PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Miś Colargol, pingwin Pik-Pok, smok Barnaba, Kuba, Misia i Bartek, czyli trzy rezolutne niedźwiadki – tych filmowych bohaterów znają dzieci na całym świecie. I ich twórcę – polskiego reżysera, scenarzystę oraz plastyka – Tadeusza Wilkosza.

Urodził się 9 marca 1934 roku w Krakowie, ale większość czasu spędził poza tym miastem, napierw studiując na Wydziale Grafiki w Filmowej Wyższej Szkole Przemysłu Artystycznego (UMPRUM) w Pradze (1956), a później – po praktyce w czeskich wytwórniach filmów animowanych – podejmując pracę (1958) w Studiu Filmów Lalkowych w Tuszynie, przekształconym dwa lata później w Studio Małych Form Filmowych „Se-Ma-For” w Łodzi. Tam skupiła się czołówka polskich animatorów (m.in. Zenon Wasilewski, Hanna Bielińska, Włodzimierz Haupe, Edward Sturlis, Lidia Hornicka, Janina Hartwig, Jerzy Kotowski, Lucjan Dembiński), szczególnie zainteresowanych techniką lalkową.


Tadeusz Wilkosz na festiwalu w Sheffield 2012. Fot showcomotion.org.uk

Jako reżyser (a także autor scenariusza i opracowania plastycznego) zadebiutował Wilkosz w 1959 roku krótkim – pełnym zabawnych gagów – filmem „Mysie figle”. Jak ujarzmić nieznośnego i rozkapryszonego kota? – zastanawiają się dwie małe myszki. Jedna z nich – dość zarozumiała i wyniosła – reprezentuje zdecydowanie filozofujące podejście do wszystkiego, nawet najbłahszych spraw, druga – niezwykle skromna i cicha –  stara się kierować zawsze zdrowym rozsądkiem.

- Gdy wróciłem po studiach do Polski, zauważyłem, że wszyscy jesteśmy jacyś smutni, że w filmach czy książkach dominuje, chyba odziedziczony jeszcze po Młodej Polsce, nastrój nostalgii i przygnębienia. Chciałem to zmienić, rozweselić, przenieść czeskie klimaty na nasz grunt – wyznał przed kilkoma tygodniami na spotkaniu z publicznością w warszawskim kinie Kultura podczas finisażu wystawy „65 lat polskiej animacji dla dzieci”. I dodał: - Bohaterowie mogą się brać z książek albo «z głowy». W głowie biorą się z obserwacji świata zewnętrznego i z tego, co widzimy na ulicy, z tego, co da się zaobserwować na przykład w ogrodzie zoologicznym. Napatrzyłem się na czeskie filmy, zwłaszcza czeskie filmy rysunkowe, które miały normalną akcję, dramaturgię, coś się tam wydarzało, były śmieszne sytuacje. Wiedziałem, że film powinien mieć akcję.

Kadr z filmu "Colargol na Dzikim Zachodzie". Fot. materiały prasowe

Z obserwacji zoologicznych narodził się – nagrodzony Brązowym Smokiem Wawelskim na I Ogólnopolskim Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Krakowie (1961) – błyskotliwy film „Nie drażnić lwa” (1960), którego tytułowy bohater po ucieczce z zoo udaje człowieka i „po trupach” zaczyna się wspinać po szczeblach kariery. Dla dzieci – zabawna opowiastka, dla dorosłych – przewrotne ostrzeżenie. Na dwóch płaszczyznach – dla dorosłych i dla dzieci – rozgrywał się również, uhonorowany Międzynarodową Nagrodą Ewangelicką na festiwalu w Mannheim, „Worek” (1967), w którym tytułowy przedmiot pochłaniał bezpowrotnie różnorodne dobra materialne, tym bardziej że był on koloru czerwonego.

W dorobku Wilkosza można odnaleźć wiele interesujących filmów krótkich, jak choćby nagrodzonego w Nowym Jorku i Wiedniu „Dicka i jego kota” (1966) czy uhonorowanego festiwalowymi laurami w Tampere i Poznaniu „Smoka Barnabę” (1977), specjalnością krakowsko-łódzkiego artysty stały się jednak seriale. W 1968 roku filmem „Poranek misia” zadebiutował Colargol. Pod kierunkiem Tadeusza Wilkosza zrealizowano – w koprodukcji z francuską firmą Procidis – 53 odcinki tego niezwykle atrakcyjnego serialu, przedstawiającego zabawne – ale i pełne suspensu – perypetie tytułowego bohatera. Miś Colargol, znany we Francji z płyt i książeczek, stał się dzięki serialowi gwiazdorem o międzynarodowej sławie.

