PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
plakat:
Sheila Curran Bernard
Wydawnictwo Wojciech Marzec
Warszawa, 2011
stron: 520
Produkcja dokumentów – szczególnie tych pełnometrażowych i trafiających na duże ekrany – wciąż wzrasta, zdobywając coraz wierniejszą i liczniejszą publiczność. Jedną z odpowiedzi na rosnącą popularność kina dokumentalnego są podręczniki dla tych, którzy za jego pośrednictwem chcą powiedzieć coś istotnego o otaczającym ich świecie. Świetną radą w tym względzie może służyć książka „Film dokumentalny. Kreatywne opowiadanie” Sheili Curran Bernard.

Od dłuższego czasu badacze współczesnej historiografii proponują spojrzeć na historię podobnie jak na utwór literacki. Jak wskazywał amerykański historyk i krytyk kultury Hayden White, myślenie o świecie zawsze miało charakter narracyjny, a otaczająca nas rzeczywistość stanowi strumień różnorodnych wrażeń, które musimy uporządkować, wyjaśnić i na swój sposób opisać. Historia jest więc dostępna tylko za pośrednictwem języka, w jakim o niej opowiadamy. I choćby z tego powodu nigdy nie będzie obiektywna, zawsze pozostanie uwikłana w narracyjne tropy i znaki, odpowiadające schematom naszego myślenia. Tę samą zależność można odnaleźć w kinie dokumentalnym, stanowiącym nie tyle prostą rekonstrukcję faktów, ile twórczą interpretację rejestrowanej rzeczywistości. Jakkolwiek nie starałoby się ono dotrzeć do opisywanego świata, to i tak będzie uwikłane w narrację – komponowaną z odpowiednio dobranych znaków i funkcjonującą wedle określonych reguł.

Ową zależność dokumentu od szeroko pojmowanego aktu opowiadania zajmująco przedstawiła Sheila Curran Bernard. Książka „Film dokumentalny. Kreatywne opowiadanie” stanowi owoc jej teoretycznych badań i wieloletnich doświadczeń praktycznych. Bernard (która w zeszłym roku osobiście promowała tę publikację na festiwalu Plus Camerimage, gdzie była jednym z jurorów) jest bowiem znana nie tylko jako pisarka i wykładowczyni, lecz także jako scenarzystka, reżyserka i producentka filmów dokumentalnych. Jej książka, imponująca zarówno pod względem objętości, jak i wnikliwości badawczej, jest więc przede wszystkim interesującym głosem praktyka zaangażowanego w rozwój opisywanej materii. Oprowadzając czytelników po świecie dokumentu, autorka nadaje swojej pracy charakter nie teoretycznej czy historycznej rozprawy, lecz tekstu stricte instruktażowego. Skupiając się na opisie warsztatu dokumentalisty, precyzyjnie charakteryzuje wszystkie etapy pracy nad filmem i omawia warunki, jakie należy spełnić, aby dokument mógł powstać, a następnie „zadziałać” na widza. Warto zauważyć, że pozycja ta nieprzypadkowo została przetłumaczona przez Michała Bukojemskiego, znakomitego reżysera i operatora o bogatym dokumentalnym dorobku. Podręcznikowy charakter publikacji wydaje się bowiem bliższy praktykom niż teoretykom filmu, choć i dla nich będzie z pewnością potrzebną lekturą poszerzającą horyzonty myślenia o dokumencie.

Podstawowy cel, jaki zdawał się przyświecać książce, stanowi zbadanie struktury medium filmowego, jakim jest dokument – zestawiany tu wielokrotnie z formą fabularną. To porównanie zostaje wyeksponowane już we wstępie, gdzie Bernard stanowczym tonem podkreśla, że filmy dokumentalne, podobnie jak fabularne produkcje z Fabryki Snów, powinny odpowiednio „kreować” swoich bohaterów, budować napięcie i zabierać widzów w fascynującą podróż, która pozostanie dla nich niezapomniana. To, o czym reżyser powinien pamiętać, pracując nad swoim filmowym dzieckiem, jest świetnie streszczone już w samym tytule książki: podstawą dokumentu powinno być „kreatywne opowiadanie”, a więc umiejętnie skonstruowana historia z odpowiednio zachowaną dramaturgią. Określając kino dokumentalne mianem „niefabularnej kreacji”, Bernard wskazuje, jak ważne w pracy filmowca jest nie tylko znalezienie dobrego tematu (to dopiero początek drogi!), ale też zbudowanie odpowiednich narzędzi narracyjnych, trzymających w ryzach opowieść i przyciągających widza na dłużej. Co znamienne dla filmoznawczej refleksji zza oceanu, autorka traktuje film jak produkt, który powinien dobrze się sprzedać. Wielu jej wskazówkom towarzyszy jasno postawione przesłanie: kręcąc dokument, miej na uwadze to, czy trafi w „swój czas”, jak wielu znajdzie odbiorców i czy sam będziesz miał ochotę go obejrzeć. W tym sensie wszystkie rozpisane na ponad 500 stronach rady łączą się w jednym istotnym punkcie: jest nim potrzeba rynku, odzwierciedlającego oczekiwania publiczności.

Książka składa się z trzech części: pierwsza poświęcona jest analizie narracji, stanowiącej według Bernard „narzędzie, które prowadzi do serca filmu”. Jak w wielu miejscach podkreśla autorka, dokument „nie jest tylko obrazowym środkiem przekazu, to coś więcej – to opowiadanie”. I właśnie od odpowiedniego poprowadzenia najważniejszych wątków (które wedle jej słów składają się na „lokomotywę” pchającą historię do przodu) zależy moc przekazu planowanego dzieła. W drugiej części rozważań producentka „Złej krwi” (2010) przechodzi do przedstawienia warsztatu i opisuje kolejne etapy pracy nad dokumentem, charakteryzując m.in. zasady przygotowania pitchingu (prezentacji pomysłu na film) oraz treatmentu (szkicu scenariusza, służącego sprzedaży projektu) i omawiając krok po kroku pracę nad castingiem, wywiadami czy opracowywaniem odautorskiego komentarza. Mimo że przepisy na dobrze skrojony dokument są rzetelnie opisane i zakładają powtarzalność sprawdzonych recept, to tym, do czego autorka gorąco namawia, jest twórcza odwaga i poszukiwanie własnego punktu widzenia. Właśnie indywidualne podejście do tematu – jak przekonuje Bernard – decyduje o sukcesie filmu. Oprócz dawania imponującej liczby praktycznych rad autorka powraca też często do etycznej strony pracy dokumentalisty, podkreślając, że poza dbałością o rzemiosło niezwykle ważne jest zachowanie wiarygodności, utrzymanie zaufania, jakim obdarzają reżysera widzowie i bohaterowie.

W trzecim rozdziale oddaje głos samym twórcom – finalna część książki składa się bowiem z dziesięciu wywiadów, w których opowiadają oni o swych doświadczeniach z planu. Wśród rozmówców znajdziemy m.in. Jamesa Marsha, autora nagrodzonego Oscarem „Człowieka na linie” (2008), Alberta Gibneya, zdobywcę złotej statuetki za „Kurs do Krainy Cienia” (2007), i Susan Kim, reżyserkę głośnego „Imaginary Witness: Hollywood and the Holocaust” (2004). Rozmowy z takimi filmowcami, jak Ric Burns, Sam Pollard i Nick Fraser przybliżają kulisy realizacji dokumentów użytkowych (np. kręconych na potrzeby korporacji) i produkcji telewizyjnych realizowanych dla BBC czy Channel Four. Ich wspólne rozważania ciekawie dopełniają wizję pracy nad kinem dokumentalnym, choć warto zastrzec, że o ile odpowiadają one rynkowi amerykańskiemu, to trudniej byłoby je przełożyć na nasze rodzime realia.

Istotną słabością polskiego wydania, o której należy wspomnieć, jest jego strona redakcyjna. Nie brakuje w nim niestety licznych błędów stylistycznych i składniowych oraz rażących potknięć interpunkcyjnych. Prawdziwym kuriozum stają się zaś niewłaściwie odmienione nazwiska – na kolejnych stronach mnoży się od błędnie napisanych lub odmienionych nazw takich artystów, jak Spike Lee, Michel Moore, Marcel Ophüls czy Tom Waits. Pozostaje mieć nadzieję, że przy ewentualnych wznowieniach wydawnictwo będzie miało na względzie złotą zasadę przewijającą się przez całą pracę Bernard: o odbiorze historii decyduje sposób jej przekazu, a jeśli widz dostrzeże jakiś błąd, to zapamięta go na długo. Wspomniane usterki nie psują na szczęście ostatecznego wrażenia – błyskotliwy wywód autorki przynosi na tyle przyjemną lekturę, że niestaranność korektorską można wybaczyć. Liczę jednak na to, że przy następnym wydaniu dbałość o językowe rzemiosło będzie pozostawiała mniej do życzenia.


Magdalena Bartczak
opis redakcji
  7.04.2012
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll