Baza / Produkcja
Baza / Produkcja
Zespół filmowy – mit czy ideał?
Czy idea Zespołu Filmowego może przyświecać współczesnym polskim producentom? Czy zespoły były w istocie najlepszą formą organizacji produkcji filmu? Na te pytania usiłowali odpowiedzieć uczestnicy konferencji, którą zorganizowała łódzka Szkoła Filmowa.
Pomysł konferencji wyszedł od Romana Sawki, dziekana Wydziału Organizacji Sztuki Filmowej, który w ten sposób chciał zainicjować naukową debatę o polskiej tradycji produkcyjnej i jej perspektywach. Profesor Tadeusz Szczepański, opiekun merytoryczny wydarzenia, przyznał, że na początku był sceptyczny wobec tematu. Czy jest bowiem jeszcze o czym rozmawiać? Okazało się jednak, że temat ten nadal ma w sobie ładunek i potencjał dyskusyjny.


W trakcie obrad. Fot. PWSFTViT

Na pozycję polskiego kina lat 60. czy 70. zapracowały nie tylko wielkie talenty i osobowości, ale także system produkcyjny, oparty na idei Zespołów Filmowych. W skrócie charakteryzuje ją badacz kultury produkcji Marcin Adamczak w książce „Restart Zespołów Filmowych”: „Na czele każdego z zespołów stał kierownik artystyczny (powoływany z grona uznanych reżyserów), kierownik literacki (wywodzący się ze środowiska pisarzy lub krytyków) oraz szef produkcji (rekrutowany z grona kierowników produkcji). W skład poszczególnych zespołów filmowych wchodzili ponadto reżyserzy średniego pokolenia oraz, w przeważającej mierze, młodzi i aspirujący dopiero do zawodu. Strukturą skupiającą wszystkie zespoły było państwowe Przedsiębiorstwo Realizacji Filmów Zespoły Filmowe. Zatrudniało ono na etatach pozostałych pracowników twórczych lub pomocowo- twórczych (operatorzy, scenografowie, kierownicy produkcji, ich asystenci i tak dalej). W momencie skierowania filmu do produkcji tworzono tak zwaną trójkę realizatorską, składającą się z reżysera, operatora i kierownika produkcji, Ci następnie dobierali do konkretnych projektów ludzi zatrudnionych w PRF Zespoły Filmowe, formując podstawy poszczególnych pionów realizacyjnych”. Funkcjonowanie słynnych Zespołów, jak X, Kadr, Perspektywa, Zebra, Tor, oparte było w dużej mierze na autorytecie przywódcy. Zespołami kierowali m.in. Jerzy Kawalerowicz, Andrzej Wajda, Stanisław Różewicz, Tadeusz Chmielewski, Janusz Morgenstern.


Budynek przy ul. Puławskiej 61w Warszawie, wieloletnia siedziba Zespołów Filmowych. Fot. SFP

Przez lata wykształcił się w polskiej tradycji mit zespołu jako idealnej formy produkcji filmowej, która pozwoliła polskiej kinematografii rozwijać się mimo cenzury i ograniczeń. Nic więc dziwnego, że pierwszy dzień konferencji zdecydowanie skręcał w kierunku historii i przypomnienia dorobku Puławskiej 61 (wieloletni adres ZF). Opowiadały o nich same profesorskie tuzy, Marek Hendrykowski, Tadeusz Lubelski, Rafał Syska. Niewątpliwym bohaterem dnia stał się profesor Edward Zajiček, który jako pierwszy badacz ekonomiki filmu, a jednocześnie praktyk i szef produkcji kilku Zespołów, zawarł swoje wspomnienia oraz tysiące faktów w wydanej przez SFP i Studio Montevideo książce „Poza ekranem. Kinematografia polska w latach 1896-2005”.

Natomiast drugi dzień konferencji otwierał nową perspektywę dyskusji, odnosząc się do wyzwań, jakie stoją przed współczesnymi polskimi producentami. Zmierzch Zespołów (przekształconych następnie w Studia) nastąpił po 1989 roku. Profesor Ewa Gębicka z Uniwersytetu Śląskiego przypomniała, że kryzys polskiego kina w latach 90. dotknął nie tylko twórców, ale także producentów. Nieliczne państwowe studia przetrwały do dnia dzisiejszego, radząc sobie we współczesnej rzeczywistości. Wolność, na którą środowisko filmowe czekało i o którą walczyło, skutkowała licznymi wyzwaniami – o temat, widza, pieniądze, o kina.


Prof. Edward Zajiček. Fot. PWSFTViT

Ustawa o kinematografii z 2005 roku narzuciła na państwowe instytucje filmowe konieczność przekształceń własnościowych, co w konsekwencji doprowadziło do uszczuplenia ich liczby. Dzisiaj z dawnych Zespołów zostały trzy Studia – instytucje kultury – Studio Filmowe Kadr, kierowane przez Łukasza Barczyka, Zebra – przez Juliusza Machulskiego i Tor, którego szefem jest Krzysztof Zanussi.

Debata jednak ujawniła zaskakującą rozbieżność stanowisk. Feliks Falk, wiele lat związany z X a potem Perspektywą, twierdzi, że Zespoły to rodzaj środowiskowego mitu, radziły sobie bowiem różnie, choć oczywiście nie sposób odmówić tej idei pewnego blasku. Co ciekawe, zdanie Falka podzielali także inni uczestnicy debaty. Chyba najciekawszym wnioskiem, choć nie wyrażonym wprost przez dyskutantów, jest przekonanie o wartości idei, które legły u podłoża Zespołów. Szacunek dla autorytetu, długa praca nad tekstem literackim, starannie przygotowane scenariusze (a nawet scenopisy czy storyboardy, o co wnioskowali Andrzej Jeziorek i Jerzy Zieliński) sprawdzają się w każdych warunkach.

Ideę tę w roku powstania Zespołów wyraziła w 1955 roku na łamach „Filmu” Wanda Jakubowska, jedna z inicjatorek tego stylu produkcji filmowej: Ważne jest natomiast, by autor scenariusza literackiego i autor filmu pracowali od początku razem tak, by gotowy scenariusz był dla scenarzysty i reżysera wspólną wizją przyszłego filmu. Kierownicy artystyczni i literaccy zespołów, z którymi związali się na zasadzie dobrowolnego wyboru pisarze i reżyserzy, mają za zadanie stworzyć odpowiedni klimat pracy nad poszczególnymi scenariuszami i filmami, i w rezultacie doprowadzić do powstania takiej wspólnej wizji.” Nic dodać, nic ująć, choć nazwy stanowisk mogą się zmieniać, a zamiast etatów mamy pracę w trybie projektów i funkcji czasowych.


W trakcie obrad: Marek Hendrykowski i Filip Bajon. Fot. PWSFTViT

Pewne cechy stylu pracy Zespołów można znaleźć i w Opus Film i w Se-ma-forze, ale także w ZAiR-ze Andrzeja Jakimowskiego czy nawet w europejskiej, międzynarodowej Zentropie. Można nawet, co ciekawie przedstawił Krzysztof Kopczyński, wyobrazić sobie to w przypadku filmu dokumentalnego, choć tutaj spotyka się również formę skrajną, czyli wielkiego twórcę – samotnika. Jak zauważył dziekan Wydziału Reżyserii Filip Bajon, w Zespołach Filmowych stale obecny był duch rywalizacji - a ten akurat jest wieczny i daje siłę napędową twórczości.

W dwudniowej konferencji wzięło udział około setki gości, w tym kilkudziesięciu naukowców, producentów i reżyserów. Nie sposób w krótkim tekście przedstawić wszystkich głosów, postaci a nawet wątków dyskusji, która okazała się nadspodziewanie szeroka – od tradycji, historii, poprzez psychologię procesu twórczego aż po kłopoty współczesnych producentów ze źródłami finansowania. Należy czekać na publikację pokonferencyjną, zapowiedzianą na jesień 2013 i na kolejną konferencję poświęconą tzw. kulturze produkcji filmowej.




Anna Wróblewska / Portalfilmowy.pl  20 maja 2013 12:11
Scroll