Baza / Produkcja
Baza / Produkcja
Po Animatorze, czyli drogi do debiutu animowanego
Na pozór wydaje się, że zadebiutować w filmie animowanym jest najprościej. Wystarczy przejrzeć tabele dofinansowań PISF, by zobaczyć, jak wiele wśród filmów krótkometrażowych to pierwsze czy drugie filmy. A jednak debiut dla studenta czy świeżego absolwenta animacji wydaje się często czymś nieosiągalnym.
Na tegorocznym Animatorze, w opisywanej przez nas sekcji Animator Pro Joanna Stankiewicz zorganizowała panele i prelekcje skierowane bezpośrednio do studentów i absolwentów ASP i kierunków animacji w szkołach filmowych. Jedno ze spotkań miałam okazję prowadzić sama - wzięli w nim udział twórcy na początku drogi zawodowej, którzy oczekiwali informacji zupełnie podstawowych. To dowód na to, że tego typu inicjatywy są potrzebne, a obok bardzo już zawiłych kwestii dystrybucji, alokacji środków PISF, komisji eksperckich, nie należy uciekać od przekazywania podstawowej wiedzy o polskiej branży filmowej.


fot. M. Zakrzewski / MFF Animator

Liczba filmów animowanych realizowanych poza szkołą waha się pomiędzy dwadzieścia kilka a trzydzieści kilka. Większość z nich stanowią autorskie filmy krótkometrażowe. Spójrzmy na dane ze strony PISF: Z 11 filmów dofinansowanych i zrealizowanych w 2015 roku  jeden jest pełnometrażowy, dwa seriale, jedna koprodukcja międzynarodowa. W 2016: 15 filmów cztery to seriale, dwa  długie metraże, jedna koprodukcja międzynarodowa. 2017: z 17 filmów PISF-owych dwa to pełne metraże, cztery seriale, dwie koprodukcje. Autorskie filmy animowane kosztują od 100 do 400 tysięcy, najczęściej w okolicach 200 000, dotacja PISF sięga często połowy tego budżetu. Resztę budżetu stanowią najczęściej wkłady rzeczowe producentów (sprzęt, praca) ale także, niestety, często praca reżysera i innych współtwórców traktowana jako aport. Nie do pogardzenia są dofinansowania Regionalnych Funduszy Filmowych, choć należy zaznaczyć, że są filmy animowane nieco rzadziej otrzymują dotacje (choć są też fundusze, które ogarniają wsparciem swoich producentów animacji, jak łódzki czy krakowski). Tu warto podkreślić tak cenne inicjatywy, jak program wspierania młodych filmowców realizowany od kilku lat przez Centrum Technologii Audiowizualnych  we Wrocławiu. Dyrektor CETA Robert Banasiak na wszystkich spotkaniach i konferencjach podkreśla, że chętnie będzie partycypował w produkcji młodego kina, angażując w film wkład rzeczowy i usługi studia. Po sukcesie koprodukowanego przez CETA "Twojego Vincenta" zwiększyło się zainteresowanie twórców usługami z zakresu animacji świadczonymi przez Centrum. CETA uczestniczy obecnie w międzynarodowej produkcji serialu dokumentalnego "II wojna światowa w małych rękach". W hali zdjęciowej CeTA powstaje wojenny świat w skali mikro, stworzony m.in. z miniaturowych modeli mapy Europy oraz figurek w różnej skali. Dyrektor Banasiak podkreśla, że program dostępny jest dla wszystkich, zarówno dla producentów, jak i dla reżyserów, możliwe jest także zaangażowanie CeTA w fazę developmentu.

Robert Banasiak, fot. M. Zakrzewski / MFF Animator

Producenci debiutów, poproszeni o radę, mówią od razu: nie siedzimy w domu, nie czekamy na cud. Jeździmy na szkolenia, pitchingi, festiwale, oglądamy, pokazujemy, nawiązujemy znajomości. Rola festiwali jest nie do przeceniania, zwłaszcza że obecnie coraz częściej wyposażane są one w porządną część branżową, w warsztaty i szkolenia dla młodych filmowców.

Niezwykle komfortową drogą do debiutu jest sytuacja, w której profesor ze szkoły, opiekun, rekomendując zdolnego studenta czy też studentkę, jednocześnie przeciera drogę do profesjonalnego dyplomu - debiutu, zrealizowanego poza szkołą, przez zewnętrznego producenta. Twórca wówczas otoczony jest podwójną opieką - ze strony promotora i ze strony producenta. W tym systemie powstało w ostatniej dekadzie kilka znakomitych, nagradzanych na całym świecie animacji.

Włodzimierz Matuszewski, wieloletni dyrektor Studia Miniatur Filmowych, zwraca uwagę na możliwości, jakie daje obecnie produkcja seriali animowanych. Przypuszczam, że większość polskich studentów animacji nawet nie wie, że obecnie produkuje się ponad 20 seriali dla dzieci (np. "Hip-Hip i Hurra", "Agi Bagi", "Przytul mnie", Kacperiada", "Rodzina Treflików", "Kuba i Śruba", "Pamiętnik Florki"), a kolejnych kilka obiecujących projektów jest w fazie developmentu. Matuszewski zwraca uwagę, że to właśnie w ekipach seriali na bardzo różnych stanowiskach zaczynali pracę twórcy znakomitych artystycznych animacji. Chodzi tu przede wszystkim o to, by "nabić sobie rękę".

Nie do pogardzenia jest także program Młoda Animacja ze Studia Munka SFP. Jak do tej pory skorzystało z niego 36 reżyserów. Corocznie ogłaszany program Młoda Animacja zakłada, że producent debiutu animowanego otrzyma 50 000 zł brutto na realizację filmu krótkometrażowego. Teoretycznie Studio Munka może samo poprowadzić produkcję, chętniej jednak wejdzie w koprodukcję z producentem zewnętrznym, który pozyska część finansowania. Jest to ważne także z tego względu, że daje to możliwość zadebiutowania młodemu producentowi, którego całym kapitałem jest wykształcenie, kontakty, know - how i operatywność oraz determinacja. Rada Artystyczna może podjąć decyzję o zwiększeniu budżetu dla konkretnego projektu, jednak doświadczenie pokazuje, że należy kierować do SFP film niezbyt drogi i zdecydowanie krótkometrażowy, inaczej  bardzo trudno zebrać budżet. W programie mogą brać udział studenci i absolwenci szkół filmowych lub artystycznych, ale nie ze swoimi pracami dyplomowymi.

Joanna Stankiewicz,  fot. M. Zakrzewski / MFF Animator

Naturalną drogą do debiutu jest pozyskanie zewnętrznego producenta, który zbuduje dofinansowanie oparte o fundusze PISF, wkłady pieniężne i (częstsze) rzeczowe partnerów. Można ich pozyskiwać na wiele sposobów. "Łapać" na festiwalach i imprezach branżowych, brać udział w pitchingach, których zresztą ciągle jest w Polsce za mało, jeśli chodzi o animację. Warto jednak przypomnieć o pitchingu na Animarkt w Łodzi (dyrektor Banasiak przyznał, że jeden z jego projektów pochodzi właśnie z tej imprezy) i o pitchingu już zaawansowanych projektów na Krakowskim Festiwalu Filmowym. Rzecz jasna, wiąże się to z koniecznością opanowania zasad pitchingowania - sztuki tej studenci i młodzi adepci animacji powinni uczyć się zarówno w szkołach, jak i na coraz liczniejszych warsztatach poświęconych temu zagadnieniu.

  Wreszcie - pozostaje po prostu wysłać producentowi projekt, licząc, że ten go przeczyta. Jak mówi Wojciech Leszczyński (WJTeam), nie należy tego się bać, ale trzeba zadbać, by projekt był dobrze przygotowany. Miał wyraźnie sprecyzowany temat, charakter postaci, elementy scenografii, zarys scenariusza czy treatment. Czasem reżyser ma nawet problem z jednoznaczną odpowiedzią na pytanie, co jest treścią jego filmu. Innymi słowy, konieczna jest determinacja i przekonanie, że mamy do zaoferowania projekt, który autentycznie ma szansę na realizację.  W tym przypadku upór popłaca.
Anna Wróblewska / artykuł redakcyjny  21 lipca 2018 16:02
Scroll