Baza / Produkcja
Baza / Produkcja
fot. Fot. Andrzej Haliński
Filmowe uroki Warmii i Mazur
Kręcił tu Roman Polański, Wojtek Smarzowski, Jan Jakub Kolski i Małgośka Szumowska. Spodobały im się plenery, niepowtarzalny klimat, ale też panujący tu spokój. Warmia i Mazury to atrakcyjne miejsce dla filmowców.
Piękna filmowa historia Warmii i Mazur zaczęła się w 1961 roku, kiedy na Mazurach Tadeusz Konwicki kręcił "Zaduszki". Ekipa nagrywała w urokliwych Mikołajkach i małej wsi Baranowo. W tym samym roku w Giżycku swój pierwszy pełnometrażowy film realizował 28-letni Roman Polański. Debiutancki "Nóż w wodzie" przyniósł mu ogromne uznanie i nominację do Oscara. Reżyser mistrzowsko wykorzystał piękne mazurskie pejzaże. Cała opowieść dzieje się bowiem na łódce, która pływa po jeziorze Kisajno. 

W 1966 roku w Olsztynie nakręcono "Kochajmy syrenki". Jan Rutkiewicz pokazał plażę miejską, drewniane zabudowania i jeden z głównych olsztyńskich placów - w pięknej nocnej scenerii. Rok później do Olsztyna przyjechała ekipa realizująca "Stawkę większą niż życie". Starsi mieszkańcy do dziś z melancholią w głosie wspominają, jak po mieście przemieszczała się filmowa grupa. Kręcenie serialu upamiętniono nawet specjalną tablicą w centrum, a Stanisław Mikulski w stolicy Warmii i Mazur zawsze jest gorąco witany. 


Fot. Andrzej Haliński

Warmia i Mazury pamiętają też wizytę międzynarodowej gwiazdy. W 1995 roku w Szymbarku pod Iławą i na lotnisku w Gryźlinach pracowała międzynarodowa ekipa filmowców. Volker Schlöndorff kręcił tu bowiem "Króla Olch". Główną rolę grał John Malkovich. Gotyckie ruiny w Szymbarku doskonale wpisały się w film niemieckiego reżysera. Schlöndorff wykorzystał je przy scenie zdobycia zamku przez wojska radzieckie. To właśnie tam powstała widowiskowa scena płonącej budowli. Główny bohater, Abel, ucieka ze zdobywanej twierdzy, a ta stoi w płomieniach. Mieszkańcy nadal wspominają prace nad filmem, a także mówią o tym, co zostało po filmowcach, czyli odnowionym herbie dawnych właścicieli i drewnianych ramach okien. 

W 1998 polscy widzowie mogli zobaczyć piękne mazurskie scenerie w serialu "Siedlisko", który Janusz Majewski realizował w Ełku i Starych Juchach z Anną Dymną i Marianem Opanią. Producenci telewizyjni nadal doceniają walory Warmii i Mazur. W 2009 roku ekipa telewizyjna wybrała właśnie Mazury na plan "Domu nad rozlewiskiem", serialowej adaptacji powieści Małgorzaty Kalicińskiej. Produkcja z Joanną Brodzik i ze wspaniałymi zdjęciami realizowanymi pod Ostródą i w Pasymiu, doczekała się kontynuacji. Aktor Piotr Grabowski w jednym z wywiadów mówił, że na Mazurach jest pięknie i nie trzeba przejmować się scenografią.

W ciągu ostatnich lat na Warmię i Mazury coraz częściej wracają wielkie nazwiska. W 2001 roku "Kameleona" kręcił tu związany z regionem Janusz Kijowski. W 2007 roku Marcin Korneluk w centrum Olsztyna nagrywał "Taxi A" z Marianem Dziędzielem. Za scenografię odpowiadał wtedy Andrzej Haliński. „W Olsztynie pracowałem już wcześniej przy niemieckim filmie <Dwie miłości>. To ciekawe miasto, pełne pięknych miejsc. W okolicy jest wiele odrestaurowanych pałacyków, które są filmowym samograjem” – opowiada scenograf. Haliński przyznaje, że Warmia i Mazury są urokliwe także ze względu na zachowany charakter sprzed kilkudziesięciu lat.

