PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Motywem przewodnim tegorocznego Forum Stowarzyszenia Filmowców Polskich, podczas 39. Festiwalu Filmowego w Gdyni, była – niezwykle ważna i ciągle jurysdykcyjnie nieuregulowana – sprawa skutecznej walki z kradzieżą własności intelektualnej w Internecie.
Za stołem prezydialnym Forum SFP zasiedli: Andrzej Wyrobiec – wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, Jacek Bromski – prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich, Agnieszka Odorowicz – dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Maciej Strzembosz – prezes Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych (KIPA), prof. Elżbieta Traple i mec. Dominik Skoczek, reprezentujący Związek Autorów i Producentów Audiowizualnych (ZAPA), oraz mec. Oskar Tułodziecki z Kreatywnej Polski. Wstępnym wystąpieniem Jacek Bromski zakreślił pole debaty. „Rozpatrując kwestię piractwa, trzeba zrozumieć, że głównym problemem nie są internauci, ściągający i udostępniający pliki z filmami i muzyką – oni często płacą za nielegalne treści, bądź oglądając dołączone reklamy, bądź też bezpośrednio, za pomocą SMS-ów. Ale płacą nie uprawnionym do tego producentom, ale paserom czerpiącym zyski z handlu ukradzionymi treściami. Problemem są providerzy, pirackie portale i pirackie wyszukiwarki, najczęściej pełniące rolę pośredników. Niestety, nasze państwo, zamiast chronić rodzimych artystów i producentów, prowadziło dotąd politykę liberalizacji istniejących przepisów w kwestii Internetu” – konstatuje prezes SFP.



Polska stała się krajem przodującym w świecie w niechlubnym rankingu kradzieży internetowej w wyniku… działania czy zaniechania działania państwa. Pojawiła się nadzieja, że dzięki czujności, aktywności i współdziałaniu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz środowisk twórczych przemysłu kreatywnego potok kradzieży intelektualnej zostanie ograniczony. „W przeciwnym wypadku – prognozuje Bromski – dojdzie do załamania rynku audiowizualnego, a przemysł kreatywny zostanie skazany na zagładę. Twórcy pozostanę bez pracy, a odbiorcy kultury bez nowych dzieł”. I nie chodzi tutaj o ściganie internautów nielegalnie ściągających pliki z Internetu, z czego nieraz nie zdają sobie nawet sprawy, a tych, którzy im to umożliwiają. Internauci często płacą temu, kto ukradł, a nie temu, kto stworzył. „To manipulowanie informacjami, bałamucenie opinii publicznej, którego dopuszczają się internetowi paserzy” – mówi prezes SFP. Wcale nie chodzi to jedynie o prawa autorskie, a jak najbardziej konkretne dobra materialne.

Jak temu zaradzić? Trzeba stworzyć wspólny front instytucji, stowarzyszeń, organizacji pozarządowych, środowisk twórczych, które przecież – zachowując różnice wynikające z ich charakteru czy programu – mają jednak ten sam cel: walkę z piractwem. Temu służy choćby Kreatywna Polska, o której programie, celach i wyzwaniach na przyszłość mówił mec. Oskar Tułodziecki. To sojusz osób, stowarzyszeń, organizacji pozarządowych, przedsiębiorstw i ich zrzeszeń, przemysłów kreatywnych i innowacyjnych, które łączy kreowanie nowych, oryginalnych wartości, a także dbanie, by były właściwie chronione. List do premiera Donalda Tuska sygnatariusze Kreatywnej Polski zaopatrzyli – posługując się słowami Andrzeja Sapkowskiego – w jakże trafne motto: „Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach, hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną”.

Dodajmy: i skutecznie chronioną. O tym mówił Maciej Strzembosz, prezes Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych, wiceprezes Kreatywnej Polski. „ Najważniejsza jest konstruktywna praca z ministerstwami – Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Administracji i Cyfryzacji, jak i z przedstawicielami przemysłów kreatywnych. Chroniąc kulturę polską, trzeba pamiętać o jej twórcach, ale i odbiorcach” – mówi Strzembosz. Nie zawsze ta współpraca dobrze się układała, kiedy Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji kierował Igor Ostrowski, w ogóle jej nie było, władze stały wręcz po drugiej strony barykady. Sytuacja diametralnie się zmieniła, kiedy tekę ministra objął Rafał Trzaskowski. „W tej chwili – mówi Strzembosz – trochę zapętliliśmy się w zmiany rządowe, stąd nieobecność ministra na gdyńskim Forum”. Trzaskowski nie pełni już swej funkcji, natomiast nowy minister – Andrzej Halicki – nie rozpoczął jeszcze urzędowania. „A przemysł kreatywny to niezwykle wartości duchowe, ta ważna gałąź państwowej gospodarki – jak podkreśla Strzembosz – wypracowuje 3,5 procent PKB, zatrudnia 5 procent ogółu pracujących”. W tej dziedzinie – niestety – zarabiają nie ci, którzy produkują, a ci, którzy kradną efekty nie swojej pracy, precyzyjnie – ci, którzy im ten naganny proceder umożliwiają. „Nie ścigamy Jana Kowalskiego podnoszącego jabłko, które spadło za płot, a tego, który przyjechał przyczepą, ograbił sad i zaczął sprzedawać jabłka jako własne” – obrazowo konkluduje wiceprezes Kreatywnej Polski.

