Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Zaczynał od jazzu tradycyjnego, by po kilku latach zwrócić się w kierunku nowoczesnego. Często flirtuje z folklorem, zwłaszcza góralskim, a także muzyką klasyczną, ujazzawiając głównie Wolfgana Amadeusza Mozarta. Zbigniew Namysłowski jest znakomitym muzykiem i kompozytorem, szkoda, że tak rzadko spoglądają w stronę jego twórczości filmowcy.
Nagrał ponad trzydzieści autorskich płyt, niektóre z nich – „Winobranie” (1973) i „Kuyaviak Goes Funky” (1975) – stały się prawdziwymi jazzowymi hitami. W dużej mierze przyczynił się do sukcesów innych artystów, współuczestnicząc w nagraniu tak wspaniałych krążków, jak „Astigmatic” (1966) Kwintetu Krzysztofa Komedy, „Bema pamięci żałobny rapsod” (1969) Czesława Niemena, rock-opera „Naga” (1972) Niebiesko-Czarnych czy debiutanckiego longplaya Stowarzyszenia Popierania Prawdziwej Twórczości „Chałturnik” (1975).
Pierwszą autorską płytę – „Lola” (1964) – nagrał za granicą, i to w tej wytwórni, dla której pracowali Rolling Stonesi. „Mieliśmy zdjęcie na okładce zrobione przez tego samego fotografa, który fotografował The Rolling Stones. Zresztą zdjęcie bardzo podobne, w sweterkach. To była okładka na ich pierwszą płytę. I my w takich samych sweterkach od Marks&Spencer, tylko każdy w innym kolorze” – wspomina na łamach portalu culture.pl . Warto dodać, że „Lola” była pierwszą płytą polskiego jazzmana nagraną poza granicami kraju.
Namysłowski uczył się muzyki w Krakowie i Warszawie w klasie wiolonczeli, ale kiedy – w połowie lat pięćdziesiątych – zdecydował się grać jazz, bardzo często zamieniał ją na puzon, muzykując zwłaszcza w zespołach dixielendowych, czy na saksofon altowy, gdy porzucił jazz tradycyjny, a swe zainteresowania skierował na nowoczesne odmiany muzyki synkopowanej.
Pierwszą muzykę filmową napisał do dokumentu „Fabryka bez dachu” (1966) Edwarda Etlera, który wcześniej korzystał z kompozytorskich usług Krzysztofa Komedy. W 1973 roku filmem „Plamuz” zadebiutował Zbigniew Rybczyński, starając się w nim plastycznie zinterpretować muzykę Namysłowskiego. Notabene dwanaście lat później, w 1985 roku, na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Muzycznych „Jazz Film Saloon” we Wrocławiu, eksperymentalny film „Zbiga” został uhonorowany pierwszą nagrodą.
Z filmowego dorobku Namysłowskiego warto jeszcze wymienić wycinankową „Przechadzkę” (1976) Marka Goebla oraz rysunkową transkrypcję „Wesela”, czyli "Gody" (1977) Andrzeja Czeczota, a także dwa pełnometrażowe filmy fabularne – „Ukrytego w słońcu” (1980) Jerzego Trojana i „Choinkę strachu” (1982) Tomasza Lengrena. Zresztą Lengren cztery lata wcześniej nakręcił krótki dokument o muzyku, zatytułowany po prostu "Namysłowski".
Co roku jesienią w schronisku na Kalatówkach odbywa się tradycyjny Jazz Camping, którego jednym z motorów napędowych jest Zbigniew Namysłowski. W roku ubiegłym świętował tu swe 75. urodziny podczas specjalnego koncertu „Namysłowski i górale – 20 lat później”. Historia imprezy sięga roku 1956 i przyciąga duże grono muzyków. Kiedyś, przed laty, przyciągała także filmowców, bywał na niej m.in. Roman Polański. „W przyszłym roku świętować będziemy 20. edycję Festiwalu Jazz Camping Kalatówki – już dziś zapraszamy melomanów na Kalatówki w terminie 3-9 października 2016” – informują organizatorzy.
Pierwszą autorską płytę – „Lola” (1964) – nagrał za granicą, i to w tej wytwórni, dla której pracowali Rolling Stonesi. „Mieliśmy zdjęcie na okładce zrobione przez tego samego fotografa, który fotografował The Rolling Stones. Zresztą zdjęcie bardzo podobne, w sweterkach. To była okładka na ich pierwszą płytę. I my w takich samych sweterkach od Marks&Spencer, tylko każdy w innym kolorze” – wspomina na łamach portalu culture.pl . Warto dodać, że „Lola” była pierwszą płytą polskiego jazzmana nagraną poza granicami kraju.
Namysłowski uczył się muzyki w Krakowie i Warszawie w klasie wiolonczeli, ale kiedy – w połowie lat pięćdziesiątych – zdecydował się grać jazz, bardzo często zamieniał ją na puzon, muzykując zwłaszcza w zespołach dixielendowych, czy na saksofon altowy, gdy porzucił jazz tradycyjny, a swe zainteresowania skierował na nowoczesne odmiany muzyki synkopowanej.
Pierwszą muzykę filmową napisał do dokumentu „Fabryka bez dachu” (1966) Edwarda Etlera, który wcześniej korzystał z kompozytorskich usług Krzysztofa Komedy. W 1973 roku filmem „Plamuz” zadebiutował Zbigniew Rybczyński, starając się w nim plastycznie zinterpretować muzykę Namysłowskiego. Notabene dwanaście lat później, w 1985 roku, na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Muzycznych „Jazz Film Saloon” we Wrocławiu, eksperymentalny film „Zbiga” został uhonorowany pierwszą nagrodą.
Z filmowego dorobku Namysłowskiego warto jeszcze wymienić wycinankową „Przechadzkę” (1976) Marka Goebla oraz rysunkową transkrypcję „Wesela”, czyli "Gody" (1977) Andrzeja Czeczota, a także dwa pełnometrażowe filmy fabularne – „Ukrytego w słońcu” (1980) Jerzego Trojana i „Choinkę strachu” (1982) Tomasza Lengrena. Zresztą Lengren cztery lata wcześniej nakręcił krótki dokument o muzyku, zatytułowany po prostu "Namysłowski".
Co roku jesienią w schronisku na Kalatówkach odbywa się tradycyjny Jazz Camping, którego jednym z motorów napędowych jest Zbigniew Namysłowski. W roku ubiegłym świętował tu swe 75. urodziny podczas specjalnego koncertu „Namysłowski i górale – 20 lat później”. Historia imprezy sięga roku 1956 i przyciąga duże grono muzyków. Kiedyś, przed laty, przyciągała także filmowców, bywał na niej m.in. Roman Polański. „W przyszłym roku świętować będziemy 20. edycję Festiwalu Jazz Camping Kalatówki – już dziś zapraszamy melomanów na Kalatówki w terminie 3-9 października 2016” – informują organizatorzy.
Jerzy Armata
Informacja własna
fot. jazzforum.pl
Tydzień 12 / 22 – 24 MARCA 2024
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024