PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
plakat:
Shirley MacLaine
Wydawnictwo Axis Mundi
Warszawa, 2012
stron: 193
Z okładki patrzy bystro kobieta w ciemnym kapeluszu. Ma w spojrzeniu to „coś”, co przykuwa uwagę, znak firmowy – ujmujący uśmiech. To przecież Shirley MacLaine, wybitna amerykańska aktorka, znana bardziej dojrzałej publiczności, laureatka Oscara, którego dostała (wreszcie, bo nominowana była wcześniej wielokrotnie) za rolę Aurory Greenway w filmie Jamesa Brooksa „Czułe słówka” (1983). „Naprawdę na to zasłużyłam” – skwitowała w wywiadzie... Lubiła zawsze ostre riposty.

Aktorka wystąpiła w ponad pięćdziesięciu filmach, kilku serialach, zdobyła trzy nagrody Emmy, dziesięć Złotych Globów, napisała kilka scenariuszy filmowych, parała się reżyserią (dwa filmy: „The Other Half on the Sky: A China Memoir”, 1975 i „Bruno”, 2000 ) i wcielała się w skórę filmowej producentki. Napisała też jedenaście książek, w Polsce – przetłumaczono trzy, ostatnią, „Mam to za sobą”, wydało wydawnictwo Axis Mundi, specjalizujące się w biografiach słynnych gwiazd. 

Wyznania siedemdziesięciosześcioletniej Shirley MacLaine, osoby o tak bogatym, burzliwym prywatnym i zawodowym życiu, niestety rozczarowują. Nie wiadomo, czy wynika to z niedoskonałości pisarstwa samej gwiazdy kina, niedostatku pracy redaktora czy toporności samego tłumaczenia. Książka przedstawia filozofię aktorki na „trzecim etapie życia”. MacLaine określa, co ma już definitywnie za sobą, wymieniając rzeczy ważne i mniej ważne. Mówi też, z czego musi dziś rezygnować, choć nadal jest aktywna zawodowo, a  co odrzuca, bo tak naprawdę chce. Czego dowiadujemy się z wyznań gwiazdy? Czy są to myśli odkrywcze, istotne dla tych, którzy są w podobnej sytuacji wiekowej albo kiedyś będą?

Gwiazda deklaruje: lubię proces starzenia, ponieważ pozwala on zapominać o wszystkim, co miało znaczenie w przeszłości. Wyczuwam fałsz, bo kto tak naprawdę lubi się starzeć? MacLaine wyśmiewa własne w przeszłości przykładanie znaczenia do tego, czy na premierze miała wysokie obcasy, czy nie... Fakt, ubranie szpilek w młodości z punktu widzenia „szacownej  staruszki” to rzecz niewarta wzmianki w kontekście życia wewnętrznego i „scenariusza wewnętrznej prawdy o  sobie”, którą Shirley tropi. Ale niemożność włożenia szpilek, kiedy się tego chce – urosnąć może do problemu, szczególnie kiedy się jednak depcze czerwone dywany... A przecież całe życie dla artystki było i jest niekończącym się show.

Nic to w kontekście spraw, o których mówi aktorka. Przede wszystkim Shirley MacLaine wierzy w reinkarnację. Według niej wędrówka dusz nie wyklucza istnienia Boga: Boga światła, Boga miłości i Boga równowagi oraz sprawiedliwości, a prawa karmy urealniają kosmiczną sprawiedliwość. „Kiedy wracałam z Indii, w samolocie zostałam posadzona obok Jawhralala Nehru, wspaniałego indyjskiego męża stanu. W jakiś sposób do kabiny trafiła mucha. Chciałam ją zabić, ale on mnie powstrzymał: «Nigdy nie wiadomo, czy to nie jest twoja babcia»”. Takich opowiastek dających smaczek książce mi brakuje. Jest ich niewiele.

Gwiazda wspomina swą pracę na planie filmowym, przyznając, że iluzoryczne życie wciągało tak bardzo ludzi tworzących filmową „rodzinę”, że komplikowali sobie życie w realu. Można pozazdrościć jej ekranowych partnerów, czasem później i przyjaciół poza planem, do których zaliczały się m.in. takie legendy kina, jak Elizabeth Taylor, Frank Sinatra, Jack Lemmon i Jack Nicholson. Shirley MacLaine debiutowała na ekranie u samego Alfreda Hitchcocka w „Kłopotach z Harrym”. Reżyser podobno źle traktował aktorów, a jedyne, co się liczy, mawiał, „to scenariusz i pokaz przedpremierowy” – opowiada gwiazda, która dostała od niego wskazówkę reżyserską. „Zanim wypowiesz tę kwestię – powiedział Hitch – nożyk. O matko, co to jest nożyk? Jasne. Nożyk to nożyk. Zanim wypowiesz tę kwestię, zrób przerwę”. O to chodziło – wyjaśnia aktorka, która ma na swej „ścianie życia” – ścianie w domu, setki zdjęć dokumentujących jej spotkania z ludźmi filmu. Dla MacLaine  pokusą jednak byli politycy, bo byli „obywatelami świata”, co ją pociągało, dlatego Olof Palme, premier Szwecji, Pierre Trudeau, premier Kanady, i Andrew Peacock, minister spraw zagranicznych Australii, byli jej kochankami. Z ciekawości aktorka była bliska władzy i poznała, już bez podtekstów seksualnych, inne osobistości polityczne: Arika Sharona, Michaiła Gorbaczowa, siostrę szacha Iranu AshrafDeng Yingchao, żonę premiera Chin Zhou Enlaia, Jimmiego Cartera czy Fidela Castro. Ten ostatni ofiarował jej cygara dla prezydenta Stanów Zjednoczonych i Zbigniewa Brzezińskiego. Co z tego wynikło i dlaczego kubańska gosposia aktorki odeszła ze służby?

Sprawa UFO, kosmici, wędrówka do Camino de Santiago de Compostela, ucieczka Terry, ukochanej suczki aktorki, farbowanie włosów i prowadzenie samochodu o zmroku, złośliwość opakowań – ten miszmasz męczy. Po przeczytaniu tego wszystkiego pozostaje chaos, mętlik w głowie – co jest tak naprawdę ważne, a co nie? Słodkie ple-ple aktorki, która od bólu zatok i szczegółów operacji przechodzi do detali, ile i gdzie uprawiała seks. Tylko jedno zdanie – o uprawianiu seksu z trzema mężczyznami w tym samym dniu, co miało być eksperymentem, wywołało burzę na forach internetowych. Z tego powodu książka już jest popularna, a dyskusja na ten temat trwa...

„Mam to za sobą” jest książką na wskroś amerykańską – przypomina talk-show, aktorka mówi o tym, co jej ślina na język przyniesie... Jeśli ktoś lubi taką formę i ma czas, niech czyta. Ja wolę oglądać Shirley MacLaine na ekranie.


Ewa Kozakiewicz
opis redakcji
  11.06.2012
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll