Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
KSIĄŻKI FILMOWE
Allan Starski, Irena A. Stanisławska
Wydawnictwo Wojciech Marzec
Warszawa, 2013
stron: 207
„Nigdy nie zapomnę, jak siedziałem w swoim
przepięknym biurze w Babelsbergu, a za ogromnymi oknami rozpościerał się
widok na miasto, które stworzyłem. To dla scenografa ogromna
satysfakcja wręcz nie do opisania” – mówi Allan Starski o Londynie,
który wykreował w filmie Romana Polańskiego „Olivier Twist”.
Jesienią 2013 roku w księgarniach pojawiły się dwie pozycje Wydawnictwa Wojciech Marzec „Scenografia” Allana Starskiego i Ireny A. Stanisławskiej oraz „Organizacja produkcji filmu fabularnego” Michała J. Zabłockiego.
Pięć gwiazdek należy się nie tylko ich twórcom, ale także Wydawnictwu,
które zaproponowało czytelnikowi książki polskie, idealnie
zharmonizowane z rodzimą rzeczywistością filmową, wypełniające ważną
lukę na rynku wydawniczym.
Podczas spotkania autorskiego promującego „Scenografię” Grażyna Torbicka powiedziała: „To podręcznik, ale czyta się go jednym tchem”. Wtedy
pomyślałam, że to ukłon w stronę laureata Oscara. A jednak nie.
„Scenografia” to podręcznik w tym sensie, że niesie z sobą ogromny
ładunek wiedzy, tyle że nie teoretycznej, modelowej, ale praktycznej,
wynikającej z osobistego doświadczenia scenografa. Osobista emocja i
ładunek wspomnień scenografa zmieniają podręcznik w pasjonującą
literacką wędrówkę po planach „Pianisty”, „Smugi cienia”, „Pana Tadeusza”, „Dantona”, „Placu Waszyngtona” czy „Listy Schindlera”.
Trudno sobie wyobrazić, żeby ignorant scenograficzny zainteresował się
np. sekretami patynowania, tapicerki czy gładzi. A jednak! „Możemy
zastosować kauczukowe odlewy bruku, nakleić na asfalt płaskie kamienie z
MDF-u lub fototapetę bruku, ale żadna z tych metod nie jest naprawdę
skuteczna” – pisze Starski. „Dlatego ja po prostu współczesną jezdnię
brudzę. Z reguły najpierw maluję asfalt na ciemniejszy kolor, a potem
pokrywam go błotem, polewam wodą, robię kałużę, a jeśli mieści się to w
charakterze filmu – rozrzucam słomę i zaschnięte liście. Dbam o końcowy
efekt do tego stopnia, że często poprawiam pracę ekipy budowlanej i sam
chwytam za miotłę”. Nie trzeba wiele wyobraźni, by obraz ten wrył się w
wyobraźnię czytelnika i aby poczuł tenże, jak wielką wagę ma
doświadczenie i wiedza praktyczna, wręcz – drobiazgowa.
Dyscyplina
literacka i logiczny, wręcz żelazny układ rozdziałów powodują, że krok
po kroku czytelnik zanurza się w realia i tajemnice pracy scenografa.
Struktura książki ściśle wiąże się z logiką pracy na planie. Autorzy
rozpoczynają od omówienia koncepcji filmu, fazy dokumentacji, zagadnień
związanych z budżetem, by następnie zająć się np. kolorami, patyną,
oświetleniem, adaptacją i efektami komputerowymi. Druga część książki ma
już wyłącznie osobisty charakter – Allan Starski opowiada o filmach w
jego życiu szczególnie ważnych, a także o tych... których nie zrobił.
Całość zwieńcza filmografia i indeks filmów. Książka bogato ilustrowana
jest nie tylko zdjęciami z archiwum prywatnego autora, ale także
fragmentami projektów plastycznych czy nawet fotografiami próbek
kolorów.
„Powtarzam od lat: to są nasze filmy” – pisze we wstępie Andrzej Wajda, który od czasu „Smugi cienia” zrobił z Allanem Starskim czternaście tytułów. Współautorka Irena A. Stanisławska na spotkaniu autorskim powiedziała: „Zawsze wydawało mi się, że w filmie najważniejszy jest operator. Teraz zmieniłam zdanie”. I rzeczywiście, siła autorskiego przekazu scenografa – o ile, jak zastrzega Starski, dysponuje on warunkami – wpływa nie tylko na plastyczny kształt filmu, ale także na jego przekaz merytoryczny i ideowy.
„Powtarzam od lat: to są nasze filmy” – pisze we wstępie Andrzej Wajda, który od czasu „Smugi cienia” zrobił z Allanem Starskim czternaście tytułów. Współautorka Irena A. Stanisławska na spotkaniu autorskim powiedziała: „Zawsze wydawało mi się, że w filmie najważniejszy jest operator. Teraz zmieniłam zdanie”. I rzeczywiście, siła autorskiego przekazu scenografa – o ile, jak zastrzega Starski, dysponuje on warunkami – wpływa nie tylko na plastyczny kształt filmu, ale także na jego przekaz merytoryczny i ideowy.
Czasem
wręcz kreuje rzeczywistość. Starski wspomina żmudny proces budowania
drogi z macew do „Listy Schindlera”, drogi, która została do dzisiaj
jako pamiątka z realizacji filmu i atrakcja turystyczna. „Kiedy po
kilkunastu latach kręciłem 'Pokłosie’ Władka Pasikowskiego, w
którym również budowałem drogę z żydowskich nagrobków, szukając
referencji znalazłem w internecie zdjęcie polnej, zarośniętej drogi z
macew. Pokazałem ją moim asystentom jako świetny przykład drogi, o jaką
nam chodzi. I dopiero po chwili zorientowałem się, że jest to moja
dekoracja sprzed lat” – pisze Allan Starski.
A czytelnikowi ciarki przechodzą po plecach.
Anna Wróblewska
opis redakcji
1.12.2013
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024