Baza / Produkcja
Baza / Produkcja
Gdyńśkie Centrum Filmowe
fot. Sławomir Pultyn
Gdynia. Filmowe serce Polski bije na Północy
Mówią o niej – miasto z morza, miasto z marzeń. Gdynia była jedną z największych inwestycji narodowych w dwudziestoleciu międzywojennym, wyzwalając ogromną przedsiębiorczość. W ciągu zaledwie kilkunastu lat, z małej wioski rybackiej zmieniła się w prawie 100-tysięczne miasto (dzisiaj blisko ćwierćmilionowe) i największy port nad Bałtykiem. Nic zatem dziwnego, że Gdyńskie Centrum Filmowe (GCF) powstało w rok! A jaka była droga do stworzenia tego nowoczesnego i kompleksowego przybytku X muzy?
Gdynia ze swoją przemyślaną infrastrukturą i piękną naturą wkoło wydaje się miastem bardzo przyjaznym mieszkańcom, atrakcyjnym dla inwestorów i inspirującym dla artystów. To tutaj przedwojenni architekci wykreowali oryginalny w skali europejskiej – gdyński modernizm. Artyści plastycy, ludzie teatru i muzycy również z upływem lat odkryli Gdynię dla siebie. Aż wreszcie przyszedł czas na sztukę kina. Kiedy w głębokim PRL-u, z przyczyn głównie politycznych, Festiwal Polskich Filmów Fabularnych przeniesiono z Gdańska do Gdyni, nikt nie podejrzewał, że to miasto tak pokocha film, i to ze wzajemnością. Wraz z rozwojem polskiej kinematografii, zwiększeniem produkcji w ostatnich dziesięciu latach, oczywistym stał się rozwój programowy festiwalu, ale też innych inicjatyw filmowych w mieście. Naturalną konsekwencją było powstanie Pomorskich Warsztatów Filmowych, a następnie Gdyńskiej Szkoły Filmowej (GSF). Dla niej i dla rozwijającego się największego festiwalu narodowego zaczęło brakować przestrzeni…

Tutaj, trzeba zaznaczyć, że wyzwolona w dwudziestoleciu przedsiębiorczość Gdyni wynikała nie tylko ze swoistego genius loci, ale i ludzi tu działających. To miasto od początku miało i nadal ma szczęście do włodarzy i dobrych menedżerów. I tak wieloletni prezydent miasta – Wojciech Szczurek – postanowił sprostać rosnącym potrzebom filmowej Gdyni i podjął wyzwanie stworzenia nowej miejskiej instytucji kultury. Wyzwaniu temu przyklasnął, dodając swoją wizję Leszek Kopeć – prezes Pomorskiej Fundacji Filmowej oraz wieloletni dyrektor Festiwalu Filmowego w Gdyni (FFG) i dyrektor GSF. W takim sił połączeniu powstało Gdyńskie Centrum Filmowe (według projektu z gdyńskiej pracowni architektonicznej Arch-Deco). Hucznie otwarte w dniu poprzedzającym 40. FFG (13 września) na tyle zdążyło wpisać się w tkankę miasta, że trudno już wyobrazić sobie plac Grunwaldzki bez tego nowoczesnego budynku. GCF jest kwintesencją Gdyni, łącząc wszystko to, co dla niej charakterystyczne: tempo rozwoju, dynamizm, odwagę w realizowaniu marzeń i śmiałych idei.

Obiekt funkcjonował zaledwie od trzech miesięcy, a już zdążył być najważniejszą obok Teatru Muzycznego lokalizacją dla Festiwalu Filmowego w Gdyni. Zaraz po nim ugościł NNW – Festiwal Filmów Dokumentalnych Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci, a następnie udostępnił swoje sale na projekcje i spotkania podczas Festiwalu Gdynia Classica Nova, będącego nową formułą Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Sakralnej, który w 2014 otworzył się na inne kierunki muzyki klasycznej i sztuki. W grudniu z kolei do Centrum przyjechali dystrybutorzy, właściciele i operatorzy kin na doroczne, tym razem już 40., Forum Wokół Kina. GCF ma bowiem idealne warunki do organizowania tego typu imprez. Posiada fantastyczne kino studyjne dysponujące trzema salami: Morskie Oko (45 miejsc), Goplana (96) i Warszawa (227), których nazwy zdradzają sentyment do dawnych gdyńskich kin sprzed epoki multipleksów. Wszystkie sale wyposażono w wysokiej klasy projektory 4K oraz nagłośnienie 7.1. Przyglądając się codziennemu repertuarowi kina, trzeba przyznać, że prezentuje się on ambitnie i różnorodnie. Dużo filmów polskich, europejskich, obrazów nagradzanych na zagranicznych festiwalach. I to nie tylko fabuły, ale i głośne, ważne dokumenty. Do tego bywają seanse przedpremierowe, łączone ze spotkaniami autorskimi. Taką idę projekcji, po których odbywają się rozmowy z twórcami dzieła, prowadzi z sukcesami Klub Gdyńskiej Szkoły Filmowej.

