PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Kompozycja Jana Kantego Pawluśkiewicza do tekstu Marka Grechuty „Dni, których nie znamy” to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych – z zarazem niezwykle różnorodnie wykorzystywanych – przebojów w dziejach polskiej piosenki. Ostatnio posłużył do promocji filmu reprezentującego naszą kinematografię w oscarowej rozgrywce.
Słyszałem różne wersje tej piosenki: ogniskową i knajpianą, jazzową i klubową, nawet – stadionową. Kibice piłkarskiej drużyny Korony uczynili ją swym hymnem i w związku z tym każdy mecz w Kielcach rozpoczyna się od chóralnego odśpiewania „Dni, których nie znamy”. Grechuta fascynował się sportem, szczególnie piłką nożną (choć bardziej kibicował Wiśle Kraków niż Koronie Kielce), a także lekkoatletyką. Na czas mundialu zawsze wyłączał się z życia artystycznego, nie odchodząc od telewizora.

Nie tak dawno przy pomocy tego magaprzeboju Grechuty – tym razem utrzymanego w stylistyce reggae – Kamil Bednarek, laureat programów telewizyjnych „Mam talent!” i „Bitwa na głosy”, odziany we flanelową koszulę i żółty kask, usmolony na twarzy, w fabrycznym anturage’u promował… „Wałęsę. Człowieka z nadziei” Andrzeja Wajdy. To chyba najbardziej egzotyczna wersja tej piosenki.


„Dni, których nie znamy” wcześniej pojawiły się w komedii Olafa Lubaszenki „Chłopaki nie płaczą” (2002) oraz w metafizycznej podwawelskiej baśni Artura Więcka „Barona” – „Anioł w Krakowie” (2005). W ogóle często nasi filmowcy sięgali po piosenki Grechuty: „Niepewności” możemy posłuchać w „Podróży za jeden uśmiech” (1972) Stanisława Jędryki, „Korowodu” w „Zakręcie” (1977) Stanisława Brejdyganta, „Wszystko dla twej miłości” w „Pestce” (1995) Krystyny Jandy, „Hop, szklankę piwa” w „Mistyfikacji” (2010) Jacka Koprowicza, a „Wiosna – ach to ty” w „Żegnaj Rockefeller”(1992) Waldemara Szarka.

Dla filmu Marek Grechuta komponował rzadko. A szkoda, bo jego muzyka filmowa jest przedniej jakości, czego dowodem: ścieżka dźwiękowa do – utrzymanego w poetyce impresyjnego kolażu – „Mieczysława Jastruna” (1973)w reżyserii Konstantego Gordona, umieszczona na płycie nagranej rok później – „Magia obłoków”, a także przepiękne kompozycje  do „Tumora Witkacego” (1985) Grzegorza Dubowskiego, które znalazły się – jako bonusy – na krążku „Wiosna – ach to ty” (1987), który wszedł w skład antologii „Świecie nasz” (2005). W telewizyjnym filmie Dubowskiego krakowski artysta wcielił się ponadto w rolę pianisty i piosenkarza, brawurowo wykonując jeden ze swych największych hitów – „Hop, szklankę piwa”.


Kadr z filmu "Polowanie na muchy", fot. Filmoteka Narodowa.

Aktorskich epizodów Grechuta miał niewiele. W 1969 roku pojawił się w „Polowaniu na muchyAndrzeja Wajdy jako – jak czytamy w napisach końcowych – syn „ważnego człowieka” w Nieporęcie. Pozostałe filmy, w których brał udział, to dokumentalne impresje poświęcone artyście i jego zespołowi Anawa, m.in.: „Korowód” (1972) Krystyny Brzoskowskiej i Ryszarda Kubiaka, „Z pamiętnika mej duszy” (1985) Petro Aleksowskiego, „Gdziekolwiek będę” (2009) Piotra Poraja-Poleskiego.

Był fascynującą osobowością, artystą nieprzeciętnym. Z wykształcenia architekt, z zamiłowania –   pieśniarz, poeta, kompozytor. W grudniu 1966 roku – razem z innym studentem Politechniki Krakowskiej, Janem Kantym Pawluśkiewiczem – założył Kabaret Architektów Anawa (En Avant), który w swych przedstawieniach łączył elementy groteski, czarnego humoru i sztuki jarmarcznej. Po kilku miesiącach grupa zmieniła jednak artystyczny profil, stając się zespołem mu akompaniującym. Pierwsze sukcesy przyszły bardzo szybko. Już w 1967 roku, podczas Studenckiego Festiwalu Piosenki, ich „Tango Anawa” zostało uznane za najlepszy utwór konkursu, a on zdobył drugie miejsce, tuż za Marylą Rodowicz. Rok później jego „Serce” otrzymało nagrodę dziennikarzy na festiwalu opolskim, gdzie w roku następnym jurorzy uhonorowali nagrodą Telewizji Polskiej przepiękne „Wesele” (1969), jego kompozycję do fragmentu dramatu Stanisława Wyspiańskiego. Festiwal w Opolu wygrał dwukrotnie – w 1970 „Korowodem” i siedem lat później – songiem z „Szalonej lokomotywy”, musicalu opartego na utworach Witkacego. Nagrał kilkanaście płyt, wylansował kilkadziesiąt przebojów, spopularyzował twórczość wielu naszych znakomitych poetów, m.in. Czechowicza, Leśmiana, Nowaka, Tuwima, do których wierszy komponował muzykę. Jego piosenki opierają się czasowi, od blisko pięćdziesięciu lat towarzysząc kilku już pokoleniom słuchaczy. Ile z nimi „dróg przebytych, ile ścieżek przedeptanych, ile deszczów, ile śniegów wiszących nad latarniami”… Powstało kilka książek poświęconych krakowskiemu pieśniarzowi, zwłaszcza godna polecenia jest próba biografii „Marek Grechuta. Portret artysty”, autorstwa zafascynowanego nim Wojciecha Majewskiego, znanego pianisty jazzowego, który także nagrał fantastyczną płytę dedykowaną krakowskiemu pieśniarzowi (Wojciech Majewski Quintet – „Grechuta”, 2001). Marzy mi się – utrzymany na podobnym poziomie rzetelności – film, który „ocali od zapomnienia” tego wspaniałego, niekonwencjonalnego artystę, wszak: „Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy,ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy”.Czekam na taki film.

„Ach, gdyby był taki aparat, co zrobi w mig
wspaniały obraz mego ciała, spowitego w te marne szaty,
Taki pstryk, co w jednej chwili zrobi z tego coś pięknego...”
– śpiewa Grechuta w uroczym songu poświęconym Modiglianiemu i jego modelce.
Jerzy Armata
SFP
Zobacz również
Tydzień 11 / 15 - 17 MARCA 2024
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll