Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
KSIĄŻKI FILMOWE
Łukasz Maciejewski
Świat Książki
Warszawa, 2012
stron: 672
Powiedzieć o książce, że jest doskonała na
długie listopadowe wieczory, to największy banał. Ale „Aktorki” Łukasza
Maciejewskiego właśnie takie są.
„Bardzo
nie lubię, kiedy nazywa się mnie gwiazdą. To pojęcie tak się
wyświechtało, że zupełnie nic nie znaczy” – mówi jedna z bohaterek, Ewa Wiśniewska.
– „Gwiazdy dzisiaj śpiewają w telewizyjnym show, jeżdżą na lodzie,
tańczą albo występują w telenowelach. Mnie to nigdy nie interesowało.
Dlatego wolę o sobie usłyszeć: dobra aktorka”.
Podobnie jak dziewiętnaście innych wybitnych polskich artystek. Od Niny Andrycz do Beaty Tyszkiewicz, od Ireny Kwiatkowskiej do Danuty Stenki.
Wydawca – Świat Książki – napisał na okładce, że to portrety aktorek,
wnikliwy opis ich ról i zawodowych osiągnięć oraz wspaniała kronika
polskiej kultury. Otóż nie zgadzam się z tym podsumowaniem.
Maciejewski nie buduje bowiem portretów sensu stricto. Każdy z rozdziałów to
indywidualny esej. Wypowiedzi artystek przeplatają się z narracją
autora, z wyjątkami archiwalnych recenzji teatralnych czy filmowych.
Maciejewski świadomie lekceważy chronologię, porządek wypowiedzi. W
konstrukcji kolejnych części kieruje się emocją. Pisze tak, żeby było
ciekawie, a nie „po Bożemu”. Nie jest ani obiektywny, ani zdystansowany,
do czego przyznaje się zresztą otwarcie: „Patrzyłem na aktorki z
pamięcią ucznia szkoły podstawowej, ze zniżkową legitymacją, i ucznia
szkoły średniej. Oraz z perspektywy dojrzałego już mężczyzny, który
wszystko chciał zapamiętać, niczego starał się nie uronić”.
Ta
osobista, nacechowana miłością perspektywa może razić, mnie – uwodzi.
Nie jest to w moim przekonaniu książka o aktorstwie, ale o postawie
wobec sztuki, pracy, widza. Profesor Bardini powiedział Annie Romantowskiej – „niech pani się ceni”. Bohaterki Maciejewskiego szanują siebie i
tych, dla których grają. Ta książka to wyraz tęsknoty za czasami
przedpudelkowymi. Zapis świata, który był biedniejszy, szary, naznaczony
cierpieniem, obciążony wspomnieniami wojny, ale w którym artysta
traktował swoją pracę z powagą. To świat, w którym Konstanty Ildefons Gałczyński pisze dla Ireny Kwiatkowskiej postać Hermenegildy Kociubińskiej, Danuta Szaflarska chodzi na co dzień w kostiumie z „Zakazanych piosenek”,
bo po dużej roli w filmie nie stać ją na ubranie, a Beata Tyszkiewicz
dyskutuje o filmie z przyjaciółmi w Czytelniku czy SPATiF-ie. Tu nie ma
miejsca na nachalny marketing, tani PR, kupczenie znaną buzią. „Wolę żyć
na własnych prawach”, mówi Marta Lipińska, nawiązując do swojej niechęci do nowinek technicznych. Aktorki Maciejewskiego sztukę życia po swojemu opanowały do perfekcji.
„Gdzieś zapodziały się nagrody, które dostałam, zginęły mi ordery, fotografie z podróży, nie mam wiersza Juliana Tuwima, który napisał na serwetce na moją cześć po obejrzeniu ‘Lata w Nohant’.
Ale przecież liczy się sedno. To, co najważniejsze” – mówi Nina
Andrycz. Dwa pokolenia od niej młodsza, ostatnia młoda aktorka starej
daty – Danuta Stenka – konkluduje: „Goniąc za konkretnym celem, często
dostajemy bezcelowej zadyszki. Zapominamy, od czego się wszystko
zaczęło, co ogrzewało nasze serca, kiedy byliśmy młodzi, pełni zapału i
chcieliśmy zmieniać świat. Zapominamy o tym, bo zbyt szybko wpadamy w
machinę życia, która nas miele, młóci, a w końcu zostawia z poczuciem
wielkiej pustki”. „Aktorki. Spotkania” Łukasza Maciejewskiego dają impuls, aby z tej machiny wyskoczyć.
Anna Wróblewska
opis redakcji
26.11.2012
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024