PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Anna Wróblewska
  12.10.2014
Czas się pożegnać. Nie można tego odwlekać. Trzeba zamknąć za sobą drzwi, pamiętając, że, jak powiedział Radosław Piwowarski, dopóki istnieje kino, telewizja, Ania będzie żyła dla nas piękna, młoda i zdrowa.
Jestem bardzo wdzięczna Zdzisławowi Pietrasikowi za jego bloga w internetowym wydaniu Polityki. „Chciałoby się napisać: była w środowisku filmowym zjawiskiem wyjątkowym. Ale czy w ogóle tam była? Nawet na dorocznych festiwalach w Gdyni chyba się nie pokazywała, mimo że to jej rodzinne strony, w każdym razie nie pamiętam jej z żadnych przyjęć. Zajmuję się filmem polskim od wielu lat, a widziałem Przybylską na żywo chyba tylko raz. Nie trzeba dodawać, że nie pokazywała się na otwarciu butiku z nowymi bluzkami, próżno też było oczekiwać, że znajdzie się na okładce tabloidu jako bohaterka skandalu”.

Dziękuję Ci Zdzisiu za te słowa. Oddałeś sedno sprawy. Powoli szum wokół Anny cichnie. To normalne. Czy to źle, że Jej śmierć tak szeroko komentowały media? Moim zdaniem nie. Zaryzykuję tezę, że ludzie tego potrzebowali. Byłam tam, w Gdyni. Nie mam wątpliwości, że szczery żal tym razem przebił pogoń za sensacją.


"Superprodukcja", fot. SF Zebra

Najbardziej lubiłam Ankę w „Superprodukcji” Machulskiego. Uwielbiam ten film. Pamiętam, że jak byłyśmy na premierze filmu w Gdańsku, wyłyśmy ze śmiechu, najgłośniej z całego kina - bo dla nas każda scena miała dodatkowy, autotematyczny wymiar. Ta jej Donata jest jedyna w swoim rodzaju: wszystko ma inne - wyraz twarzy, przechylenie głowy, dziwną, wadliwą wymowę, chód, a w zasadzie drobienie. Podobno Anka wzorowała ją na konkretnej osobie. Żałuję, że nie spotkam już oryginału.

A Anka z kolei lubiła swoją rolę w filmie „Dlaczego nie” Ryszarda Zatorskiego, gdzie zagrała kogoś, kim nie była – tzw. prawdziwą  gwiazdę z fochem. „Pani Ania, której nie trzeba przedstawiać”, mówią przejęci twórcy reklamy z udziałem gwiazdy. Pani Ania odpowiada: „No raczej”.

To  nadęte „no raczej” było dla niej źródłem komizmu na lata. Słowem – kluczem, przymrużeniem oka. Myślę, że nie spotkam już nigdy aktora, z takim podejściem do swojej pracy – poważnym i maksymalnie autoironicznym.

No raczej.


Anna Wróblewska
Zobacz również
fot. Vision
Nie ma mocnych na "Bogów"
"Miasto 44" z milionem widzów
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll