykańskiego przemysłu filmowego. Nie życzyli sobie oni, by hierarchię opartą na milionach dolarów zastępowała trudno przewidywalna hierarchia walorów artystycznych. Ani też, by międzynarodowy konkurs nie ujawniał, że Hollywood jest tylko cząstką kina światowego i że poza nim dzieją się często rzeczy dla sztuki filmowej ważniejsze. Stąd powszechnie znana – nigdy na dobre nie gasnąca – niechęć hollywoodczyków do festiwalu w Cannes. Na sztandarowej imprezie filmowej, czyli przy przyznawaniu Oscarów, pierwsze miejsce dla filmu anglosaskiego jest z góry zagwarantowane, podczas gdy najlepszy film nieanglosaski może liczyć dopiero na miejsce siódme w oficjalnej kolejności.


fot. Festiwal Filmowy w Montrealu
Jedyny w Ameryce Północnej festiwal klasy „A” powstał więc w kanadyjskim Montrealu i to dopiero w roku 1977. Nosi nazwę Festiwal Filmów Świata, a jego główne trofeum to Wielka Nagroda Ameryk (tak jest - w liczbie mnogiej). W światku festiwali Montreal wyróżnia się tym, że od 35 lat jego dyrektorem jest bez przerwy Serge Losique. Pamięta on trudniejsze czasy, groźbę rozdwojenia imprezy, a nawet likwidacji części przez niego zarządzanej. Ale kłopoty zdecydowanie minęły i nic nie zapowiada ich powrotu. Ostatnio impreza zdobyła w centrum miasta imponującą siedzibę z licznymi salami projekcyjnymi.

Serge Losique jest wrażliwym krytykiem. Dba przede wszystkim o poziom artystyczny swojej imprezy, co zapewniło jej już znaczny ciężar gatunkowy. Pozwoliło to dyrektorowi sięgać po najgłośniejsze filmy sezonu. Zwłaszcza zależy mu na sięganiu do kinematografii mniej jeszcze wprowadzonych na rynki światowe. Zarazem nie chce też dopuścić, by Hollywood zdobyło tu pozycję dominującą. Stąd w konkursie głównym każdy kraj występuje na ogół z jednym tylko filmem, odstępstwa od tej zasady rezerwowane są głównie dla Francji. Ostatnio znaczną renomę wyrobił sobie inny dział festiwalu, prezentujący debiuty z całego świata, które również formują, a konkurs z osobnym jury i z nagrodami nazwanymi Zenitami.

Ubiegły rok potwierdził dotychczasową linię programową Montrealu. Przy silnej konkurencji światowej Wielką Nagrodę Ameryk otrzymał film kinematografii tureckiej - "Gdzie ogień płonie" Ismaela Gunesa. Polskę w konkursie głównym reprezentowała "Obława"Marcina Krzyształowicza, natomiast wśród debiutów Srebrnego Zenita otrzymało "Zdjęcie"Macieja Adamka.




Jerzy Płażewski / Magazyn Filmowy SFP, 24, 2013  14 grudnia 2013 16:41
Scroll