Baza / Dystrybucja i promocja
Baza / Dystrybucja i promocja
fot. East News/ Polfilm
Telewizyjne kanały filmowe w Polsce
„Siedzieliśmy jak w kinie, na dachu przy kominie, a może jeszcze wyżej niż ten dach, dach, dach…” – śpiewała pod koniec lat 50. Sława Przybylska, a wraz z nią cała kulturalna Polska. To były czasy! Teraz siedzimy jak w kinie przed ekranem własnego telewizora (ma go prawie 96 proc. gospodarstw domowych w kraju) lub coraz częściej komputera albo laptopa. I to siedzimy coraz dłużej, prawie najdłużej w Europie, bo ponad 4 godziny dziennie, a jak wszystko na to wskazuje, nie jest to kres możliwości Polaków, tym bardziej, że do standardowego szklanego ekranu ochoczo dodajemy godziny spędzone przed jednym ze swych ulubionych gadżetów elektronicznych.
Polacy kochają kino w telewizji, lubią oglądać filmy i seriale. W 2014 roku seanse filmowo-serialowe cieszyły się drugą (7,24 proc.) oglądalnością, zaraz po stacjach informacyjnych (8,5 proc.), a przed rozrywką  (5 proc.), kanałami dziecięcymi (4,7 proc.) i telewizjami, w których dominuje tematyka podróżniczo-historyczna (3,65 proc.). Wśród 75 najpopularniejszych kanałów tematycznych, poddanych pomiarowi przez agencję Nielsen Audience Measurement, w ostatnich dwóch latach, preferencje u odbiorców telewizji kablowej lub satelitarnej zdobyło aż 20 kanałów filmowych, a cieszący się największym powodzeniem, czyli TVP Seriale (trzecia pozycja na liście po TVN24 i Polsat 2 ) wybierało średnio każdego dnia ponad 92 tys. telewidzów! Siódmy w zestawieniu AXN oglądało 41 tys. Na polskim rynku jest obecnie 36 kanałów filmowych (na 238 wszystkich dostępnych) i jak wynika z branżowych zapowiedzi, na spotkanie z publicznością telewizyjną, oczekują kolejne, m.in. zapowiadany już od pewnego czasu Polsat Film 2.

Codziennie na wspomnianych polskojęzycznych kanałach telewizyjnych w prime time’ie wyświetla się około 90-100 filmów i około drugie tyle seriali (licząc nie same tytuły, ale poszczególne serie). W weekendy seriali bywa mniej, zaś filmów więcej, łatwiej też wtedy o premiery. Co tydzień pojawia się 40-50 nowych tytułów, w tym coraz liczniej takie, które nie miały w ogóle bądź bardzo ograniczoną dystrybucję w kinach.

W zmieniających się dynamicznie realiach „nowej Polski” szybko zaczęły funkcjonować platformy satelitarne, których w szczytowym momencie było najwięcej w Europie, bo aż siedem, a obecnie po fuzjach i przekształceniach organizacyjno-finansowych działają trzy: Cyfrowy Polsat, nc+ i Orange TV – oraz jako propozycja dla tych, którzy nie chcą płacić abonamentu – Telewizja Na Kartę. Wszystkie one żywią się ochoczo filmowym repertuarem, także własnej produkcji. Prawdziwą eksplozję rozwoju, zasięgu i potencjału przeżyły też telewizje kablowe. Od dwudziestu lat popularne kablówki (wciąż działa ich ponad 400) stanowią jeden z trzech najważniejszych elementów rynku telewizyjnego, a od ponad dekady także telekomunikacyjnego (telefon i internet).

Dziś można udać się do kina bez wychodzenia z domu. Wystarczy zaopatrzyć się w standardowy telewizor LED (plazmy przegrały technologiczną wojnę) lub OLED z odpowiednio dużym ekranem (wiele z nich współpracuje z dekoderami, a te zaopatrzone są w PVR, czyli mówiąc w uproszczeniu, bardzo pojemny dysk pamięci, na którym można nie tylko nagrywać wybrane tytuły, ale także tworzyć wcale pojemną domową filmotekę). Można też kupić inteligentny telewizor czyli korzystający z technologii SmartTV i w praktyce umożliwiający korzystanie z internetu oraz dziesiątek stworzonych na jego potrzeby aplikacji, w tym oczywiście filmowo-serialowych. Zwłaszcza, że kiedyś na premierę filmu w telewizji czekano od trzech do pięciu lat, dziś ten okres skrócił się do kilku miesięcy, jeśli nie paru tygodni (gdy korzystamy z kanałów dostępnych w telewizjach płatnych). O prawdziwej fali technologicznego tsunami, która ukształtowała dzisiejszy rynek audiowizualnej konsumpcji filmowej, piszemy dalej.


Fot. East News

Trochę statystyki
Telewizyjna transformacja po 1989 roku zaznaczyła się przede wszystkim wyciszeniem propagandowej tuby – telewizja, ciągle jeszcze państwowa, ale już wolna od cenzury, jakby znormalniała. Towarzyszyło temu otwarcie na reglamentowaną dotąd kulturę zachodnią, co w praktyce oznaczało znaczne uatrakcyjnienie programu, także filmowego. Telewizja, w co ciągle trudno uwierzyć politykom, okazała się medium przeznaczonym dla ludzi, a nie narzędziem mającym zapewnić polityczne status quo. Aby zapewnić środki na przyciągnięcie widzów, dopuszczono to, co wcześniej wydawało się tylko zbędnym szumem – reklamę.

Przede wszystkim jednak stworzono prawne podstawy powstawania telewizji niepaństwowych. Jako pierwszy pojawił się Polsat (w 1992 roku), trzy lata później Canal+ , czyli pierwszy w Polsce płatny kanał telewizyjny. W lipcu 1996 na nasz rynek weszła telewizja HBO, po kolejnych dwóch latach dołączyły kanały filmowe TCM (wpierw jako wieczorna część ramówki CN a od 2007 jako samodzielna stacja) i Le Cinema (potem Zone Europa a teraz CBS Europa), a w kwietniu 1999 roku Ale kino!

Do wspomnianej grupy w 2003 roku dołączyła Telewizja Kino Polska, jedyny kanał wyspecjalizowany w kinie rodzimym. W 2005 oferta poszerzyła się o Cinemax i Cinemax2 oraz publiczną TVP Kulturę, w której ważne miejsce zajmuje oferta filmowa. Rok później rozpoczął działalność pierwszy kanał HD – MGM HD, w 2007 ruszyły FilmBox, Movies 24 (na antenie do końca 2011), TV 1000 (działał do stycznia 2013) i HBO Comedy, a w 2009 – nFilm HD, Polsat Film oraz Wojna i Pokój (ten ostatni zakończył nadawanie w kwietniu 2013). Jednocześnie zaczęły się rozwijać kanały serialowe: wraz ze zmianą właściciela na seriale postawił działający od 1998 roku Hallmark, wcześniej prezentujący filmy telewizyjne. W 2003 ruszyło telewizyjne ramię Sony Pictures, czyli Columbii – AXN (później wzbogacony o AXN Crime i AXN Sci-Fi), a w 2006 polską wersję zyskał Comedy Central. W tym samym roku wróciła na antenę poświęcona latynoskim telenowelom Zone Romantica, kilka miesięcy później uruchomiono kanał FOX Life. Także w 2007 ruszyły Sci-Fi Channel i Universal Channel, łączące filmy fabularne z serialami, a w 2010 pokazująca seriale i filmy kryminalne 13 Ulica (zajęła miejsce Hallmark Channel).

„Narodziny lidera” – tak prasa branżowa obwieściła w końcu 2010 roku ekranowy debiut długo zapowiadanego, ale w końcu poczętego na Woronicza dziecka nadawcy publicznego, czyli TVP Seriale. I nie były to czcze proroctwa, o czym piszemy niżej. Bez wielkiego rozgłosu, ale znacząco zadebiutował wtedy także kanał Romance TV, pokazujący na początku przede wszystkim niemieckojęzyczne seriale obyczajowe, ale później też filmy fabularne.

Pierwszy rok nowej dekady to premiera Comedy Central Family i Sundance Channel, prezentującego głównie obrazy nagradzane podczas największego festiwalu filmów niezależnych w Ameryce. W roku 2012 rodzinę kanałów skupionych w firmie Chello Zone Vision (twórcą i właścicielem grupy był Krzysztof Wroński) rebrandingowano, zmieniając nazwy na tercet CBS Action, CBS Drama i CBS Europa oraz wzbogacając pozycjami filmowo-serialowymi z ogromnej biblioteki amerykańskiego giganta. Przed rokiem całość kupił koncern medialny AMC Networks International – Zone, ale wciąż nie może się zdecydować co do dalszych losów, czy choćby profilu czwórki (bo doszedł jeszcze CBS Reality) swych filmowych dzieci na polskim rynku.

Rok 2013 to debiut serialowego Polsatu Romans oraz dwóch kanałów z rodziny Canal+ , czyli Film2 i Family. Rok później tylko jedna, ale znacząca premiera – Stopklatka TV.

Ostatnie miesiące przyniosły wzmożony ruch na półce z programami filmowymi. Na wiosnę zadebiutowały TVN Fabuła oraz Paramount Channel, zaś FOX Life zmienił nazwę i profil na FOX Comedy.

Uruchomiony 16 kwietnia kanał TVN Fabuła ma być propozycją dla fanów filmów i seriali. Zapowiada walkę o widzów m.in. z propozycjami Polsatu i TVP (np. Polsat Film i TVP Seriale), stawiając przede wszystkim na jakość i możliwość wyboru. Zamierza trafić m.in. do tych widzów, którzy uprawiają tzw. binge-watching, czyli oglądają kilka odcinków ulubionego serialu z rzędu. „Jest wszystko, co widzowie filmów uwielbiają, czyli świetna jakość dźwięku, obrazu i możliwość przełączania się między wersjami. Niby wiele stacji oferuje tego typu udogodnienia, niemniej jednak, jak popatrzymy na całość polskiej oferty telewizyjnej, to nie jest to takie oczywiste. Nie jest tak, że wszystkie programy nadawane są w HD, wiele filmowo-serialowych kanałów nadal nadaje w wersji podstawowej, w wersji SD” – mówił w jednym z wywiadów poprzedzających start kanału jego dyrektor, Maciej Świerzawski. „Kanał TVN Fabuła jest częścią oferty Premium TV. Mamy o tyle łatwiej na biznesowym polu, że jesteśmy w pakiecie razem z innymi kanałami, nie tylko kanałami TVN. Dlatego myślę, że jesteśmy skazani na sukces” – prognozował może na wyrost, ale nie bez uzasadnienia.

Świerzawski zapewniał w kwietniu, że oferta będzie zróżnicowana. I rzeczywiście jest, choć widzowie nie powinni być zaskoczeni mocną obecnością seriali i filmów, znanych już doskonale z programu „dużego” TVN-u. Póki co stację TVN Fabuła oglądało średnio dziennie 7,5 tys. widzów (dane z końca maja), co zapewniło jej miejsce pośrodku tabeli (17. miejsce) wyników oglądalności kanałów filmowych. Znalazła się tuż za stacją FOX, natomiast nieco słabsze wyniki od nowej telewizji zanotowały kanały Comedy Central Family (6,2 tys. widzów; 0,10 proc. udziału) oraz Polsat Romans (6 tys. widzów; też 0,10 proc. udziału).

Opowiedz mi ten film, czyli dla każdego…
W kalendarium tylko wspomniano o narodzinach TVP Kultura w 2005 roku, bo to kanał ogólnokulturalny, a zatem nie tylko filmowy, choć uwzględniany we wszystkich statystykach i klasyfikacjach oglądalności stacji typowo filmowych, właśnie ze względu na bogatą ofertę z gatunku X muzy. Ma swoją stałą publiczność i wysokie miejsce w rankingach. TVP Kultura przejęła dziesięć lat temu funkcje nałożone wcześniej na redakcję publicystyki kulturalnej (w kolejnych jej mutacjach) telewizji publicznej, zwłaszcza Programu 2 TVP – zanim na przełomie stuleci, stał się on tubą łatwej (czytaj: biesiadno-kabaretowej) rozrywki. Założona z góry niszowość zwolniła kierownictwo kanału z uczestniczenia w wyścigu o oglądalność, zwłaszcza że żadna inna stacja w szranki na polu kultury stanąć nie chciała. Wspomina to Katarzyna Malinowska, kierowniczka Redakcji Filmu Fabularnego i Dokumentalnego TVP Kultura: „W tym roku obchodzimy 10-lecie istnienia TVP Kultura – początki były naprawdę trudne, minimalny zasięg, ograniczone zakupy… Dziś bez fałszywej skromności mogę powiedzieć, że jesteśmy najlepszym kanałem z ofertą filmową w Polsce – najlepszym, bo już od dawna jedynym, gdzie można obejrzeć naprawdę tylko dobre i ważne kino – z całego świata, wszystkich gatunków (a nie tylko z kręgu kultury angloamerykańskiej i polskie evergreeny) – klasykę, także kina niemego, najważniejsze filmy ze światowych festiwali, najsłynniejsze i najnowsze filmy dokumentalne – czyli to kino, którym żyje dziś świat. Ostatnio na przykład mocno weszliśmy w kino azjatyckie – mieliśmy retrospektywę Kenjiego Mizoguchiego – japońskiego klasyka, Zhanga Yimou – najsłynniejszego chińskiego twórcy, a w maju pierwszą w Polsce telewizyjną retrospektywę afroamerykańskiego nurtu Blaxploitation i wiele, wiele innych”.

Filmowe kanały coraz bardziej się specjalizują. Jedne dedykowane są kinu sensacyjnemu, inne lansują science fiction, jeszcze inne oferują produkty określonego producenta, a przynajmniej tak się wydaje. Bliższa analiza tytułów wystarczy, by przekonać się, że z czasem kryteria coraz bardziej się zacierają. Na przykład, kanał TCM zaczynał od klasyki spod znaku Warner Bros. i MGM, powstałej od lat 30. po 50. – dziś lansuje filmy z lat 60. i 90. HBO związane z koncernem Time Warner Inc. nie ogranicza się bynajmniej do oferty Warner Bros. – poza produkcją studia z Burbank proponuje filmy zrealizowane w swoich studiach, a także od czasu do czasu pozycje z repertuaru Disneya (to spuścizna po czasach, kiedy Warner dystrybuował filmy Disneya w kinach). Jednak w większości przypadków wszystko zależy od aktywności redaktorów danego kanału na targach telewizyjnych. Nie każdy dysponuje taką siłą przebicia, by – jak Canal+ czy HBO – zdobyć prawa do pierwszej emisji telewizyjnej hollywoodzkich gigantów, ale każdy może zdobyć pakiet produktów znanych dystrybutorów. Dlatego nie zawsze hasło „premiera” podana przy tytule jakiegoś filmu oznacza pierwszą polską emisję jakiegoś tytułu. Najczęściej to sygnał, że dany kanał prezentuje ten film po raz pierwszy. Jeśli jednak nie uda się tego tytułu upolować, nie ma czego żałować – obecnie zawierane kontrakty opiewają na średnio 30 emisji danego tytułu przez określonego operatora. Ale ostrożnie – może się zdarzyć, że operator planuje emisję na różnych kanałach, którymi administruje: film z Canal+ trafi na pewno do Canal+ Filmu, a może i do Ale kina! Tytułu z oferty Polsat Filmu można szukać na Polsacie i TV4, ale także na TV6. O „wymianie” między kanałami z grupy TVN łatwo się przekonać, oglądając program. To nie przypadek – program poszczególnych stacji jest jednocześnie ofertą dla innych telewizji, zarówno płatnych, jak i otwartych. Dostawcą klasyki dla wszystkich jest TCM i MGM, filmy telewizyjne kiedyś proponowały innym telewizjom Movies 24 i Hallmark, zaś amerykańskie kino niezależne jest domeną operatora FilmBoxu i głównym daniem Sundance Channel. Bywa, że tego samego dnia – czasem nawet o tej samej godzinie – dwa kanały wyświetlają ten sam film. Zapewne tytuł należy do tzw. domeny publicznej, czyli nie dotyczą go przepisy prawa autorskiego – albo prawa te wygasły. Zdarza się też, że jeden film ukrywa się pod dwoma (a bywa, że i pod czterema tytułami): to efekt braku kompetencji redaktorów bądź dowód ich beztroski, czasem jednak próba ukrycia nietrafionego zakupu. Gorzej, kiedy – jak w przypadku kanału Kino Polska – zamiast dominujących, na początku działalności, w programie rodzimych filmów fabularnych, często jedynie tu dostępnych, pojawiają się zgrane do imentu seriale jak Stawka większa niż życie czy Czterej pancerni i pies, również żelazny repertuar letniej ramówki TVP. Spotkamy je bez trudu także w Stopklatce TV, której współwłaścicielem jest ten sam nadawca co kanału Kino Polska!

Bliższa analiza programu poszczególnych stacji pozwala jednak dość szybko i co najważniejsze, bez większego błędu, zorientować się, jakie są ich preferencje programowe. Nowości należy szukać w Canale+ i HBO (pokazuje także swoje seriale wschodnioeuropejskie), kina z lat 70. w MGM, Paramount Channel i Cinemaxie, kina europejskiego i autorskiego w Ale kinie! (gdzie także można trafić na niszowe kino azjatyckie) i CBS Europa (chociaż i tu coraz częściej pojawia się kino amerykańskie), komedii w HBO Comedy czy Comedy Central (choć tu dominują seriale), kina ze Wschodniej Europy i Rosji w TVP Kultura.

Ach te seriale!
Wielość kanałów dystrybucyjnych sprawiła, że seriale, które przez lata skazywano na rolę gorszych braci filmów kinowych, wypełniaczy telewizyjnych ramówek, zyskały nieoczekiwaną szansę rozwoju. Ich budżety znacząco wzrosły, kinowych weteranów na ekranie zastąpiły gorące gwiazdy, zaś realizatorzy stali się gotowi na najśmielsze eksperymenty. Dawne podziały na filmy realizowane z myślą o telewizji płatnej i otwartej przestały się liczyć – zwrot kosztów zapewnia wielość kanałów telewizyjnych chętnych do emisji atrakcyjnego produktu oraz dystrybucja wideo. Stacje, których podstawowym składnikiem ramówki są seriale, cieszą się ogromnym powodzeniem. Dość powiedzieć, że w pierwszej dziesiątce najchętniej oglądanych kanałów filmowych „tasiemce” zajmują aż sześć miejsc (TVP Seriale, AXN, 13 Ulica, Universal Channel, Comedy Central i Romance TV) w tym dwa „na pudle”. Zaskoczenie? Bynajmniej, serialowa inwazja dotknęła nie tylko polski rynek, ale niemal cały świat. Debiut kanału TVP Seriale i jego szybki awans na pozycję lidera był logicznym finałem tego zjawiska i wiadomo było, że w rankingu nastąpią gwałtowne przetasowania. Kanał z Woronicza od debiutu w grudniu 2010 roku, w następnych kilkunastu miesiącach powiększył grono swych odbiorców i z trzeciego miejsca awansował w 2013 na pozycję lidera wśród najchętniej oglądanych kanałów filmowych.

Wyjaśnienie fenomenu TVP Seriale nie jest specjalnie trudne: wydaje się, że zadziałała zasada inżyniera Mamonia. Otóż widzowie włączają telewizory, by jeszcze raz (czy tylko raz?) zobaczyć to, co znają i kochają – "Ranczo", "Ojca Mateusza" czy "U Pana Boga w ogródku", by wspomnieć filmy oglądane najczęściej i najczęściej do repertuaru TVP Seriale powracające.

Ale ranking kanałów filmowych (przypomnijmy, że aktualnie podlega pomiarowi oglądalności 36 stacji), to nie tylko spektakularne sukcesy, to także zaskakujące spadki. Bolesne zwłaszcza, kiedy dotykają kanałów z wieloletnią tradycją na polskim rynku, jak choćby tych z pakietu CBS (zastąpiły półtora roku temu kanały z rodziny Chello), które debiutowały w marcu 1999 roku wraz z Wizją TV – stacją wchłoniętą później przez Canal+ .

Ale o pozycji na telewizyjnym rynku decyduje nie tylko jakość i różnorodność filmowego kontentu, ale też wiedza o odbiorcy i umiejętność korzystania z nowych możliwości w procesie porozumiewania się z nim. Mówi o tym Katarzyna Malinowska z TVP Kultura: „To, co nas naprawdę cieszy, to odzew naszej publiczności – komentarze i »lajki« na portalach społecznościowych, regularnie rosnąca oglądalność, a także to, że w naszym kanale publiczność czeka na naprawdę dobre filmy. Rekordy oglądalności biły w zeszłym roku tytuły: "Raj: Miłość Ulricha Seidla", rosyjski dramat "Żyła sobie baba" czy peruwiańskie "Gorzkie mleko". Od początku pokazujemy także pełnometrażowe dokumenty, od zeszłego roku w najbardziej prestiżowym paśmie, w środy o 20.20. Choć to naprawdę często wymagające skupienia filmy, widać, że publiczność czekała na takie kino, czego dowodzą słupki oglądalności. Duży odzew widowni mieliśmy także na przeglądach twórczości polskich dokumentalistów – kompletnie w Polsce nieznanych brytyjskich dokumentów Pawła Pawlikowskiego, filmów Marcela i Pawła Łozińskich, Macieja Drygasa czy Bogdana Dziworskiego”.

Można też zastosować metodę ucieczki do przodu, czyli zmienić, ulepszyć, odnowić. Od października tego roku stacja TCM zmieni się w TNT. „Marka TNT odniosła międzynarodowy sukces, a jej wprowadzenie na polski rynek jest kolejnym krokiem w rozwoju kanału” – mówi Hannes Heyelmann, senior vice president i managing director na Europę Środkową i Wschodnią w Turner Broadcasting System. W ramówce TNT znajdą się filmy studia Warner Bros., siostrzanej spółki Turner oraz innych hollywoodzkich wytwórni, a także dotąd nieemitowane w Polsce własne produkcje TNT. Filmy będzie można oglądać na antenie stacji, wieczorami od poniedziałku do soboty. Z kolei w niedziele nadawać będzie ona własne seriale – najpierw pokaże "The Last Ship", a potem "Proof", "Public Morals" i "Agent X".
 

Fot.Kuba Kiljan/SFP
 
„Kino domowe nowej generacji”
W branżowym miesięczniku znalazło się niedawno takie określenie, próbujące skrótowo oddać istotę prawdziwej rewolucji nie tylko technologicznej, ale i mentalnej, jaka dokonała się na oczach ledwie jednego pokolenia w temacie emisji i percepcji dzieła filmowego w telewizji. Oczywiście nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Kilkadziesiąt filmów dziennie dostępnych na wyciągnięcie pilota, to jej najlepsze świadectwo Nie znaczy to jednak, że nie ruszając się z domu dotrzemy do dowolnego filmu interesującego nas gatunku czy twórcy. Czasami, aby zaspokoić swoje oczekiwania, należy poszukać w internecie – wszak tego, czego się tam nie znajdzie, tak naprawdę nie było. A zasoby sieci są nieprzebrane – od pierwszych filmików braci Lumiėre po hollywoodzkie i europejskie przeboje, które nielegalnie „wyciekły” jeszcze przed oficjalną premierą. Coraz powszechniejsze stają się usługi VoD – wideo na życzenie – gdzie za kilka lub kilkanaście złotych można zobaczyć to, czego inni jeszcze nie widzieli. Do dyspozycji jest też cała gama usług, w tym m.in. PPV i Catch UP TV, można też, właściwie bez ograniczeń (poza zasobnością własnego portfela), korzystać z zasobów kilkudziesięciu aplikacji internetowych, oferujących tysiące programów (bo poza filmami i serialami oferowane są także inne telewizyjne formy). Najpopularniejsze z nich to: IPLA, TVN Player, Onet VoD, VoD.tvp.pl, Kinoplex, iplex, HBO GO, seriale+ . Właśnie zadebiutowała kolejna z nich, FOX Play. I jeszcze zdobywająca nad Wisłą coraz więcej zwolenników telewizja hybrydowa, w największym uproszczeniu łącząca „klasyczną” telewizję z internetem. Do tego trzeba też dodać Netflix – największą wypożyczalnię VoD na świecie, będącą również producentem treści przeznaczonych do emisji najpierw w internecie (jak legendarny serial "House of Cards", którego polski start wydawał się już przesądzony ale, jak słychać, właścicieli mocno zniechęca słabość naszego wymiaru sprawiedliwości w walce z internetowym złodziejstwem). Tak czy inaczej pojawi się u nas niebawem ze swoją gigantyczną ofertą filmowo-serialową. A wtedy, jak mówią z przekąsem niektórzy – nareszcie będzie co oglądać!
Janusz Kołodziej / Magazyn Filmowy SFP, 48/2015  25 marca 2016 08:52
Scroll