Bohaterowie serialu "Mały pingwin Pik-Pok". Fot. materiały prasowe

Najpierw był serial „Przygody misia Colargola" (1968-1974), rozgrywający się w lesie, na morzu, podczas podróży dookoła świata, a nawet w kosmosie, a potem przyszedł czas na trzy pełnometrażowe filmy: „Colargol na Dzikim Zachodzie" (1976), „Colargol zdobywcą kosmosu" (1978) oraz „Colargol i cudowna walizka" (1979). Z tym ostatnim tytułem wiąże się pewna zabawna opowiastka. Otóż, po wprowadzeniu stanu wojennego wiele filmów znajdujących się w repertuarze kin wojskowa cenzura skierowała na półki. Wśród „półkowników" znalazł się także film Tadeusza Wilkosza. Zaintrygowany tym faktem, postanowiłem sprawdzić, dlaczego tak się stało. Miałem taką możliwość, gdyż pracowałem wtedy w Okręgowym Przedsiębiorstwie Rozpowszechniania Filmów w Krakowie, a kopia „Colargola i cudownej walizki" znajdowała się w naszym magazynie. Wtedy doceniłem kompetencje i przenikliwość cenzury. W filmie Wilkosza tytułowy bohater mógł dzięki walorom cudownej walizeczki swobodnie podróżować wszędzie. Bez paszportu! Po całym świecie! A nasze paszporty uwięzione w urzędowych sejfach!

Po Colargolu przyszła pora na „Trzy misie" (1982-1986), serial lalkowy (26 odcinków), oparty na opowiadaniach Margarete Thiele, poświęcony przygodom tytułowych pluszowych misiów, które – w pierwszych odcinkach – zabłąkane w lesie, poznają jego mieszkańców oraz ich tajemnice, w późniejszych – trafiają do rezerwatu i nieświadomie naruszają obowiązujące w nim prawo. W 1990 roku trzy sympatyczne niedźwiadki – Kuba, Misia i Bartek – trafiły do pełnometrażowego filmu „Niezwykłe przygody pluszowych misiów".

Kolejny serial Wilkosza zainspirowany był także literaturą. „Mały pingwin Pik-Pok” (1989-1992), ekranizacja bestsellerowej książki Adama Bahdaja, to urocza opowiastka o tytułowym maluchu, który ma dość nudnego siedzenia na Wyspie Śnieżnych Burz i postanawia zwiedzić – pełen tajemnic i niespodzianek – świat (26 odcinków).

Bohaterowie serialu "Trzy misie". Fot. materiały prasowe

W dorobku Tadeusza Wikosza znajdują się również filmy, będące kolażem aktorsko-animowanym: „Mamo, czy kury potrafią mówić?" (1997), zrealizowany wspólnie z Krystyną Krupską-Wysocką, to sympatyczna opowieść o dziewczynce, która ratuje kurę spod kół samochodu, a ta w zamian zabiera ją w pełen przygód i niespodzianek zaczarowany świat, zaś bohaterkami – pełnej suspensu i nieoczekiwanych zwrotów akcji – „Tajemnicy kwiatu paproci” (2004), nakręconej razem z Pawłem Wendorffem, są cztery lalki porwane z przedszkola, którym uda się uciec z rąk kidnaperów dzięki niezwykłej mocy jednej z nich, jaką została obdarowana w lesie przez zaczarowany kwiat paproci.

Zapytany przez Jakuba Wątora, dziennikarza „Gazety Wyborczej", podczas wernisażu swoich lalek w kieleckim Muzeum Zabawek i Zabawy o superbohaterów z amerykańskich animacji autor „Nie drażnić lwa" odpowiedział: - No właśnie, niech mi pan powie, jak się mają do rzeczywistości te wszystkie amerykańskie komercyjne bajki? Dziecko ogląda jakieś niesamowite historie, ale to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Bo za oknem dziecko nie zobaczy superbohatera, tylko zmarzniętego wróbla czy kota, którego nie ma kto uratować. Co dziecko obchodzi to, że wujek Kaczora Donalda ma spichlerz ze złotem?

W tym właśnie tkwi siła kina Tadeusza Wilkosza. I oczywiście w poczuciu humoru oraz umiejętności ciekawego opowiadania.

Jerzy Armata
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  14.12.2013
Zobacz również
Dla filmowca nie ma tabu
Zanussi: Europejska Nagroda Filmowa upodobniła się do Oscara
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll