PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
plakat:
Bartosz Kwieciński
Wydawnictwo Universitas
Kraków, 2012
stron: 340
Książka krakowskiego filmoznawcy Bartosza Kwiecińskiego otwiera nową serię wydawnictwa Universitas –„Horyzonty Kina”. Z pozoru jest to praca poświęcona jedynie dwóm filmom: „Shoah” Claude'a Lanzmanna i „Liście Schindlera” Stevena Spielberga. W istocie są to dwa bieguny, między którymi rozciąga się rozległy horyzont badawczy. Wątek filmoznawczy jest tu kluczem, a momentami jedynie pretekstem do szeroko zakrojonej refleksji na temat pamięci, traumy i stosowności reprezentacji Zagłady. Praca Kwiecińskiego jest więc nie tylko analizą porównawczą dwóch ważnych filmów, stanowiących – jak przekonuje autor – najpełniejsze realizacje przeciwstawnych dyskursów o Holokauście. Problematyka filozoficzno-antropologiczna, etyczna i polityczna nie pełni tu jedynie roli erudycyjnego kontekstu, ale stanowi autonomiczną część rozważań.
 
Autor kompetentnie relacjonuje i konfrontuje najważniejsze teorie dotyczące źródeł i mechanizmów Zagłady: tezę o „banalności zła” Hannah Arendt, Baumanowskie ujęcie Holokaustu jako dziecka postępu i racjonalizacji, koncepcje Paula Hilberga („Holokaust jako punkt dojścia wielowiekowego antysemityzmu i owoc ideologii chrześcijańskiej”) i Daniela Goldhagena (niemiecki „eliminacyjny antysemityzm”). Również społeczno-polityczne uwikłania dyskursu o Holokauście zostają wyczerpująco opisane („Pamięć nieprzyswojona”; „Niemcy – pamięć «odnaleziona»” etc.). Kwieciński analizuje rozbieżności między poszczególnymi ujęciami Zagłady i odmianami pamięci, rozróżniając przy tym perspektywę amerykańską, zachodnioeuropejską, izraelską, polską i niemiecką; omawia burzliwe dyskusje na temat winy i odpowiedzialności narodowej, w znacznej mierze sprowokowane przez oba filmy.
 
Z kolei rozdziały „Pamięć i pustka. O kształtowaniu się pamięci Zagłady w Stanach Zjednoczonych” oraz „Hollywood i Holokaust” są bogatym faktograficznie opisem drogi, jaką przebyła pamięć o Holokauście: od milczenia, wyparcia i marginalizacji do usankcjonowanego miejsca w głównym nurcie amerykańskiej świadomości społecznej – i w filmowym mainstreamie. Autor wskazuje tu najważniejsze filmowe realizacje dwóch interesujących go biegunowych dyskursów. „Lista Schindlera” wpisana zostaje w nurt reprezentowany przez popularny miniserial telewizyjny „This Is Your Life” z lat 50., „Dziennik Anny Frank” George’a Stevensa (1959) czy „Holocaust” Noama Chomsky’ego (1978) – czyli te filmy, które wypracowały i usankcjonowały dominujący stylistyczny i ideologiczny wzorzec filmowego obrazu Zagłady oraz optymistyczny schemat fabularny. Z kolei wyrastające z europejskiej tradycji dzieło Lanzmanna jawi się jako kulminacja linii reprezentowanej przez obrazy Freda Zinnemanna, Alaina Resnais i Marcela Ophülsa. Wszystkie te wątki – niezbędne do zrozumienia biegunowych różnic między filmami Lanzmanna i Spielberga – omówione są wyczerpująco i kompetentnie, dobrze ugruntowane w pracach teoretycznych i historycznych (nie tylko, a nawet nie przede wszystkim filmoznawczych), a zarazem angażujące emocjonalnie – tak dla autora, jak i czytelnika. To zaangażowanie wynika i z samego ciężaru tematu, i z faktu, że problematyka estetyczna i etyczna jest tu nierozdzielna, a kwestia filmowego decorum w sposób nieunikniony zyskuje wagę wyboru moralnego. Szybko też staje się dla czytelnika jasne, że opozycja między „Shoah” i „Listą Schindlera” – stanowiąca główną oś konstrukcyjną książki – jest naznaczona silnym wartościowaniem. Autor dba o to, by swą ocenę wyczerpująco i przekonująco uzasadnić.
 
Siła estetyczna i etyczna „stosowność” filmu Lanzmanna tkwi – jak przekonuje Kwieciński –  przede wszystkim w ograniczeniu wizualnych możliwości i w zrozumieniu, że istnieje taki stopień grozy, który nie podlega reprezentacji. Widz filmu Lanzmanna nie styka się bezpośrednio z wizualnym zapisem (np. archiwalnymi nagraniami) ani z próbą mimetycznego opowiedzenia Zagłady. Jednak z pozoru neutralne, współczesne obrazy: ulicy, domu, placu, łąki zostają tak silnie naznaczone pamięcią, że generują efekt traumatyczny, odbierając widzom komfort i poczucie bezpieczeństwa. Jak pisze Kwieciński, „aby ujrzeć Zagładę, należy zapomnieć o schemacie, o rzeczywistości, o widzialnym. Należy «oślepnąć» i ujrzeć na nowo świat i rzeczy, które nie okażą się tym samym” (str. 204). Perspektywę Lanzmannowską ocenia Kwieciński jako zbieżną z tezami Hannah Arendt i Zygmunta Baumana. Shoah dotyka, jego zdaniem, samego centrum zła w jego banalności i racjonalności. To zło jałowe, pozbawione zarówno demonizmu (i związanej z tym atrakcyjności), jak i wartości ekspiacyjnej. Taka wizja Holokaustu – znajdująca potwierdzenie m.in. w strukturze narracyjnej filmu, w zerwaniu z chronologią – neguje perspektywę katharsis i pokazuje zaistniałe zło jako wciąż obecne i możliwe do powtórzenia.
 
