Baza / Edukacja i kultura filmowa
Baza / Edukacja i kultura filmowa
Z perspektywy Ameryki Łacińskiej. Festiwal w Mar del Plata
Festiwal w Mar del Plata w Argentynie jest jedynym wydarzeniem filmowym w Ameryce Południowej klasy „A", którą nadaje imprezom filmowym FIAPF. Początki festiwalu sięgają roku 1954. W długiej historii imprezy kilkakrotnie nagradzano na niej polskie filmy.

 W 2001 roku „To ja złodziej” Jacka Bromskiego wygrał festiwal, zdobywając ponadto nagrodę za scenariusz. Podczas ubiegłorocznej edycji główną nagrodę (Astor de Oro) otrzymał „Essential Killing” Jerzego Skolimowskiego, a nagrodę dla najlepszego aktora (Astor de Plata) - odtwórca roli głównej w filmie, Vincent Gallo. Film Skolimowskiego został także wyróżniony nagrodą Stowarzyszenia Argentyńskich Krytyków Filmowych.

Z Francisco Pérez Laguną, selekcjonerem Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Mar del Plata, rozmawia Marta Sikorska

- Jak długo pracuje pan jako programator MFF Mar del Plata?
- Od 15 lat. Zaczynałem jako asystent przy produkcji tej imprezy. Wcześniej pracowaliśmy w zespole 11-osobowym, teraz filmy na cały festiwal wybiera 6 osób. Dzielimy się pracą, bo musimy obejrzeć wiele produkcji. Mamy dwie sekcje konkursowe: międzynarodową i kina latynoamerykańskiego. Oprócz tego co roku planujemy dodatkowe sekcje, do których dobieramy filmy w zależności od tego, co nas zainteresowało w danym roku. Pieczę nad wszystkim sprawuje dyrektor festiwalu, José A. Martinez Suarez.  
 

fot. MFF w Mar del Plata

- Ile rocznie odwiedza pan festiwali? 
- Każdy z nas jedzie raz w roku na festiwal klasy „A”. Dla mnie ten rok jest szczególny - nie dość, że byłem na festiwalu w Guadalajarze w Meksyku, to jeszcze gościłem w Pekinie na festiwalu klasy „A”, a teraz jestem w Gdyni. Do Guadalajary wybrałem się razem z dyrektorem Warszawskiego Festiwalu Filmowego i tam obaj wybieraliśmy filmy na nasze festiwale.
 
- Co sprawiło, że przyjechał pan na 36. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych do Gdyni?
- Na festiwalu w Pekinie dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego, Stefan Laudyn, oraz Jacek Bromski, prezes SFP, zaprosili mnie do Gdyni, żebym zobaczył, co nowego dzieje się w polskim kinie.
 
- Jak odbiera pan najnowsze polskie produkcje? Które role zrobiły na panu największe wrażenie?
- Najbardziej poruszyły mnie „Młyn i krzyż” oraz „Sala samobójców”. Ten pierwszy jest szczególnym dziełem i jestem pod jego wielkim wrażeniem. Jeśli chodzi o role aktorskie, to bardzo podobał mi się chłopiec grający w filmie „Ki” i Jakub Gierszał w „Sali samobójców”. Jednak nie widziałem wszystkich konkursowych tytułów.
 
- Obok selekcji przeprowadzanej przez programerów, ogłaszają państwo co roku nabór filmów. Jakie produkcje najchętniej wybieracie do programu festiwalu? Do kiedy można je zgłaszać?
- Cały czas można nadsyłać filmy. Współpracujemy z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej i właśnie PISF czuwa, aby wszystkie filmy będące w postprodukcji do nas docierały. Jeśli ktoś chciałby zgłosić niezależną produkcję, ma taką możliwość do końca sierpnia. We wrześniu zakończymy proces selekcyjny. Czasami film trafia do programu w ostatniej chwili - tak było w przypadku „Essential Killing”, które potem wygrało festiwal. Zachęcam do nadsyłania filmów - w Argentynie bardzo lubimy polskie kino. Nie wymagamy, by pokaz filmu na Mar del Plata był pokazem premierowym; najważniejsze, by był pierwszym w naszym kraju i regionie. Film Jerzego Skolimowskiego był wcześniej pokazywany w Wenecji i Toronto. Jedyny wymóg to ten, by film był wyprodukowany w 2011 roku.
 
- Jak festiwal Mar del Plata wygląda od strony rynkowej? Czy przyjeżdżają tam dystrybutorzy, agenci sprzedaży? Czy zdarza się, że po festiwalu film trafia do dystrybucji w Argentynie czy sąsiednich państwach?
- Na samym festiwalu nie ma targów, natomiast zaraz po nim odbywają się targi „Ventana Sur” w Buenos Aires. Są specjalnie organizowane tuż po naszej imprezie, by nasi goście mogli je odwiedzić. Przykładem polskiego filmu, który ostatnio znalazł tu dystrybutora, jest „Katyń”. Niestety, tych filmów jest bardzo mało. Dlatego dystrybucja danego tytułu w Argentynie jest jedną z nagród na naszym festiwalu. Problemem dla europejskich dystrybutorów i twórców jest fakt, iż „Ventana Sur” jest marketem otwartym bardziej na filmy z regionu. Częściej europejskie firmy nabywają tam prawa do filmów latynoamerykańskich niż odwrotnie.
 
Tłumaczenie Małgorzata Janczak




Marta Sikorska / PISF / Magazyn Filmowy SFP 3/2011  1 września 2012 19:59
Scroll