Baza / Produkcja
Baza / Produkcja
Wytwórnia Filmów Oświatowych – w ogniu walki o przetrwanie
Kiedyś przez tereny łódzkiej „Oświatówki” przewijały się setki filmowców, a wytwórnia produkowała dziesiątki filmów edukacyjnych, instruktażowych a przede wszystkim przyrodniczych. Najbliższe miesiące, może rok, będą dla przyszłości WFO decydujące. Być może uda jej się przekształcić w wojewódzką instytucję kultury

Niegdyś ogromna, zajmująca obszerny teren przy ulicy Kilińskiego 210 i kilka okazałych budynków, dzisiaj skurczona  jest do  jednego parterowego budynku typu „jamnik”. W solidnym budynku dawnej dyrekcji  urzęduje dzisiaj NIK.  Ale kiedy przekraczam progi najmniejszej polskiej wytwórni, uderzają mnie od progu zmiany – tak w wystroju, jak i w atmosferze. Elegancka wystawa prezentuje dorobek w postaci nagród i pucharów festiwalowych, a po korytarzach kręcą się energiczni młodzi ludzie, którzy biorą udział w nowym programie digitalizacji bezcennych zbiorów WFO.  Wytwórnia przy Kilińskiego walczy.


Sala projekcyjna w pomieszczeniach WFO, fot. WFOiPE

Wytwórnia Filmów Oświatowych i Programów Edukacyjnych to jedna z tych instytucji państwowych, która w ostatnich miesiącach uległa przekształceniom własnościowym. Podobnie jak bielskie Studio Filmów Rysunkowych czy warszawskie Studio Miniatur Filmowych, otrzymała status spółki skarbu państwa.  Przekształcenie to miało pewien poślizg (kontrolowany), ze względu na to, że Wytwórnia wnioskowała do Ministra Skarbu o czasowe zawieszenie komercjalizacji (bo tymże jest przekształcenie w spółkę skarbu państwa). Wnioskowała, by móc uzyskać cenną dotację,  której, jako spółka,  otrzymać by nie mogła.

Przekształcenie w spółkę skarbu państwa to zdecydowanie mało atrakcyjna droga dla instytucji filmowej. Ustawa o kinematografii z 2005 roku nałożyła na państwowe instytucje filmowe (jak wytwórnie i Studia Filmowe) obowiązek przekształcenia lub likwidacji.  Jednakże kilka z nich skorzystało z tzw. trzeciej drogi i uzyskało niezwykle korzystny statut instytucji kultury – jak Studia Filmowe Kadr, Zebra czy Tor lub wrocławska Wytwórnia Filmów Fabularnych, przekształcona w Centrum Technologii Audiowizualnych.

Od 2 lat, od tragicznej śmierci Andrzeja Traczykowskiego, dyrektorem łódzkiej instytucji jest Katarzyna Madaj – Kozłowska, jedna z najbardziej energicznych osobowości polskiej kinematografii, która prowadzi niestrudzoną walkę o ocalenie wytwórni i jej wielkiego dorobku. Pracownicy ministerstwa kultury i Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej przyzwyczaili się już do widoku jej drobnej postaci z plecaczkiem, która wydeptuje urzędnicze parkiety i nie daje się szybko spławić.


Tu przegląda się taśmy filmowe fot. WFOiPE

Jest o co walczyć.   Założona w 1950 roku, Wytwórnia Filmów Oświatowych w  ciągu blisko 40 lat  istnienia, wyprodukowała  około 5000 filmów, nagrodzonych na ponad 700 festiwalach w kraju i 500 za granicą. Wśród najciekawszych produkcji dość wymienić tytuły: "Mitoza" w endospermie" Andrzeja Bajera (1955 r.), który jako pierwszy na świcie zarejestrował podział komórki, "Praca serca zarodka troci" Karola Marczaka (1958 r.), "Twoje serce" (1971) oraz cykl "Życie i odżywianie" Józefa Arkusza i Witolda Powady. Z wytwórnią byli  związani  tacy twórcy, jak: Włodzimierz Puchalski, Jarosław Brzozowski, Aleksandra Jaskólska, Bolesław Bączyński, Jerzy Popiel-Popiołek.

Wytwórnia specjalizowała się w filmach przyrodniczych, biologicznych i poświęconych sztuce. Były one realizowane w rozmaitych formach: jako dokumenty, filmy popularno-naukowe, dydaktyczne, impresje poetyckie.  Warto dodać, że od pracy w Wytwórni zaczynało swoją karierę wielu znakomitych reżyserów, w latach 50-tych: Janusz Nasfeter, Wojciech Jerzy Has, Wojciech Fiwek; w latach 60-tych: Krzysztof Zanussi, Antoni Krauze, Grzegorz Królikiewicz; w latach 70-tych: Piotr Andrejew, Andrzej Barański, Marek Koterski, Juliusz Machulski, Piotr Szulkin, Leszek Wosiewicz; w latach 80-tych: Jan Jakub Kolski, Łukasz Wylężałek.

Jest więc wspaniałe archiwum i jest znaczące miejsce w historii polskiego kina. To prawda, że czasy się zmieniły i film oświatowy nie gra już we współczesnej kulturze i edukacji takiej roli jak niegdyś. Ale też wszyscy polscy producenci przez lata zmieniali profil  działalności, dostosowując go do obecnych czasów.


Archiwum, fot. WFOiPE

- Jako prezes spółki, nawet skarbu państwa, jestem w trudnej sytuacji – mówi Katarzyna Madaj-Kozłowska. – WFO jest w trudnej sytuacji finansowej, jeśli na przykład nie będę mieć pieniędzy na opłatę z tytułu użytkowania wieczystego (a płacę go o wiele wyższy niż instytucje kultury) – musze ogłosić upadłość. Przekształcenie w spółkę skarbu państwa nakłada na mnie obowiązek przyszłej prywatyzacji firmy. A tymczasem WFO prowadzi taką działalność, która sytuuje ją w gronie instytucji kultury – tłumaczy szefowa łódzkiej instytucji.

Nie można powiedzieć, żeby WFO siedziała bezczynnie i czekała na cud.  Poprzez wieloletni  program  rządowy  KULTURA+ (Priorytet „Digitalizacja”), pozyskała dofinansowanie na  inwentaryzację zasobów, przygotowanie elektronicznej bazy danych i rozpoczęcie procesu digitalizacji zbiorów. Równocześnie  stworzyła  program zajęć edukacji filmowej dla dzieci i młodzieży.  Pomogła w tym dotacja z PISF i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi. W niewielkim, białym pomieszczeniu uczniowie mogą realizować zdjęcia przyrodnicze, na przykład z wykorzystaniem próbki autentycznego, żywego lasu i akwarium. – Ale i tak uczniowie najchętniej filmują… siebie – mówi Katarzyna Madaj – Kozłowska. Warsztaty cieszą się dużym zainteresowaniem, liczba chętnych – od siedmiolatków po młodzież akademicką – stale rośnie.


Pracownia dydaktyczna, fot. WFOiPE

Szefowa pokazuje kolejne pokoje wytwórni, dostosowane do nowej działalności. Jest tu miejsce na przeglądanie archiwalnych taśm i wygospodarowana przestrzeń do projekcji filmowej. Jest nowoczesna, choć mała montażownia i komputery dla osób pracujących przy digitalizacji. I małe, sprytne urządzenie, które okazuje się tłocznią Blu-Ray.  Co dwa lata WFO organizuje Międzynarodowy Festiwal Filmów Przyrodniczych im. Włodzimierza Puchalskiego, ostatnia edycja tej znanej i cenionej imprezy odbyła się w 2011 roku.

Wytwórnia więc zmobilizowała się, przekształciła profil działalności (choć oczywiście także, a może przede wszystkim - produkuje filmy, kilka nowych projektów jest  na różnych etapach realizacji) i podjęła dalszą część walki.  Madaj-Kozłowska przekonała radnych Sejmiku Województwa Łódzkiego, by wzięli WFO pod swoje skrzydła przekształcając ją w Wojewódzką Instytucję Kultury. Taki  oto wygodny status ma między innymi katowicka Silesia – Film, dawny regionalny ośrodek dystrybucji filmów.  Zarząd Województwa Łódzkiego wystąpił do Ministra Skarbu z wnioskiem o przekazanie instytucji samorządowi. WFO, jej pracownicy (raptem siedem osób) i  powiązani z nią twórcy filmowi, z napięciem czekają na decyzję Ministra.


Pracownia dydaktyczna, fot. WFOiPE

Czy okaże on przychylność i pozwoli wykazać się władzom samorządowym? Miejmy nadzieję, że tak. Dla WFO nie ma łatwej drogi, ale ta wydaje się najbardziej atrakcyjna.  Oczywiście, polska kinematografia poradzi sobie bez WFO. Ale bez jej dorobku, tradycji i z porzuconym dziedzictwem filmu oświatowego i przyrodniczego, będzie zdecydowanie uboższa.                    


Anna Wróblewska / Portalfilmowy.pl  27 marca 2012 15:23
Scroll