PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
KSIĄŻKI FILMOWE
plakat:
Stanisław Janicki
Wydawnictwo BOSZ
Olszanica, 2013
stron: 264
Stanisław Janicki w jednym z wywiadów powiedział, że nigdy nie interesowały go osoby, o których nagle robiło się głośno, a po roku lub dwóch nikt o nich nie pamiętał. „Zajmują mnie aktorzy i twórcy z prawdziwego zdarzenia” – dodał, komentując swoją pracę. Jeśli ten sam podział odniesiemy do przedstawicieli mediów, sam wypowiadający te słowa bez wątpienia objawi nam się jako postać należąca do drugiej kategorii – taka, której zarówno dorobek, jak i charyzmę nie sposób wytrzeć z pamięci.

Urodzony przed osiemdziesięcioma laty dziennikarz i historyk kinematografii w przeszłości był m.in. redaktorem naczelnym „Filmu” i „Kina”, współpracował z wytwórniami filmowymi, od połowy lat 80. wykłada na Uniwersytecie Śląskim, a od połowy lat 90. prowadzi własną szkołę prywatną. Legendą polskiego dziennikarstwa stał się głównie za sprawą kultowego dla kilku pokoleń programu „W starym kinie”, emitowanego w latach 1967-1999 (co zresztą uczyniło go najdłużej nadawaną audycją w historii polskiej telewizji). Od ośmiu lat prowadzi też m.in. audycję „Odeon Stanisława Janickiego” w radiu RMF Classic – i właśnie prezentowane w niej felietony filmowe złożyły się na tę książkę. Warto dodać: książkę uzupełnioną o płytę CD z nagraniami wybranych audycji. 

Choć ich autor jest przede wszystkim wytrawnym mistrzem mowy, a nie pióra, to zbiór jego tekstów czyta się z przyjemnością – zostały napisane lekką ręką, przyprawione humorem i mają klarowny, potoczysty styl. Całej publikacji wydaje się przyświecać założenie przedstawione we wstępie, wyrażone już w bezpośrednim wyznaniu Janickiego: „O filmie pisze się najczęściej albo bardzo poważnie, wzniośle i uczenie, albo chichotliwie, sensacyjnie i skandalizująco. Do pierwszego sposobu nie dorosłem, drugi mnie nudzi. W tym, co robię, staram się znaleźć złoty środek”. Wydaje się, że tę trudną do utrzymania równowagę autorowi świetnie udaje się zachować, choć warto podkreślić, że w tym rozróżnieniu jego książce znacznie bliżej jest do tętniącej anegdotami publicystyki niż akademickich rozważań. „Odeon. Felietony filmowe” to ponad 250 stron wciągającej i niepozbawionej ironii opowieści, w której Janicki przyznaje się do swoich największych fascynacji i pierwszych filmowych miłości, zajmująco kreśląc w kolejnych rozdziałach swoją prywatną historię światowego kina, głównie z okresu klasycznego.

Poświęca on uwagę zarówno najgłośniejszym produkcjom amerykańskim, jak i wczesnym filmom polskim oraz wybranym dziełom włoskim, francuskim czy radzieckim. Jednak tym, co w jego rozważaniach wychodzi na pierwszy plan (i do czego sam wielokrotnie się przyznaje), są przede wszystkim ludzie – bowiem właśnie ich osobiste historie stanowią punkt wyjścia dla opowieści o dziejach branży filmowej. Książka składa się z czterech części: w pierwszej, zatytułowanej „W hollywoodzkiej fabryce snów”, Janicki oprowadza czytelnika po biografiach największych gwiazd klasycznego kina amerykańskiego, portretując m.in. boginie (Marlenę Dietrich, Joan Crawford i kilka innych), „tych wspaniałych mężczyzn” (m.in. „boskiego Rudolfa Valentino” i Gregory Pecka), najdonioślejsze skandale (choćby ten wpisany w losy Roscoe Arbuckle’a) oraz największych buntowników, zamykając rozdział sylwetkami Ericha von Stroheima i Jamesa Deana. Na drugą, znacznie skromniejszą część „Na Starym Kontynencie” złożyły się felietony opowiadające o ulubionych gwiazdach z firmamentu kinematografii europejskiej – postaciach „nieśmiertelnych” (m.in. Marcello Mastroiannim i Liv Ullmann) oraz „zapomnianych”, do których zalicza choćby Maurice’a Chevaliera i Simone Signoret. Trzecia, najbardziej poruszająca część rozważań poświęcona jest gwiazdom ekranu znad Wisły, przede wszystkim tym, które największe sukcesy odnosiły w okresie kina międzywojennego. Wreszcie całość domyka cykl „W filmotece” – zestawienie tekstów poświęconych dwudziestu sześciu wybranym dziełom, które według autora szczególnie zaznaczyły się w historii kina.

W lekturze felietonów zdecydowanie na pierwszy plan wysuwa się niepodrabialny język Janickiego, który w swoim gawędziarskim stylu snuje opowieści o kolejnych mistrzach ekranu, gorących romansach i tajemniczych kulisach pracy nad największymi arcydziełami światowego kina. Dla czytelników, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z historią Dziesiątej Muzy, wiele z tych anegdot będzie stanowiło intrygującą narrację, pisaną w na poły baśniowym, na poły realistycznym stylu. Dla tych, którzy z większością odnotowanych opowieści o gwiazdach są już obeznani, ta subiektywna historia kinematografii może wybrzmiewać jak smakowity szlagier – z przyjemnością słuchany w myśl założenia, że najbardziej lubimy te piosenki, które już znamy. Jeśli ta błyskotliwa i wciągająca książka ma jakąś słabość, to wynika ona, paradoksalnie, właśnie z jej największej siły – w tej napisanej „mówionym” i wartkim językiem pracy sporo jest chaosu i zbędnych powtórzeń (m.in. nazwisk, podobnych stwierdzeń i faktów). Jednym słowem, zabrakło jej kilku redaktorskich poprawek, drobnego uspójnienia narracji i przełożenia niektórych fragmentów na język pisany. Tym samym wydaje się, że w filmowym odeonie Stanisława Janickiego lepiej przeglądać historię kina na raty, raczej „skacząc” dowolnie po wybranych fragmentach, niż czytać ją w jednorazowym i ciągłym akcie lektury.



Magdalena Bartczak
opis redakcji
  31.10.2013
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll