Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
KSIĄŻKI FILMOWE
Pod redakcją Marcina Adamczaka, Piotra Mareckiego i Marcina Malatyńskiego
Korporacja Ha!art, Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna im. Leona Schillera
Kraków, Łódź, 2012
stron: 366
Temat zespołów filmowych powraca regularnie w
debacie środowiskowej, mimo że od powstania i zmierzchu ich ostatniej
generacji minęły lata. Tym razem zajęli się nim 30-, 40-latkowie.
Efektem jest oryginalna i unikatowa na polskim rynku książka „Restart
zespołów filmowych”.
Redaktorami dzieła i jego głównymi autorami są publicyści i naukowcy: Marcin Adamczak, Marcin Malatyński i Piotr Marecki,
a wydawcami powiązane z nimi instytucje, czyli Korporacja Ha!art i
PWSFTViT. Zwraca uwagę oryginalna koncepcja książki, która – co należy z
uznaniem podkreślić – jest dwujęzyczna. Trzy rozdziały merytoryczne,
przeglądowe poprzedzają plik wywiadów z ludźmi, którzy realizowali lub
realizują dzisiaj koncepcję pracy zespołowej w produkcji filmowej.
Polskich filmowców i filmoznawców przede wszystkim zainteresuje znakomity rozdział Marcina Adamczaka „Zespoły filmowe w kinematografii PRL-u”. Adamczak, twórca wybitnej książki „Globalne Hollywood, filmowa Europa i polskie kino po 1989 roku”, twórczo wykorzystuje spuściznę swojego wielkiego mistrza Edwarda Zajička,
starając się przede wszystkim zgłębić fenomen zespołów i prześledzić
główne tropy ich historii. Przytaczając najważniejsze dyskusje w
historii polskiej produkcji filmowej, m.in. tę o słabości scenariuszy,
zwraca uwagę na ciekawy paradoks. „Kiedy wsłuchujemy się w zapisy debat z
okresu mitycznego złotego wieku zespołowej kinematografii PRL, wydaje
się, że być może więcej nas z tym wiekiem łączy, niż dzieli, a
przynajmniej, że wciąż – mimo radykalnie odmiennych realiów politycznych
i ekonomicznych – poruszamy się w przestrzeni dość podobnych
kinematograficznych problemów”. „(...) krótki rekonesans do krainy
złotego wieku pokazuje, iż z działających podług identycznych reguł
instytucjonalnych zespołów, niektóre działały świetnie, inne tak sobie, a
inne słabo. Co więcej, podobna struktura zespołowa dawała
kinematografii zarówno lata chude, jak i lata tłuste. Pozwala to zwątpić
na chwilę w instytucjotwórcze ambicje, może w sztuce organizacja nie
jest tak ważna, może decydują inne czynniki?”, zastanawia się Adamczak,
skądinąd zgłębiający na PWSFTViT u UAM tematykę kultury produkcji.
Adamczak doszedł do tych wniosków, analizując ideę zespołu jako utopii;
jego głos ciekawie brzmi w dialogu z Piotrem Mareckim, który we wstępie
do książki nawołuje do tytułowego restartu tej formy pracy filmowej.
Należy z uznaniem przyjąć pomysł redaktorów, aby do oczywistego rozdziału polskiego dodać dwugłos czeski i węgierski. Petr Szczepanik i Balázs Varga przedstawiają polskiemu czytelnikowi ich własne modele pracy
zespołowej. Jest to uzasadnione, bo po pierwsze, modele te rzeczywiście
funkcjonowały, a poza tym, jak pisze Marecki, „w podręcznikach
dotyczących światowej kinematografii na stałe wpisane są co najmniej
trzy fenomeny z kinematografii regionu: polska szkoła filmowa,
czechosłowacka Nowa Fala i złota era kina węgierskiego”. Co ciekawe,
Szczepanik bezwzględnie rozprawia się z mile łechcącym nas mitem o
pionierskiej roli polskich zespołów w Europie Środkowo-Wschodniej,
zwraca także naszą uwagę na podstawową różnicę między naszymi krajami w
tym obszarze, a mianowicie, że zespoły czeskie były przede wszystkim
formacjami skupionymi na pracy dramaturgicznej, literackiej, podczas gdy
polskie – na osobowościach i talentach reżyserów.
Zespołowość w wersji praktycznej prezentowana jest natomiast w postaci sześciu żywo poprowadzonych wywiadów: z Andrzejem Wajdą, Wojciechem Marczewskim i Katarzyną Ślesicką (czyli przedstawicielami Szkoły Wajdy), Małgorzatą Szumowską i Agnieszką Kurzydło, a także z twórcami związanymi z nowym „Kadrem”, który redaktorzy wybrali na przykład nowoczesnej idei zespołu filmowego: z Jerzym Kapuścińskim, Maciejem Pisukiem i Leszkiem Dawidem.
Na szczególną uwagę zasługuje rozmowa z Marczewskim, który będąc
niejako „dziecięciem zespołowym”, nie słodzi, wręcz przeciwnie, pozwala
sobie na krytyczną refleksję wobec historii, wydłubując pieczołowicie
wszystko to z tej idei, co zasługuje na kultywację. Natomiast rozmowa z
Kurzydło i Szumowską jest po prostu świetna i zapada na długo w pamięć.
Reżyserka i producentka opowiadają między innymi o swoich
doświadczeniach z realizacji „Sponsoringu”, o idei Zentropy Poland i o powstaniu jej polskiego oddziału. Zentropa Larsa von Triera i Petera Aalbæka Jensena to dla jednych rodzaj komuny i towarzystwa wzajemnej adoracji,
dla innych czyste wcielenie zespołowości w naszym wydaniu, co nie jest
pozbawione sensu, gdyż jak mówi Szumowska, „oni wiecznie się odwoływali
do tego, że Krzysztof Kieślowski, Andrzej Wajda i inni reżyserzy z
naszego kręgu pracowali w grupach”. Kurzydło i Szumowska wraz z
autorami książki starają się rzetelnie ocenić realność idei zespołów w
dzisiejszej rzeczywistości produkcyjnej polskiej i europejskiej. I tylko
nie można nic poradzić na fakt, że najciekawsze z tej rozmowy są
wspomnienia Szumowskiej z życia zentropowego, wcielania w życie idei
tzw. Klubu Zielonej Kurtki, specyficznego podejścia do dóbr materialnych
i statusu społecznego twórców Zentropy. Nie jest to jednak błąd, gdyż
warstwa anegdotyczna na pewno ożywia tę skądinąd poważną i naukową
książkę, podobnie zresztą jak to było u Zajička w „Poza ekranem”.
„Restart zespołów filmowych” to jedna z nielicznych polskich książek poświęconych branży filmowej i
kulturze produkcji. Nie ma konkurencji, więc o jej przydatności nie
można wątpić. Można natomiast zachęcać Szkołę Filmową, aby kontynuowała
ten wątek badań i stopniowo wypełniała lukę na wydawniczym rynku
filmowym.
Anna Wróblewska
opis redakcji
18.04.2013
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024