Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
KSIĄŻKI FILMOWE
Filip Gańczak
Prószyński i S-ka
Warszawa, 2011
stron: 366
Lektura pasjonującej publikacji Filipa Gańczaka
stanowi osobliwe doświadczenie. Losy słynnych polskich artystów
powiązanych zawodowo z filmem śledzimy tutaj poprzez dokumenty Służby
Bezpieczeństwa PRL. Dla współczesnego, zwłaszcza młodszego, czytelnika
jest to perspektywa egzotyczna, owiana aurą kontrowersji. Oznacza
wejście w świat obcy, rządzący się regułami kojarzącymi się dzisiaj
raczej z fabularną fikcją niż rzeczywistością autentyczną. Ku
postrzeganiu przedstawionych faktów jako wytworów wyobraźni scenarzystów
skłania w dodatku środowisko, w którym rozgrywa się „akcja” wydarzeń.
Poznając IPN-owskie akta, można odnieść wrażenie, że osoby kreujące
rodzimą kinematografię same stały się bohaterami pewnych iście filmowych
opowieści.
Z tego rodzaju asocjacji zdaje sobie sprawę autor
książki, który w nazwach większości rozdziałów odwołuje się do tytułów
filmów. Materiały bezpieki nakładają jednak na sztukę poruszające
konteksty prawdziwych biografii uwikłanych w kontakty z SB. Pojęcie
„filmowców” obejmuje w tym przypadku szeroką grupę osób publicznych
organizujących naszą kulturę filmową – obok twórców i wykonawców także
dziennikarzy i krytyków zajmujących się X Muzą. Sieci zarzucane przez
bezpiekę na jednego człowieka okazują się oplatać również jego bliższe i
dalsze otoczenie. Otrzymujemy zatem studium inwigilacji sporej, a
jednocześnie elitarnej, powszechnie uznawanej za wpływową, obdarzanej
autorytetem sfery społecznej. Gańczak analizuje teczki Jerzego Lipmana, Elżbiety Czyżewskiej i jej męża Davida Halberstama, Zygmunta Kałużyńskiego, Janusza Morgensterna i jego żony Krystyny Cierniak-Morgenstern, Aleksandra Forda, Daniela Olbrychskiego, Andrzeja Seweryna, Jerzego Skolimowskiego, Macieja Damięckiego, Piotra Fronczewskiego, Zbigniewa Zapasiewicza, Andrzeja Łapickiego oraz Andrzeja Wajdy.
Dotyczące ich dokumenty są intrygującymi świadectwami stosunku
wybranych artystów do opozycyjności i opozycji w okresie PRL.
Przejmująco obrazują też cele, metody i skalę działania SB, dążącej do
wyeliminowania przejawów niesubordynacji ideologicznej, a prowokowania
zachowań zgodnych z partyjną linią.
Każdy rozdział to inny wariant postawy wobec
bezpieki. Większość bohaterów publikacji, na ile było to możliwe w
ówczesnych realiach ustrojowych, próbowała opierać się reżyserowaniu
swoich losów przez funkcjonariuszy aparatu władzy. Starali się nie
składać żadnych podpisów, do niczego nie zobowiązywać, unikać spotkań z
SB i prowadzić z nią informacyjną grę. Figuranci musieli płacić za to
cenę w życiu zawodowym i prywatnym. Poddawano ich różnorakim naciskom i
represjom: blokowano wydanie paszportów, wstrzymywano realizację
projektów artystycznych, szantażowano rozgłoszeniem kompromitujących
wiadomości. Tego typu zabiegi podjęto choćby w stosunku do Jerzego
Skolimowskiego. Reżyser nie dał się złamać, ale na końcu któregoś
przesłuchania zgodził się pisemnie zadeklarować, że zachowa odbytą
rozmowę w tajemnicy. Na polecenie funkcjonariusza Skolimowski użył w
swojej notatce określeń „zobowiązanie” i „współdziałania”, co
wystarczyło ambitnemu esbekowi na przygotowanie później raportu o
pozyskaniu znaczącego TW. To jeden z wielu występujących w książce
przykładów tendencyjnego interpretowania wypowiedzi i sytuacji przez SB,
która w konfrontacji z nawet najbardziej niepokornymi artystami
pragnęła osiągnąć jakiś wywiadowczy zysk i czasem swoje operacyjne
porażki prezentowała jako sukcesy. Cytowane przez Gańczaka donosy
autorstwa ludzi filmu i teatru są nieraz próbą targu i zaspokojenia
bezpieki ogólnikami. Przeczytać możemy niemniej również i jadowite
charakterystyki osobowości i dokonań czołowych reprezentantów naszej
kinematografii, tworzone – by im zaszkodzić – prawdopodobnie przez ich
niektórych przyjaciół i znajomych z planu i ze sceny, a ukrytych pod
pseudonimami. Udostępnione nam raporty i donosy, aczkolwiek służące złej
sprawie, zawierają ciekawe obserwacje, mające wartość źródeł do
portretów psychologicznych bohaterów pracy. Wraz z informacjami z innych
źródeł, jak wydawnictwa autobiograficzne, wspomnieniowe, kronikarskie
czy komentarze zdobyte przez Gańczaka współcześnie od historyków i
samych inwigilowanych, kreślą one złożony obraz zachowań filmowców
względem SB. Gwiazdy naszego kina zazwyczaj z zaskoczeniem weryfikują
zresztą zawartość poświęconych sobie teczek, dowodząc, że pewne ich
treści to konfabulacje. Ci z opisanych w publikacji, którzy natomiast
przyjęli ofertę współpracy z SB, swoje decyzje podejmowali w
dramatycznych okolicznościach. Dla osadzonego tuż wojnie w więzieniu
przyszłego wybitnego operatora Jerzego Lipmana jest to wybór pomiędzy
oczekiwaniem na wykonanie zasądzonej mu kary śmierci a wizją złagodzenia
wyroku i wyjścia na wolność. Macieja Damięckiego straszono pozbawieniem
pracy w teatrze i telewizji, a także zatrzymaniem prawa jazdy.
Gańczak jest powściągliwy w formułowaniu ocen.
Udaje się mu wciągnąć czytelnika w proces badania IPN-owskich akt, a
przy tym kształtować w lustratorze wrażliwość, by nie wysnuwał z tych
materiałów jednoznacznych, ostatecznych wniosków. By zawsze zostawiać
margines wątpliwości na to, jak było naprawdę. Autor, rocznik ’81, czyni
bohaterem książki także siebie, młodego dziennikarza, który postanawia
zmierzyć się z trudnym dziedzictwem naszych najnowszych dziejów.
Relacjonuje krótko okoliczności, atmosferę i przebieg kontaktów z
inwigilowanymi przez SB artystami. Temat teczek wywołuje w nich dzisiaj
rozmaite reakcje: zainteresowanie, nieufność, przychylność,
zakłopotanie, wolę zapomnienia. Przeważnie podważają oni wiarygodność
dokumentów bezpieki. Pochłonięci swoimi teraźniejszymi zajęciami, pragną
po prostu spełniać się w życiu osobistym i w sztuce.
W trakcie lektury archiwów SB uderzający jest ich
specyficzny język. Urzędowym, oficjalnym, hiperpoprawnym stylem
beznamiętnie komunikuje się tutaj opresyjne działania instytucji
państwowej wobec obywateli. W podobnym tonie utrzymane są donosy.
Pozostanie zagadką, jakie motywacje i uczucia towarzyszyły piszącym
takie materiały ludziom. Do ukazania moralnego i emocjonalnego
dramatyzmu „niebezpiecznych związków” filmowców z bezpieką
uprzywilejowane jest kino – i to raczej fabuła niż film faktów. Dlatego
książka Gańczaka powinna być dla polskiej kinematografii zbiorem
inspiracji scenariuszowych. Jaki fascynujący portret rodzimych
artystyczno-kulturalno-dyplomatycznych elit lat 60. wyłania się choćby z
historii inwigilacji Elżbiety Czyżewskiej i jej męża, znamienitego
amerykańskiego dziennikarza Davida Halberstama. Może nasze kino
zwróciłoby się ku swojej przeszłości nie tylko na poziomie
intertekstualnych gier, ale też dosłownie, sięgając do losów środowiska
filmowego w okresie PRL. Byłaby to forma symbolicznego zadośćuczynienia
tym, którym bezpieka ograniczyła możliwość prywatnej i zawodowej
samorealizacji
Wydawnictwo ma dużą wartość edukacyjną. Jest
pieczołowicie opracowane pod względem merytorycznym i
redakcyjno-edytorskim. Gańczak przybliża konteksty polityki i sztuki,
determinujące omawiane wydarzenia. Przedmowa profesora Andrzeja Paczkowskiego oraz minisłownik bezpieki tłumaczą mechanizm funkcjonowania służb
specjalnych PRL. Przy pozycjach bibliograficznych zamieszczone są nawet
notki informujące o zawartości owych publikacji. Liczne skany dokumentów
z IPN-owskich akt pozwalają naocznie przekonać się, jak
wszechogarniająca była tytułowa matnia.
Radosław Osiński
opis redakcji
1.09.2012
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024