„Polskie prawo nie widzi Internetu” – trafnie zauważa Agnieszka Odorowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. I dodaje: „W realu ścigamy i karzemy, w Internecie – nie”. I to nie tylko brak rozwiązań prawnych doskwiera, ale i brak odpowiednich kompetencji przedstawicieli organów ścigania i sądownictwa. „Tu potrzebna jest pewna specjalizacja, zarówno prokuratorów, jak i sędziów” – mówi Odorowicz. I dodaje: „Kiedyś sprawę dotyczącą nielegalnego umieszczania plików na jednym z portali powierzono funkcjonariuszowi, który, jak się potem okazało, nie miał nawet Internetu”. A w takich przypadkach wiedza z zakresu, zarówno prawa autorskiego, jak i nowych technologii, jest wręcz niezbędna.

Warto zauważyć, że w tej dziedzinie panuje ogólny zamęt. „Bardzo dużo demagogii do dyskusji o tych sprawach wprowadzili tzw. otwartyści. Przecież tu chodzi o kradzież dóbr materialnych, czyli mamy do czynienia z sytuacją opartą na łamaniu prawa. Pewnym środowiskom zależy, by taka nieunormowana sytuacja trwała jak najdłużej. Zachęcają, by się z nimi dogadać, dyskutować, czas jednak płynie. To mniej więcej taka sytuacja: złodzieje włamali się, związali właściciela i pertraktują, które rzeczy wynieść. A nam chodzi o eliminację złodziei, a nie targowanie się o rzeczy ukradzione” – mówi prezes SFP.

O prawnych rozwiązaniach w ramach europejskich, tych możliwych w ramach istniejącego w Polsce systemu prawnego, jak i nowelizacji martwych bądź nieadekwatnych do istniejącej rzeczywistości mówili szczegółowo prof. Elżbieta Traple i mec. Dominik Skoczek, reprezentujący Związek Autorów i Producentów Audiowizualnych (ZAPA). Takie rozwiązania są możliwe. I konieczne. Im szybciej, tym mniejszych unikniemy strat. W wyniku panującej sytuacji doszło na polskim rynku audiowizualnym w dziedzinie poszanowania praw autorskich do prawdziwego spustoszenia. Straty są ogromne. W roku ubiegłym w wyniku piractwa na rynku wideo PKB zanotowało straty ok. 500-700 mln zł. Jak wynika z raportu PwC „Analiza wpływu zjawiska piractwa treści wideo na gospodarkę w Polsce”, przygotowanego na zlecenie Stowarzyszenia Dystrybutorów Programów Telewizyjnych „Sygnał”, straty z tego tytułu mogą rosnąć w następnych latach w postępie wręcz geometrycznym. Prognozuje się, że w roku 2018 mogą one wynieść – w najczarniejszej wersji – nawet ponad 6 mld zł! Pora bić na alarm. Skuteczną tamą może być tylko skuteczna legislacyjna interwencja państwa.

Nadzieję na skuteczne uregulowanie tych spraw budzi deklaracja Andrzeja Wyrobca, wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego: „Moim priorytetem jest współpraca ze stowarzyszeniami twórców, organizacjami pozarządowymi. Razem możemy sprostać największym wyzwaniom. Zawsze będę stał po stronie twórców, bo bez twórców nie byłoby kultury, jak i dziedzictwa narodowego”. A wtedy – można dodać – istnienie ministerstwa nie miałoby sensu.
Jerzy Armata/ MZ
SFP
Ostatnia aktualizacja:  4.09.2016
fot. Shark Foto Studio/SFP
Złote Lwy dla "Bogów"!
[wideo] Opowieść o ludziach, których na co dzień nie dostrzegamy
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll