Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
KSIĄŻKI FILMOWE
Charlotte Chandler
Prószyński Media
Warszawa, 2013
stron: 327
A do tego piegowaty. Piekielnie inteligentny i
wysportowany, władczy i rodzaju żeńskiego. Czy taka kobieta, bez
ponętnych, obłych kształtów mogła zrobić prawdziwą karierę w wielkim
stylu w samym Hollywoodzie? Katharine Hepburn, bo o niej mowa, zdobyła
cztery Oscary za główne role i aż 12 razy była nominowana do nagrody
Akademii Filmowej. Stała się niekwestionowaną damą amerykańskiego kina,
ikoną hollywoodzkiej fabryki snów.
Jak do tego mogło dojść, kiedy uroda, jaką prezentowała Hepburn,
nie mieściła się w modnym wówczas kanonie słodkich blondynek? Także jej
styl bycia i życia nie konweniował z utartym schematem – wszystkiego na
pokaz. Ściśle rozdzielała życie zawodowe od prywatnego, jednak
budowaniu swej kariery podporządkowała wszystko, bez żalu. „Ciesz się
sukcesem. Kiedy odniesiesz sukces, zjedz go do końca. Nigdy nie wiadomo,
kiedy nadejdzie głód” – to sentencja aktorki, którą zamieściła na
wstępie jej biografii Charlotte Chandler, autorka książki
poświęconej „najbardziej ekscentrycznej gwieździe” (Hepburn znalazła się
na liście „Esquira” w 1983 roku w tej kategorii jako jedna z
pięćdziesięciu osób na świecie). Czemu najbardziej przypisywała swój
sukces? „Miałam cholerne szczęście, chyba największe na świecie” –
odpowiedziała szczerze swojej biografce. „Nie chcę powiedzieć, że nie
zasłużyłam na moje szczęście. Ciężko na nie pracowałam. Lecz inni,
którzy pracowali też ciężko, nie mieli takiego szczęścia” – przyznała
Hepburn sama. I jeszcze jedno stwierdzenie aktorki, które przytacza
Chandler, godne zacytowania: „Bycie aktorką to funkcjonowanie w bardzo
zatłoczonym środowisku, a jest w nim wiele utalentowanych ludzi, którzy
poddają się, nie otrzymawszy szansy. Trzeba wyczekać odpowiedniej
chwili. Ja się pojawiłam w odpowiednim czasie”.
.
Katharine Hebpurn znana była z tego, że nie
pojawiała się na uroczystościach rozdawania Oscarów. Mówiła sobie i
każdemu, kto chciał słuchać: „Dzięki Bogu, nie muszę iść”. Nie
przybywała na uroczystości bez względu na okoliczności: nie tylko
obawiała się przegranej, a miała duże poczucie współzawodnictwa
wyniesione z zawodów sportowych, ale uważała, że zdobywanie trofeów za
grę aktorską jest dyskusyjne. Nie chciała też uchylać rąbka tajemnicy
swego życia prywatnego, co było konieczne przy takiej okazji. W historii
Oscarów po raz pierwszy zdarzył się remis w kategorii na najlepszą
aktorkę: nagrodę otrzymały Hepburn – w 1969 roku – za rolę w filmie „Lew w zimie” (1968) i Barbara Streisand za „Zabawną dziewczynę” (1968). Każda z nich dostała po tysiąc pięćset głosów członków
Amerykańskiej Akademii Filmowej. Jeden, jedyny raz pojawiła się Hepburn
na uroczystości, aby wręczyć nagrodę Lawrence’owi Weingartenowi, producentowi „Żebra Adama”.
Pojawienie się aktorki wywołało owację na stojąco, nie tylko dla
laureata, ale też dla „gwiazdy, która elektryzowała” (określenie A. Hopkinsa), jaką niewątpliwie była.
Charlotte Chandler napisała rzetelną biografię
gwiazdy wszech czasów, bowiem większość tekstu oparta jest na osobistych
wypowiedziach Hepburn, która pozwoliła autorce nagrywać ich pogawędki
podczas spotkań, kiedy Hepburn pomieszkiwała na terenie posiadłości George’a Cukora,
wybitnego reżysera, dobrego znajomego obydwu pań. Hepburn urodziła się
w Hartford w stanie Connecticut 12 maja 1907 roku, była drugim
dzieckiem, po urodzonym dwa lata wcześniej Tomie. Po Katharine pojawiło
się jeszcze czworo dzieci, ale szczęśliwe dzieciństwo Kathy – jak ją
nazywano, gdy była małą dziewczynką – przerwała nagła i niewytłumaczona
śmierć starszego, ukochanego brata Toma. Być może źle wykonał
prestigitatorską sztuczkę, być może popełnił samobójstwo... To zdarzenie
odmieniło całe życie Kathy, wychowywanej przez surowego ojca – wziętego
urologa, i matkę, orędowniczkę praw kobiet i ówczesną sufrażystkę,
która studiowała w Bryn Mawr College. W tym samym college’u kształciła
się Katharine Hepburn i już wtedy zaczęła występować w sztukach
teatralnych. Wówczas zdała sobie sprawę, co chce robić w życiu. Zawiodła
tym samym nadzieje ojca, który liczył, że jednak zostanie lekarką...
Chociaż Hepburnowie uważali, że bycie aktorką jest „mniej więcej jak
bycie cyrkówką”, ojciec Kathy płacił za jej lekcje dykcji w Nowym Jorku,
dokąd pojechała się kształcić. Aktorski świat zaczęła zdobywać, jak
wówczas było przyjęte, od występów teatralnych, jako dublerka głównej
wykonawczyni w sztuce „The Big Pond”. Mimo że zaczęła dobrze,
nie udźwignęła roli, zwolniono ją, ale kolejny reżyser i producent
Arthur Hopkins mimo to zaangażował ją do dublowania kolejnych ról na
Broadwayu. W filmie poszło jej na początku o wiele lepiej: przeszła
zdjęcia próbne i dostała angaż do obrazu „A Bill of Divorcement” w reż. George’a Cukora, gdzie zagrała z Johnem Barrymore. Potem już było tylko lepiej – Oscar za drugi, dopiero co nakręcony, film „Poranna chwała” (1933), długoletnia współpraca z ulubionym „reżyserem kobiet” – Cukorem, z którym Hepburn pracowała przy kilku obrazach m. in. „Małych kobietkach”(1933), „Żebrze Adama”(1949) czy „Pat i Mike”(1952). Spośród 44 nakręconych przez Hepburn fabularnych filmów kinowych warto wspomnieć „Afrykańską królową” w reż. Johna Hustona, z udziałem Humphreya Bogarta,
z powodu ciekawych opowieści Chandler na temat kulisów jego
powstawania. Film w większości nakręcony był w Kenii i – to był pomysł
Hepburn, która w nim grała Rose Sayer, gorzko potem żałując swej
podpowiedzi producentom obrazu. Warto zwrócić uwagę, że aktorka już
wtedy dorobiła się takiej pozycji, że o przyjęciu scenariusza czy
miejscu zdjęć i partnerach mogła decydować, bądź nawet narzucać swe
zdanie. W Kenii nabawiła się chorób żołądka, ale nie przeszkodziło jej
to w wykonywaniu aktorskich zadań, mało tego, napominała Bogarta (który
pił w Afryce tylko alkohol), aby lepiej przygotowywał się do scen i
uczył pilnie tekstów. Była apodyktyczna, władcza i z żelazną
konsekwencją egzekwowała dane jej na planie przywileje (miała jako
jedyna osobną toaletę, ciągniętą od pleneru do pleneru). Hepburn jednak
nigdy nie oszczędzała się, zawsze była na planach pierwsza, perfekcyjnie
przygotowana, znająca kwestie nie tylko własne, ale i współpartnerów,
grała z poświęceniem, angażując się chętnie, kiedy wymagało to
karkołomnych zadań fizycznych. W „Urlopie w Wenecji”(1955) uparła
się i w scenie upadku do kanału nie korzystała z kaskaderki, scenę
uważaną za niebezpieczną wykonała sama. Do kostiumowego filmu trenowała
jazdę na koniu, kiedy miała symulować grę na fortepianie – uczyła się
palcówek u Laury Dubman, uczennicy Artura Rubinsteina, po
to tylko, aby kamera mogła zrobić zbliżenie na jej ręce. Kiedy złamała
nogę w kostce, nie zrezygnowała z zakontraktowanych występów w Teatrze
Ahmansona w Los Angeles, ale grała na wózku, wstając jedynie na brawa
mimo bólu... Nie cierpiała mazgajstwa, hart ducha wszczepiony w
dzieciństwie przez ojca, który zachęcał ją do uprawiania ćwiczeń
fizycznych (świetnie pływała, jeździła konno, grała w tenisa i polo),
procentował. Nazywano ją „prawdziwą aktorką”, bo umiała wszystko: płakać
na zawołanie, skakać ze skrzydeł samolotu do wody, ba, w wieku
siedemdziesięciu lat polecieć balonem. Na udział w filmie „Olly Olly Oxen Free” zgodziła się tylko dlatego, że: „pozwolili mi polecieć balonem” – wyznała Hepburn.
Charlotte Chandler pokazuje aktorkę we wszystkich
możliwych rolach: Hepburn brała udział nie tylko w dramatach, ale w
westernach, filmach noir, występowała na deskach teatru w sztukach
znakomitych autorów, m.in. Tennessee Williamsa m. in. w „Szklanej menażerii” czy Edwarda Albeego.
Biografia skupia się na dokonaniach aktorskich Hebpurn, ale też ma
wymiar osobisty, lecz nie plotkarski. Aktorka była osobą zamożną, miała
dwie posiadłości z licznym personelem, ale sama nie lubiła przepychu i
ubierała się skromnie, najchętniej w spodnie i luźne koszule męskie.
Nosiła ubrania po ukochanym Spencerze Tracy – aktorze, z którym
miała namiętny dwudziestopięcioletni romans, niektórzy zastanawiali się,
czy czyniła to ze względów emocjonalnych, czy praktycznych. Wszak nie
lubiła, gdy coś się niepotrzebnie marnuje! Choć obsadzano ją często w
rolach starych panien, prowadziła burzliwe życie uczuciowe: sześć lat
była w jedynym w życiu związku małżeńskim z Ludlowem Ogdenem Smithsem, przez wiele lat fascynowała się Howardem Hughesem,
z którym uwielbiała latać samolotem, a na planie filmowym spotkała
miłość swego życia Spencera Tracy (który był żonaty). To dla niej
poważnie już chory aktor zagrał w filmie w reż. Stanleya Kramera „Zgadnij, kto przyjdzie na obiad”(1967),
zmarł parę tygodni po jego ukończeniu. Kathy – z dzieciństwa, była w
dorosłym życiu Stworą, jak sama siebie nazwała – osobą na potrzeby
publicznego wizerunku, której ludzie się bali. Joseph Mankiewicz mówi o
niej jako o apodyktycznej i zmanierowanej aktorce, Bob Hope twierdził, że miała zerowe poczucia humoru. James Stewart czy Ginger Rogers,
którzy z nią grali, mieli odmienne, pozytywne zdanie. Jaką osobą była
naprawdę? Czy pod powłoką władczej kobiety o niewyparzonym języku kryła
się wrażliwa niewiasta lubiąca zaplecze ciepłego domu z trzaskającym
ogniem na kominku i zapachem własnoręcznie pieczonych ciasteczek,
przygotowywanych na proszone podwieczorki, gdzie piło się herbatę z
wykwintnych starych filiżanek, zbieranych przez gwiazdę? Na pewno
uwielbiała lody waniliowe z ciepłym sosem karmelowym i bukiety kwiatów w
wazonach. Kiedy zmarła w swym łóżku 29 czerwca 2003 roku w domu na
Fenwick, z „jej sypialni rozciągał się widok na wodę, w pokoju stały
wazony z polnymi kwiatami, a na kominku trzaskał ogień” – opisuje
Charlotte Chandler. Aktorka w chwili śmierci miała 96 lat.
W dodatku książki znalazł się spis filmów kinowych i
telewizyjnych Katharine Hepburn, jest indeks nazwisk i dwie wklejki ze
zdjęciami gwiazdy, ujęciami z planów oraz pamiątkowe zdjęcie rodzinne.
Całość wydana jest starannie. Czyta się ją potoczyście, choć czasem
niejasne jest, kto opowiada o bohaterce.
Ewa Kozakiewicz
opis redakcji
2.04.2013
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024