Z kolei w filmie Spielberga Zło – uniwersalne i wzbogacone o rysy demoniczne – zostaje wytłumaczone, ściśle umiejscowione i ostatecznie zniesione przez radykalne Dobro. Wiara w niezachwiane wartości humanistyczne zostaje ocalona, przez co Zagłada podlega oswojeniu i neutralizacji. „Lista Schindlera” – która stała się ikonicznym obrazem Holokaustu, organizującym masową wyobraźnię – jest w końcu opowieścią o ocaleniu, o triumfie biologicznego przeżycia. Podróż do Auschwitz jest tu jedynie administracyjną pomyłką, stacją na drodze do happy endu… Ale nawet jako historia przetrwania „Lista…” jest fałszerstwem pamięci: kompletnie pomija moralną wieloznaczność ocalenia, które odbywało się zawsze za cenę życia innych, na mocy specjalnego przywileju.
 
W rozdziale „Pamięć a genologia” – jednym z najciekawszych w całej pracy – Kwieciński przekonuje, że film Spielberga należy postrzegać jako kicz; kicz rozumiany – wedle koncepcji Hermana Brocha – jako niemoralna zamiana kategorii etycznych na estetyczne. Pozorna asceza „Listy Schindlera”, środki formalne imitujące konwencję dokumentu (czarno-biała fotografia, praca kamery, operowanie światłem), świadoma „europeizacja” konwencji filmowej, „nowofalowa maska”– to jedynie zespół zabiegów służących ukryciu konwencjonalności i „miałkiego, kiczowatego przesłania”, to estetyczna mimikra, atrapa. Na tym polega właśnie, zdaniem Kwiecińskiego, estetyczne i etyczne wykroczenie Spielberga, fałszerstwo na pamięci. Podjęta przez reżysera decyzja o stworzeniu na potrzeby filmu simulacrum prawdziwego obozu staje się symbolicznym przejściem od rzeczywistości do sfery imaginacji, od traumy – do filmowej dekoracji; triumfem reprezentacji, a zarazem klęską autentycznej, straumatyzowanej pamięci.
 
Omawiając konkurencyjne teorie dotyczące źródeł Zagłady czy dyskusje wokół literackiego i filmowego decorum, Kwieciński zaznacza własne stanowisko w sposób czytelny i bezpośredni, choć nie zawsze konsekwentny. Niektóre opinie i uwagi mogą budzić wątpliwości. Tak np. sformułowany w zakończeniu wniosek, że „nie samo medium, ale intencje artysty są probierzem stosowności” (str. 316), wydaje się dość przypadkowy i nie znajduje pełnego potwierdzenia we wcześniejszych partiach książki. Autor pokazuje wszak, że wybór estetyki ma znaczenie kluczowe, a podporządkowanie się ograniczonej, klaustrofobicznej formule gatunkowej musi prowadzić do konwencjonalizacji i trywializacji tematu. Co więcej, „intencje artysty” to – jak sądzę – wątłe i trudne do zweryfikowania kryterium.

Nie w pełni przekonująca i nie dość konsekwentna zdaje się też próba umiejscowienia filmu Lanzmanna na tle koncepcji Dominica LaCapry – wybitnego badacza pamięci traumatycznej. Kwieciński stawia tezę, że Shoah prowokuje traumę, a zarazem doskonale wypełnia sformułowany przez LaCaprę postulat working through – przepracowania. Pomyłką wydają się uwagi o working out (zamiast working over?). I czy rzeczywiście cel „Shoah” jest terapeutyczny, a punktem dojścia ma tu być uwolnienie i zapomnienie?
 
Główna opozycja, na której zbudowana jest cała praca Kwiecińskiego – między „Shoah” i „Listą Schindlera”, między kiczem reprezentacji a traumatycznym ascetyzmem – przeprowadzona jest klarownie i przekonująco. Toteż wspomniane wyżej wątpliwości nie dotyczą sedna pracy Bartosza Kwiecińskiego. Zresztą, jak sądzę, podstawowa jej wartość to nie silne autorskie stanowisko czy śmiała reinterpretacja podjętego tematu, ale kompetentne, zajmujące i wieloaspektowe omówienie filmowych ujęć Zagłady na tle najważniejszych dyskusji filozoficznych, artystycznych i politycznych drugiej połowy XX wieku. Omówienie bardzo potrzebne na polskim gruncie. „Obrazy i klisze” to książka wartościowa i ważna, będąca zarazem obiecującym otwarciem nowej serii książkowej Universitasu. Wydawnictwo już zapowiada kolejne tytuły. Warto czekać.
Kajetan Mojsak
opis redakcji
  24.07.2012
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll