Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Absolwentka warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, scenarzystka i współreżyserka znakomitego dokumentu „Aktorka”, poświęconego Elżbiecie Czyżewskiej. 22 czerwca Maria Konwicka obchodzi swoje 65. urodziny. Wszystkiego najlepszego.
Po skończeniu studiów w warszawskiej ASP wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracowała jako animatorka m.in. w Disney Studios, a także w Universal Studios w Los Angeles. Wcześniej zdążyła zagrać Haneczkę w Wajdowskiej filmowej adaptacji „Wesela” (1972) Stanisława Wyspiańskiego. Trzydzieści lat później pojawiła się w „Całkiem sporej apokalipsie” (2002) Andrzeja Titkowa, kontynuującej „Przechodnia” (1984), jego znakomity dokument biograficzny poświęcony Tadeuszowi Konwickiemu.
Jest córką tego świetnego pisarza i filmowca. „Ani ja, ani siostra bardzo długo nie czytałyśmy książek ojca i nie oglądałyśmy jego filmów. Dopiero po latach. On mi dopiero niedawno, gdy wróciłam do Polski, opowiadał o swojej pracy przy filmach” – wspomina w rozmowie z Olą Salwą na łamach „Magazynu Filmowego” (nr 7/2016).
Jest córką tego świetnego pisarza i filmowca. „Ani ja, ani siostra bardzo długo nie czytałyśmy książek ojca i nie oglądałyśmy jego filmów. Dopiero po latach. On mi dopiero niedawno, gdy wróciłam do Polski, opowiadał o swojej pracy przy filmach” – wspomina w rozmowie z Olą Salwą na łamach „Magazynu Filmowego” (nr 7/2016).
Po powrocie związała się z Wydziałem Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach, gdzie wykładała kulturę multimedialną. W 2015 roku wyreżyserowała – wspólnie z Kingą Dębską – „Aktorkę”, pełnometrażowy dokument poświęcony Elżbiecie Czyżewskiej, jednej z największych ikon naszej kinematografii, postaci wybitnej, o niezwykle skomplikowanej, pełnej dramatycznych zwrotów biografii. „Cztery lata się miotałam, żeby zrobić film o tym, co dobrze znam – o jej życiu w Ameryce. Filmowcy, do których się zgłaszałam, mieli swoje własne pomysły, całkowicie odbiegające od mojego scenariusza. Ktoś mi nawet powiedział, że chcę zrobić film »nie dla Polaków«, bo większość jej znajomych będzie mówić po angielsku. Uparłam się i w końcu się udało. (…) Ojciec mnie pocieszał, że przy »Ostatnim dniu lata« miał podobne trudności. Znajomi w dobrej wierze brali go na bok i radzili, żeby się rozmyślił, mówili, że ten film go skompromituje, że takich filmów się nie robi, że to strasznie naiwne i głupie. (…) Ojciec się uparł i zrobił ten film. Pisał w którejś z książek, że stanął na pustej plaży, spojrzał na swoją malutką ekipę i pomyślał, że niech się dzieje, co ma się dziać »niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie«. A potem dostał za ten film nagrodę w Wenecji i znajomi przestali mówić, że się wygłupił” – opowiada we wspomnianym wywiadzie.
Z jej reżyserskim debiutem było podobnie: „Aktorka” została uhonorowana statuetką Orła jako najlepszy dokument roku 2015, a także nagrodzono ją na festiwalach w Chicago, Ann Arbor, Kielcach, Łagowie i Warszawie.
Z jej reżyserskim debiutem było podobnie: „Aktorka” została uhonorowana statuetką Orła jako najlepszy dokument roku 2015, a także nagrodzono ją na festiwalach w Chicago, Ann Arbor, Kielcach, Łagowie i Warszawie.
Maria Konwicka urodziła się 22 czerwca 1952 roku, jej ojciec w 1926 roku, tego samego dnia. „Teraz, gdy czytam jego teksty, zachwycam się nimi, podziwiam wyobraźnię ojca. Jego książki są naładowane energią. Czasem mówił, że »pisze energią«, w związku z tym, jeśli złapie czytelnika, to ten już na zawsze będzie jego. On w ogóle miał silną psychofizyczną energię, np. gdy siedziałam obok niego, nie mogłam wstać, dopóki tego nie chciał – mimo że nic nie powiedział” – wspomina.
Jerzy Armata
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja: 22.06.2017
fot. materiały archiwalne SFP
Bardzo dobre otwarcie nowej części "Aut"
Transatlantyk Festival 2017 ogłasza program konkursu krótkich metraży
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024