PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
KSIĄŻKI FILMOWE
plakat:
Stanisław Jędryka
Prószyński i S-ka
Warszawa, 2012
stron: 246
Stanisław Jędryka zapowiadał się na znakomitego piłkarza. Z futbolu jednak zrezygnował, wybrał kino. Jest autorem ponad trzydziestu filmów i seriali telewizyjnych, prawdziwym mistrzem kina skierowanego do młodych widzów.

„Życie udowodniło, że można kochać dwie kobiety równocześnie, można kochać dwie matki, o czym się sam przekonałem, ale nie da się pogodzić dwóch pasji, jeśli ma się im oddać całkowicie. Musiałem dokonać wyboru. Film zwyciężył” – pisze w „Miłościach mojego życia”. Filmowej pasji oddał się całkowicie i z poświęceniem, przypłacając to nawet dwoma zawałami oraz by-passami.

Karierę filmowca zaczynał jako asystent Stanisława Lenartowicza podczas realizacji – utrzymanego w ekspresjonistycznej poetyce – „Zimowego zmierzchu” (1956), chyba najbardziej niedocenionego filmu w dziejach rodzimej kinematografii. Wcześniej, po trzecim roku studiów, jak wspomina w swej autobiograficznej książce, trafił na plan filmu Jana Koechera „Żelazna kurtyna” (film o tym tytule nigdy nie powstał, myślę, że chodzi tu o socrealistyczną z ducha i formy – „Karierę”, schematyczną opowiastkę o agencie obcego wywiadu przysłanego do Polski z Zachodu, zdemaskowanego przez naszych dzielnych funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa).Łódzką szkołę filmową skończył w 1956 roku, dyplomu nie zrobił do tej pory. „Jestem niedyplomowanym reżyserem, ale pocieszam się, że Stanisław Różewicz, który był profesorem w tej uczelni i nakręcił kilka znaczących filmów, czy Kazimierz Kutz, autor niezapomnianej dla mnie «Soli ziemi czarnej» i paru innych znakomitych obrazów, też nie mają oficjalnych, papierkiem potwierdzonych dyplomów” – stwierdza. Notabene, ze Stanisławem Różewiczem blisko współpracował – jako II reżyser – na planie „Wolnego miasta” (1958) i „Świadectwa urodzenia” (1961).

Zadebiutował – rozgrywającym się w środowisku cyrkowym – opartym na scenariuszu Aleksandra Ścibor-Rylskiego „Domem bez okien” (1962), z którym trafił do konkursu canneńskiego. Zrealizowany cztery lata później „Powrót na ziemię” – na podstawie scenariusza Krzysztofa Gruszczyńskiego – był kameralną historią dwojga ludzi, którym bolesne wojenne przeżycia całkowicie zrujnowały wzajemne, głębokie niegdyś uczucie. Potem miał ogromną ochotę przenieść na ekran „Disneyland” Stanisława Dygata. Niestety, nie udało się. Po książkę sięgnął – z sukcesem – Janusz Morgenstern, jego „Jowita” została uhonorowana w San Sebastian dwoma nagrodami.
Jędryce było pisane inne kino, to skierowane do młodszego widza. Zaczął od „Wyspy złoczyńców” (1965) według powieści Zbigniewa Nienackiego, potem sięgnął po bestsellerowe książki Adama Bahdaja, które stały się literackimi pierwowzorami chyba jego najpopularniejszych filmów oraz seriali telewizyjnych: „Paragon gola” i „Do przerwy 0:1” (1969), „Wakacje z duchami” (1970), „Podróż za jeden uśmiech” (1971), „Stawiam na Tolka Banana” (1973). Największe sukcesy festiwalowe przyniosła mu ekranizacja powieści Janusza Domagalika „Koniec wakacji” (1974), uhonorowana prestiżowymi nagrodami w Moskwie, Teheranie, Linzu i Poznaniu.

O swym życiu – tym prywatnym i tym zawodowym – pisze ze swadą, humorem, ale i refleksją. Kino zdominowało je niemal całkowicie. Nawet kiedy się znajdował w niezwykle trudnych sytuacjach, spoglądał na nie nie jako ich uczestnik, a reżyser. Oto fragment wspomnienia z Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej warszawskiego szpitala przy Wołoskiej: „Wieziony na leżance i wpatrzony w sufit, przypomniałem sobie, jak wiele razy widziałem podobne sceny w różnych filmach, nawet swoich. Ale teraz poznawałem, jakie naprawdę towarzyszą temu emocje. Przy okazji przekonałem się, że w różnych sytuacjach, nawet tych najpoważniejszych, nie potrafię się ustrzec spojrzenia okiem reżysera. Zawsze patrzę pod kątem przydatności danej sytuacji do filmu i już ją widzę w jakiejś swojej kolejnej produkcji. Spaczenie zawodowe”. A swoją drogą, książka Jędryki mogłaby stanowić dość atrakcyjny materiał literacki przyszłego filmu. Zaczyna się tak: „Jestem synem dwóch matek, za to ani jednego ojca. Przynajmniej nic mi o nim nie wiadomo”. Przyznam, że dawno nie spotkałem się z tak efektownym, pełnym suspensu, na dodatek prawdziwym, akapitem.

A w jednym z końcowych fragmentów autor „Miłości mojego życia” – nawiązując do piłkarskiej młodości  – pisze: „Na szczęście ja jeszcze gram. Co prawda w drużynie oldbojów, ale gram”.  Dopóki piłka w grze, wiele się jeszcze może przytrafić.


Jerzy Armata
opis redakcji
  11.03.2012
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll