Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
KSIĄŻKI FILMOWE
Rafał Marszałek (red.)
Film Studio MTM
2015
stron: 345
Ma rację Rafał Marszałek, redaktor tego temu, pisząc we wstępie, że dokonaliśmy zaniechania. Trzeba było czekać ponad 20 lat, bo tyle minęło od śmierci Jerzego Toeplitza,
by nadwiślańskie piśmiennictwo filmowe wzbogaciło się o tom, który
podsumowuje jego dokonania. Nie ma pewnie wśród czytelników „Magazynu
Filmowego” osoby, której to nazwisko nie kojarzyłoby się albo z historią
kina polskiego, albo australijskiego. Każdy zapewne potrafi wymienić
którąś z jego rozlicznych zasług. Ale dopiero zebrane do kupy pokazują
ogrom pracy i czasu poświęconego na działanie na rzecz rozwoju X muzy.
Książka
podzielona jest na trzy części, wzajemnie dopełniające się i portret
bohatera. To kolejno: szkice, świadectwa i „Kartki z kalendarza”. Te
ostatnie to oczywiście przedruki z „Filmu”, na łamach którego Toeplitz
od roku 1958 z przerwami publikował swój cykl aż do lat 90. To część
najliczniejsza objętościowa, która pozwala przemówić samemu bohaterowi,
zamiast oddawać głos innym. Lektura „Kartek…” uderza, kiedy uświadamiamy
sobie, że wszystkie filmy, które opisuje w nich Toeplitz, widział nie u
siebie w domu na laptopie, ściągnięte z Internetu czy zapisane na
płycie DVD, tylko w kinie i w telewizji. Ta świadomość budzi podziw i
uznanie, ale też refleksję na temat tego, jak zmienił się sposób
przyswajania filmów. Oglądanie Toeplitza było pamięciowe: zapamiętywał
fabułę, ruchy kamery i sposób użycia innych filmowych środków wyrazu.
Tak też o filmach pisał: jakby chciał opowiedzieć je tym, którzy –
najprawdopodobniej – nigdy ich nie zobaczą. Jak odnalazłby się, gdyby
żył dzisiaj? Jak pisałby do czytelników, którzy tuż po lekturze tekstu
mogą wyszperać opisywany film w wirtualnych archiwach? Tego oczywiście
nigdy się nie dowiemy, za to dzięki tej książce możemy się przekonać, że
ze śmiercią Toeplitza symbolicznie skończyła się pewna epoka mówienia i
pisania o kinie. Zastąpił ją odbiór wrażeniowy z wyeksponowanym
autorskim ja, które bohater tomu zawsze tak starannie ukrywał.
Artur Zaborski
opis redakcji
1.01.2017
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024