Baza / Produkcja
Baza / Produkcja
Pitching Look for Fund
fot. Arek Ławrywianiec
Czego pragnie producent, czyli branża w śląskim mieście
Z Patrycją Młynarczyk, koordynatorką branżowej części zakończonego 23 października 2016 roku Międzynarodowego Festiwalu Producentów Filmowych Regiofun, reprezentującą Silesia Film Commission i Śląski Fundusz Filmowy, rozmawia Anna Wróblewska.
Jak wygląda obecnie sytuacja Śląskiego Funduszu Filmowego?
Fundusz wciąż ewoluuje. Cały czas pracujemy nad regulaminem. Jak większość  RFF-ów, także nasz Śląski boryka się z problemami. Z wysokiej kwoty 1,5 mln zeszliśmy do połowy, do 750 tys. brutto. To spore utrudnienie. Jeśli chcemy wspierać filmy fabularne – a chcemy – to są to niewysokie kwoty.

Wciąż jednak cieszymy się dużym powodzeniem, czemu sprzyja zarówno Festiwal, w naturalny sposób promujący ideę regionalnych funduszy filmowych, ale i działająca od 2011 roku komisja filmowa. Bardzo często producent zwraca się najpierw do Silesia Film Commission z prośbą o pomoc w znalezieniu lokacji, następnie, już z ulokowaną tu produkcją, aplikuje do Funduszu.  To dla nas cenny partner, daje bowiem nam gwarancję, że się ze Śląska nie wycofa.


Patrycja Młynarczyk, fot. Arek Ławrywianiec


Czy władze samorządowe rozumieją sens inwestowania w film?
Śląski Fundusz Filmowy finansowany jest wyłącznie przez Zarząd Województwa Śląskiego, co znaczy, że konkuruje z innymi zadaniami realizowanymi przez samorząd województwa. Nasza praca to przede wszystkim podkreślanie walorów, jakie Województwu przynosi fakt realizowania tutaj filmów. Poza wartością produkcyjną i promocyjną (ponieważ filmy realizowane w regionie trafiają na ekrany poza region) jest to również duży zastrzyk ekonomiczny. Kilkudziesięcioosobowa ekipa przez cały okres zdjęciowy mieszka na Śląsku, korzysta z noclegów, transportu, wyżywienia, angażuje lokalnych wytwórców, artystów. A pieniądze w regionie zostają.

Które zprodukcji przyniosły Silesii Film największą satysfakcję?
W sensie ekonomicznym ma pewno „Jesteś Bogiem” Leszka Dawida z 2012 roku. Z dystrybucji tego filmu do dzisiaj czerpiemy zyski. Wielkim sukcesem artystycznym był film Macieja Pieprzycy „Chce się żyć”, który zebrał mnóstwo nagród, zarówno na festiwalach krajowych, jak m.in. w Gdyni, jak i na świecie. Czujemy dumę z faktu, że ten piękny film realizowany był w plenerach śląskich. Natomiast najwięcej splendoru przyniósł nam „Kongres”, prezentowany na MFF w Cannes, uhonorowany Europejską Nagrodą Filmową dla najlepszej animacji.  I oczywiście niedawny festiwal w Gdyni, na którym nagrodzono dwie nasze koprodukcje: „Jestem Mordercą” Macieja Pieprzycy uhonorowano m.in. Srebrnymi Lwami, a „Szczęście świata” Michała Rosy otrzymało nagrody za muzykę i scenografię.

Wspomniałaś, że w propagowaniu Funduszu i komisji pomaga wam Festiwal Regiofun. Na czym polega ta zależność?
Zwróć uwagę na to, że co roku dwa, trzy dni kilkudziesięciu producentów filmowych spędza na Śląsku, spotyka się, wymienia doświadczenia i kontakty.  Co roku grupa producentów jedzie na wycieczkę lokacyjną – i zaczynam już dostrzegać efekty tych wycieczek. W zeszłym roku zaprezentowaliśmy im nową siedzibę Narodowej Orkiestry Polskiego Radia w Katowicach, która następnie „zagrała”  w jednym z filmów dofinansowanych przez nasz Fundusz.

 Warsztaty Młody producent, fot. Arek Ławrywianiec

A do kogo skierowane są warsztaty „Młody producent”?
Mają one na celu przygotowanie młodych ludzi, czasem jeszcze studentów szkół filmowych czy debiutantów do pracy producenta filmowego. Nie dowiedzą się pewnych rzeczy z książek, to wyciąga się  z życia, z doświadczenia, obserwacji. Młodemu człowiekowi ciężko jest wyjść poza mury szkoły, poznać branżę, nauczyć się reguł i praktyk środowiskowych. Podczas Regiofunu uczą się więc prezentować projekty, pitchować, innymi słowy – ułatwiamy im kontakt z przedstawicielami środowiska filmowego. Swoje debiutanckie scenariusze prezentują oni przed audytorium ważnym, ale życzliwym, jeszcze w warunkach bezstresowych. 
 
Nie macie problemów ze ściągnięciem na te warsztaty przedstawicieli firm producenckich?
Najmniejszego. Przecież każdy kiedyś zaczynał i pamiętał, jak to było.

  A na czym polega wasz flagowy festiwalowy program Look for Fund?
To pitching skierowany do producentów, pracujących nad swoimi projektami o różnym stopniu zaawansowania; zapraszamy na pitching dwie grupy, jedna to producenci z projektami w fazie developmentu, a druga składa się z agentów sprzedaży, dystrybutorów, nadawców, instytucji, które rozglądają się za atrakcyjnym projektem. Staramy się te dwie grupy ze sobą zetknąć. Muszę z satysfakcją powiedzieć, że widzimy realne efekty tych spotkań. W zeszłym roku mieliśmy prezentowany tutaj projekt koprodukcji międzynarodowej i wszystko wskazuje na to, że wkrótce zostaną podpisane umowy, których zalążek zapewne tkwi tutaj, w Katowicach.

Czyli jednak najważniejszy jest osobisty kontakt, oko w oko?
Zdecydowanie. Widzę, jak zacieśniają się relacje między producentami w czasie tych dwóch, trzech dni, które spędzają na Regiofun. Rozmawiają ze sobą, poznają się. Kulminacyjnym punktem tego spotkania jest wycieczka lokacyjna – w tym roku do kopalni, na poziom poniżej 300 metrów pod ziemią. Tam dochodzi do najbardziej konkretnych rozmów. Nie ma jak osobisty kontakt.



Wojciech Kabarowski i Małgorzata Imielska, fot. Arek Ławrywianiec

Anna Wróblewska / artykuł redakcyjny  26 października 2016 14:12
Scroll