Baza / Produkcja
Baza / Produkcja
Studio Munka. Zadbać o zaniedbane
Rozmowa z Dariuszem Gajewskim, dyrektorem artystycznym Studia Munka
Zadbać o zaniedbane
Rozmowa z Dariuszem Gajewskim, dyrektorem artystycznym Studia Munka


Studio istnieje od 2008 roku, czy masz wrażenie, że jest coraz bardziej popularne wśród młodych twórców?
Start filmowca po szkole w Studiu Munka stał się czymś oczywistym. Przychodzi do nas coraz więcej aplikacji, co nie zawsze  przekłada się na jakość, jak to zazwyczaj w sztuce. Ale myślę, że gdyby program „30 minut” [dla krótkometrażowych fabuł - przyp. red.] nagle wyparował, byłaby to niesprawiedliwa i niewiarygodna strata dla naszej kinematografii. To niezwykle ważny program, który zmienia oblicze naszego kina!

Jak?
Przykład pierwszy z brzegu: jedynym polskim akcentem na tegorocznym festiwalu w Cannes był trzydziestominutowy film Marcina Bortkiewicza „Portret z pamięci”, wyprodukowany w naszym programie „30 minut”.


"Portret z pamięci", reż. M. Bortkiewicz, fot. Studio Munka / SFP

Jak wygląda praca w Studiu Munka?
Na co dzień zajmujemy się trzema rzeczami: selekcją projektów do realizacji, produkcją filmów, które tę selekcję przeszły oraz szukaniem publiczności dla naszych filmów, szczególnie krótkich, bo pełnometrażowe mają trochę łatwiej. Staramy się więc pokazywać je na festiwalach, organizować wydarzenia filmowe, podczas których je pokazujemy. Na szczęście spotykamy się z dość dużym zainteresowaniem kiniarzy. Studio organizuje też spotkania rad artystycznych.

Wśród najważniejszych działań Studia Munka wymieniony jest „szczególny nacisk na proces developmentu”.
Development to od lat 80. najbardziej zaniedbany etap produkcji filmu. My staramy się go przywrócić. Nie powiem nic szczególnie odkrywczego - uważam, że rozwijanie scenariusza w sposób efektywny jest kluczowe dla jakości filmu.  Może to polegać na uświadamianiu sobie przez autorów znaczeń filmu lub odkrywanie jego tematu. Uważam, że jednym z najtrudniejszych i najbardziej skomplikowanych elementów procesu powstawania filmu jest prawdziwe i głębokie zrozumienie,  o czym jest opowiadana przez autora historia.


Dariusz Gajewski, fot. Kuba Kiljan

Na czym konkretnie polega proces developmentu w Studiu Munka?

Staramy się do każdego projektu znajdować indywidualny klucz. Nie wyobrażam sobie filmu bez przeprowadzenia prób aktorskich czy jakiejś formy scenopisu. Gdy zaczynałem pracę w Studio, zdałem sobie sprawę, że indywidualne spotkania z autorami są mniej efektywne niż te w większym gronie. Zaczęliśmy więc robić cotygodniowe spotkania, podczas których autorzy, a mówię tu o autorach pełnometrażowych fabuł, czytają teksty, rozmawiają o nich. Na każde spotkanie zapraszamy jednego gościa, który wnosi nową perspektywę. Staram się, żeby to był kiniarz lub dystrybutor. Wtedy zaczynamy rozmawiać z kimś, kto będzie komunikował nasz film z widownią. Te rozmowy o wszystkich aspektach filmu są często bardzo ciekawe i żywe. Uzyskanie czegoś, co nazywam wieloperspektywą, jest bardzo cenne - filmy nie powinny powstawać w zaciszu domowym. Po dewaluacji Zespołów Filmowych prawdziwa rozmowa o projektach filmowych stała się niezwykle rzadka i to jest słabość naszego kina.

Czy Studio ma też misję edukacyjną?
Nie jesteśmy szkoła filmową, tylko studiem produkcyjnym i nie mamy możliwości prowadzenia działalności edukacyjnej sensu stricte. Przy każdym projekcie staram się dać każdemu autorowi szansę obserwowania i uczestniczenia w każdym etapie produkcji filmu, nawet tym, którym zazwyczaj zajmuje się producent. Ekipa filmowa jest bardzo delikatnym, skomplikowanym narzędziem - w Studiu Munka uczymy reżyserów, jak należy się nim posługiwać. Chcemy, aby debiutujący reżyserzy byli bardziej świadomi procesu powstania filmu i tego, co się z nim dzieje po realizacji.

Ola Salwa / Magazyn Filmowy SFP 3/2012  28 października 2012 20:28
Scroll