W 2008 roku w Szczytnie i okolicach kręcił Jerzy Skolimowski. "Cztery noce z Anną" było jego wielkim powrotem do kina po siedemnastu latach przerwy. Z kolei droga pod Szczytnem była dla reżysera  inspiracją do nakręcenia głośnego i nagradzanego "Essential Killing".

W 2010 roku na Warmii i Mazurach realizowano trzy głośne filmy. W Ornecie i w pałacyku w Jegławkach Jan Jakub Kolski kręcił "Wenecję". Juliusz Machulski zorganizował plan "Kołysanki" w skansenie w Olsztynku, a Krzysztof Łukaszewicz w filmie "Lincz" pokazał współczesną warmińską wieś.

Uroki Warmii i Mazur docenił też Wojtek Smarzowski, który w 2011 roku nakręcił tu "Różę". Sceny powstawały w Ornecie, Szczytnie, Olsztynie i małych Pęglitach koło Gietrzwałdu. Premiera filmu odbyła się na Warmii i Mazurach. Piotr Sobociński Jr., który odpowiadał za zdjęcia do "Róży", został nominowany do Orłów.


Fot. Andrzej Haliński

W 2012 roku w Ornecie i okolicach kręciło małżeństwo Joanna Kos-Krauze i Krzysztof Krauze. Ich "Papusza" została już doceniona na świecie. Anna Wunderlich, przygotowująca scenografię do filmu, przyznała w jednym z wywiadów, że na Warmii i Mazurach wiele miejsc jest utrzymanych tak jak kiedyś. To wielki atut. Łukasz Muszyński pisał, że "Papusza" to imponująca wizualna wyprawa do zaginionego świata polskich Romów. W ubiegłym roku film obejrzało ponad 100 tysięcy widzów.

Pod Ełkiem kręciła w 2012 roku Małgośka Szumowska. Film "W imię…" został doceniony na wielu festiwalach, w tym Berlinale. Podobno reżyserka ma na Mazurach dom, ale strzeże swojej prywatności. Jonathan Romney ze „Screen International” docenił nie tylko historię ukazaną w filmie Szumowskiej, ale też wyjątkowe obrazy. W swojej recenzji pisał o wręcz impresjonistycznych kadrach. „W widoczny sposób improwizowane i tryskające energią sceny z nastolatkami oraz zdjęcia Englerta, jasne i naturalistyczne, wyróżniają film spośród innych” – pisał recenzent.

Na razie nie wiadomo, jakie plany związane z Warmią i Mazurami mają filmowcy. Nad kolejnymi produkcjami myślą jednak związani z regionem: Jerzy Skolimowski (mieszkający w okolicach Szczytna) czy olsztynianka Joanna Kos-Krauze i jej mąż Krzysztof Krauze. Czy na Mazury wróci z kolejnym filmem Małgośka Szumowska, na razie pozostaje kwestią otwartą. Region wyrobił sobie jednak już markę wśród filmowców i coraz bardziej o nich dba, czego dowodem nowe imprezy filmowe w regionie. Warmia i Mazury są więc coraz bardziej atrakcyjne dla twórców, a przy tym bardzo konkurencyjne ze względu na swe piękne pejzaże i dostępność. Tu nadal obok siebie są nowoczesne osiedla i stare, pamiętające dawne czasy kamienice. Obok zabytkowej architektury są też jeziora, lasy i mnóstwo otwartych przestrzeni.


Marcin Wójcik / Magazyn Filmowy SFP, 32/2014  23 września 2014 16:48
Scroll