Po zakończeniu pokazów i spotkań, ich uczestnicy oraz goście nie muszą opuszczać budynku Centrum, bo pomysłodawcy obiektu pomyśleli też o innych formach aktywności. Można się zatem udać do kawiarni FaBuła albo restauracji Vertigo (która letnią porą zyskuje dodatkową przestrzeń pod gołym niebem, co bardzo docenili chociażby goście wrześniowego 40. FFG). Świetnym pomysłem było też ulokowanie w Centrum księgarni branżowej, do której trafiają wszelkie nowości wydawnicze. Tutaj można przepaść na dobre, tracąc poczucie czasu w trakcie przeglądania najnowszych książek i albumów filmowych. Tak fachowo sprofilowane księgarnie to wielka rzadkość. Na swoje uruchomienie czeka też czytelnia scenariuszy – miejsce niezwykle użyteczne i potrzebne młodym filmowcom.

Przestrzeń wystawienniczą w GCF otrzymały też sztuki plastyczne i fotografia. Galeria Gdyńskiego Centrum Filmowego (stworzona przy księgarni), od momentu inauguracji obiektu, zdążyła już zaprezentować kilka wystaw fotograficznych i prezentacji grafiki – w tym przede wszystkim plakatu filmowego. Ponadto surowe ściany w ciekawym kolorystycznie wnętrzu Centrum, przy odpowiednio zaaranżowanym oświetleniu, również okazały się bardzo trafionym miejscem ekspozycyjnym (co można było docenić m.in. podczas 40. FFG).

Przekraczając próg Gdyńskiego Centrum Filmowego, wchodzimy zatem i do kina, i do galerii, i do instytucji kultury, i do kawiarni i… o czym szerzej wypada napisać – do uczelni artystycznej.

Na pierwszym piętrze znajdziemy Studio Filmowe, które swą kubaturą sięga drugiej kondygnacji, na której siedzibę znalazła Gdyńska Szkoła Filmowa (przestronne pokoje, z obłędnym widokiem za oknem, zyskała też w GCF Pomorska Fundacja Filmowa wraz z Festiwalem Filmowym w Gdyni). Ciekawe, czy schody w Centrum prowadzące do GSF będą w przyszłości równie legendarne jak schody w słynnej Szkole Filmowej w Łodzi, na których niegdyś przesiadywali, żartując i dyskutując o filmach tacy studenci jak: Andrzej Wajda, Roman Polański, Jerzy Skolimowski… Szkoła w Gdyni choć jeszcze bardzo młoda, ma już znaczące sukcesy. I nie są to historie jednostkowe, ale powtarzające się nagrody dla coraz to nowych studenckich filmów z tej właśnie uczelni. Świadczy to o trafnej rekrutacji adeptów sztuki filmowej, jak i efektywnym systemie szkolenia, który przynosi etiudy doceniane na różnych festiwalach krajowych i zagranicznych. Pierwszym polskim filmem w historii, który zakwalifikował się do Konkursu Głównego Filmów Krótkich najbardziej prestiżowego festiwalu na świecie – w Cannes – była właśnie produkcja GSF – "Olena" (2013) w reżyserii Elżbiety Benkowskiej. W obecnym roku szereg laurów zdobył np. film Miłosza Sakowskiego"Dzień babci". Wiele tytułów zaistniało już w świadomości widzów i krytyków, a może być tylko lepiej, skoro wraz ze zmianą siedziby na Gdyńskie Centrum Filmowe, Szkoła otrzymała tak profesjonalne zaplecze i warunki do kształcenia. Obecny rocznik Wydziału Reżyserii to drugi rok na tym kierunku, a więc studenci zaczynali naukę jeszcze w poprzedniej siedzibie GSF, w dzielnicy Orłowo, (rekrutacja na Reżyserię odbywa się co dwa lata). Mają więc skalę porównawczą, doświadczając zmian i profitów, które dało Centrum. „Zmiana jest ogromna. Wreszcie mamy salę projekcyjną z prawdziwego zdarzenia, gdzie razem z profesorami oglądamy nasze prace. Wcześniej musieliśmy sobie radzić w salce urządzonej w dawnym garażu, gdzie obraz mieliśmy z rzutnika” – mówi Urszula Morga. Studentka dodaje, że w procesie nauki wiele zmieniło Studio Filmowe. – „Jest fantastyczne! Wszystko mamy na miejscu. Jeżeli odbywają się np. zajęcia z oświetlenia, to nabytą wiedzę możemy zaraz weryfikować i sprawdzać w praktyce. Możemy przesuwać ściany, zmieniać światło – odpowiednie warunki i sprzęt nam na to pozwalają”. Dawna siedziba Szkoły w Orłowie była urokliwa, ale nieco „odcięta od świata”. To mogło sprzyjać skupieniu i twórczej pracy. Gdyńskie Centrum Filmowe blisko morza, plaży, w centrum miejskiego życia, wydaje się z jednej strony miejscem inspirującym, z drugiej nieco rozpraszającym. Ale Urszula Morga z przekonaniem stwierdza, że wielość atrakcji wokół dodaje tylko nowych bodźców. – „Tutaj jesteśmy w sercu miasta i przede wszystkim mamy kontakt z ludźmi, naszymi przyszłymi widzami. W Orłowie żyliśmy w »enklawie«, tutaj wychodzimy do świata”.

Wydaje się, że edukacja to dominujący temat w Gdyńskim Centrum Filmowym, zwłaszcza że oprócz regularnej Szkoły, Pomorska Fundacja Filmowa po raz pierwszy uruchomiła (wraz z Gdańską Fundacją Kształcenia Menedżerów) Studium Producentów Form Audiowizualnych. Po raz kolejny ruszyły Pomorskie Warsztaty Filmowe, a po raz pierwszy z kolei odbywają się Gdyńskie Warsztaty Scenariuszowe. Na swój start czekają też warsztaty operatorskie. Centrum nie zapomina również o młodszych odbiorcach, oferując zajęcia dla uczniów klas gimnazjalnych i średnich pod hasłem: Akcja! Szkolne Warsztaty Filmowe.

Leszek Kopeć, pytany czy w Gdyńskim Centrum Filmowym dominującą dyscypliną jest edukacja, przyznaje rację, ale zaraz też dodaje, że równie ważną rolą jest otwarcie się Centrum na mieszkańców miasta. Nie do przecenienia jest, jak mówi, atrakcyjna oferta trzysalowego kina studyjnego, która zapewnia repertuarową różnorodność. Program jest tak układany, by spełniał oczekiwania widzów najbardziej wymagających, wielbicieli kina rodzimego, fanów kinematografii europejskich, znawców dokumentów, jak również by docierał do widowni dziecięcej z filmami animowanymi i kinem familijnym. Tutaj znajdą dla siebie tytuły ludzie starsi, młodzi, jak również całe rodziny. Publiczność docenia też takie miejsca jak księgarnia z galerią, kawiarnia czy restauracja. Te mniej formalne przybytki często budują atmosferę danego obiektu, „oswajają” go, przyciągając ludzi, by zbyt szybko nie opuszczali gościnnych murów (przybyli samochodem nie mają problemu z miejscem do parkowania, bo Centrum ma swój parking podziemny).

Kiedyś Gdynianie cieszyli się na wrześniowy tydzień festiwalowy, by zobaczyć swoich ulubionych aktorów, spotkać cenionych reżyserów. Dzisiaj, dzięki Centrum i jego działalności, znani filmowcy są obecni na co dzień w życiu miasta. Hasło promocyjne miejscowego magistratu, czyli: Gdynia kocha film, film kocha Gdynię – wypełniło się do końca wraz z powstaniem Centrum. Kiedyś najbardziej filmowym miastem w Polsce była Łódź, ze słynną szkołą, wytwórnią, ludźmi filmu. Łódzka Szkoła Filmowa nadal jest godna swojej tradycji i bardzo wysoko liczy się w światowych rankingach, ale Hollyłodź to już raczej historia… Gdynia natomiast w pełni praw może używać określenia „filmowa”. Zasłużyła na to miano, organizując największy narodowy festiwal, rozwijając edukację z profesjonalną uczelnią na czele, aż wreszcie powołując do życia najbardziej kompleksową instytucję służącą X muzie, jaką można sobie wyobrazić, czyli Gdyńskie Centrum Filmowe. Można tylko pozazdrościć dobrej energii i optymizmu, który tutaj panuje. Podobno Gdynia jest miastem o największej w Polsce liczbie dni słonecznych w roku. Tak dobra ekspozycja wiele tłumaczy…


Julia Michałowska / Magazyn Filmowy SFP 52/2015  15 sierpnia 2016 21:49
Scroll