Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Guru
Pochodzenie tego słowa i jego znaczenie. Gu – ciemność, ru – jasność. Czyli od ciemności do jasności przy pomocy guru.
Dzisiaj wraca do domu zegar.
Od pani zegarmistrz. Zawsze myślałem, że zegarami zajmują się mężczyźni. Tym razem jest to energiczna, młoda kobieta z plecakiem, w który pakuje mechanizm starego zegara, a teraz mi go zwraca po reparacji. Podobno dorobiła dwa zęby. Podnosi cenę o dwieście złotych. Sto za jeden, tak jak u dentysty, zobaczymy. Czekam.
Dzwoni, że zaraz będzie z zegarem z nowymi zębami.
Przypomina mi się, że sam muszę pójść z własnymi do reperacji.
Jeść słoninę,
ale nie łączyć z węglowodanami. Popijać umiarkowanie „czystą”. Nowe zalecenia. Nie jem słoniny, ale popijam „czystą”. Jako dziecko karmiono mnie szpinakiem, który po latach okazał się wściekle niebezpieczny dla skazy moczanowej. Podagra!
„Jeżeli widzisz światełko w tunelu,
pomyliłeś drogę”.
Bob Hope.
Dietetyk, coach, trener
Nowa koncepcja życia. Masywna blondynka bez pracy. Chce przejąć te wszystkie funkcje przy mnie. Dieta wega… nie jem nic, co ma oczy. Soki, makarony sojowe, sznycel z tofu. Ma przychodzić rano, wychodzić po objedzie.
Ile może chcieć miesięcznie? I czy pójdzie na „śmieciówkę”?
Ks. Andrzej Luter
ma w „GW” pisaną przez dziennikarza pochodzenia… węgierskiego wspaniałą recenzję z książki, którą Andrzej napisał o filmie. Recenzent takich księży chciałby mieć w Polsce więcej. Niestety, filmoznawstwo nie wyczerpuje nawet drobnej części tego, czym Polacy żyją w tym sezonie.
Dobre uczynki
nigdy ci nie ujdą bezkarnie.
Gore Vidal
Od kilku dni
oglądam ciągle ten sam kawałek filmu "Dziecko Rosemary" Polańskiego. Potem wchodzi reklama, ja wyłączam telewizor i idę spać. Po kilku dniach to samo… Wytrzymuję do reklamy i idę spać. Ile razy można? Na szczęście widziałem ten film już kilka razy, ale dobrego nigdy za dużo, specjalnie na ekranie dzisiejszej telewizji. Wstaję od komputera, włączam telewizor. Może zobaczę końcówkę, kiedy rodzi się diabeł i usnę spokojnie.
Reklamówka
Co robić, jak się pojawi terrorysta i zacznie do nas strzelać. Nie obejrzałem do końca. Może będę żałował jak będzie za późno.
Upał
Popołudnie. Piękny nowo odświeżony stadion Agrykola. Dawniej przed wojną była tu chyba siedziba Lawn Tennis Club. Tomaszewski Bohdan zdobył tam mistrzostwo juniorów w singlu. Od tej pory tylko wspominał romans z Jadzią Jędrzejowską, nawet jak komentował Wimbledon. Pełno zieleni, ukryte w cieniu korty, gdzieś tam u góry skocznia narciarska, po prawej tor saneczkowy. A po wojnie grało się też tam na zakłady, niestety w tenisa – sport gentelmanów. Potem wszystko zaniedbano, u góry przecięła Agrykolę Trasa Łazienkowska, budy, deski, baraki, a teraz odnowiona lśni zielonym boiskiem, tartanowymi bieżniami, setka młodzieży gra w piłkę pod okiem trenerów, biega wokół, pcha kulą, ćwiczy gimnastykę. Polska dzisiaj.
Też grupa około stu osób rozgrzewa się, skacze, biega, robiąc przysiady, ćwiczy. Wśród nich dziewczynki o aniołkowatych twarzach, ale silnych udach, łydkach i… muskularnych ramionach. Okazuje się, że ćwiczą do… kick-boxingu (!)
Przechodzi obok kobieta z dzieckiem.
– To co mamusiu, dziewczynki z chłopcami będą się kopać w głowę?
– Nie synku – odpowiada pocieszająco malcowi młoda matka. – Chłopcy będą kopać chłopców a dziewczynki swoje koleżanki.
Pokazują w TV
"Nocnego kowboja". Świetny film z Jonem Voightem i Dustinem Hoffmanem. Kowboj wysoki przystojny, jego przyjaciel mały czarniawy, kulejący na nogę. Kiedy oglądaliśmy ten film lata temu nie rozumiałem, co ten młody człowiek robi przy automatach telefonicznych. Po tym zrozumiałem, że sięgał tam, gdzie spadają nie odebrane monety z opłaty za rozmowę. Dustin, kuśtykając ulicami Nowego Jorku stale szukał drobniaków. Było to dla mnie niezrozumiałe i zaskakujące.
Wczoraj idąc ulicą Lwowską w stolicy, zauważyłem skromnie ubranego starszego pana, który wędrował od automatu do automatu parkingowego, sięgając po drobne pozostawione przez „parkowiczów”. Po twarzy i oczach poznałem, że był w biedzie.
Nie kulał. Tym się różnił od tamtego z Nowego Jorku.
„I z kamienia czasami wytryska strumyk…”.
Koran
Odwiedziny
Zajrzałem po kilku tygodniach do Czytelnika. Ani jednego pisarza. Podejrzewam, że ani jednego czytelnika. Bardzo dużo urzędniczek – jak mówił Edward Dziewoński – „w przestrzeni dupnej lecących w panoramę”.
Guru
Pochodzenie tego słowa i jego znaczenie. Gu – ciemność, ru – jasność. Czyli od ciemności do jasności przy pomocy guru.
Dron aborcyjny
z pigułkami dla kobiet przyleciał do Polski z Niemiec. Red. Terlikowski przypomina, że kiedyś przywieźli nam gaz cyklon. Niby ma być to samo. Zabija.
Te wszystkie kłamstwa,
co mówią o mnie, są prawdziwe.
Samuel Goldwyn, producent
„Już kąpiesz się nie dla mnie…”
Dosyć już tego jeżdżenia na klasykach! Ile razy będziemy to przerabiać na estradzie? Miał racje Kabaret Ani Mru-Mru, kiedy kpił z tego ciągłego porównywania wszystkiego do Kabaretu Starszych Panów. Było minęło, a jak nie minęło, to zostawmy to w klasycznym wykonaniu.
Nie tańczmy na plecach twórców, co już ich nie ma.
Do literatów!
„Niechaj nikt nie napisze jednej linijki, której nie mogłaby przeczytać jego córka…”.
Dzisiaj córki piszą „linijki”, których ojcowie boją się nie tylko czytać, rozumieć, ale oceniać i wyobrażać, przy tym udają, że to nie ich dziecko.
Antysystem
„Z całego serca aprobuję zasadę, że najlepszy jest rząd, który najmniej rządzi, i chciałbym się doczekać szybszego wprowadzenia tej zasady w życie. Zasada ta, urzeczywistniona, sprowadza się w końcu do twierdzenia, które również uważam za prawdziwe: najlepszy jest rząd, który w ogóle nie rządzi. I taki właśnie rząd będzie ludzkość miała, gdy do tego dojrzeje”.
Henry David Thoreau, „Obywatelskie nieposłuszeństwo”
Od pani zegarmistrz. Zawsze myślałem, że zegarami zajmują się mężczyźni. Tym razem jest to energiczna, młoda kobieta z plecakiem, w który pakuje mechanizm starego zegara, a teraz mi go zwraca po reparacji. Podobno dorobiła dwa zęby. Podnosi cenę o dwieście złotych. Sto za jeden, tak jak u dentysty, zobaczymy. Czekam.
Dzwoni, że zaraz będzie z zegarem z nowymi zębami.
Przypomina mi się, że sam muszę pójść z własnymi do reperacji.
Jeść słoninę,
ale nie łączyć z węglowodanami. Popijać umiarkowanie „czystą”. Nowe zalecenia. Nie jem słoniny, ale popijam „czystą”. Jako dziecko karmiono mnie szpinakiem, który po latach okazał się wściekle niebezpieczny dla skazy moczanowej. Podagra!
„Jeżeli widzisz światełko w tunelu,
pomyliłeś drogę”.
Bob Hope.
Dietetyk, coach, trener
Nowa koncepcja życia. Masywna blondynka bez pracy. Chce przejąć te wszystkie funkcje przy mnie. Dieta wega… nie jem nic, co ma oczy. Soki, makarony sojowe, sznycel z tofu. Ma przychodzić rano, wychodzić po objedzie.
Ile może chcieć miesięcznie? I czy pójdzie na „śmieciówkę”?
Ks. Andrzej Luter
ma w „GW” pisaną przez dziennikarza pochodzenia… węgierskiego wspaniałą recenzję z książki, którą Andrzej napisał o filmie. Recenzent takich księży chciałby mieć w Polsce więcej. Niestety, filmoznawstwo nie wyczerpuje nawet drobnej części tego, czym Polacy żyją w tym sezonie.
Dobre uczynki
nigdy ci nie ujdą bezkarnie.
Gore Vidal
Od kilku dni
oglądam ciągle ten sam kawałek filmu "Dziecko Rosemary" Polańskiego. Potem wchodzi reklama, ja wyłączam telewizor i idę spać. Po kilku dniach to samo… Wytrzymuję do reklamy i idę spać. Ile razy można? Na szczęście widziałem ten film już kilka razy, ale dobrego nigdy za dużo, specjalnie na ekranie dzisiejszej telewizji. Wstaję od komputera, włączam telewizor. Może zobaczę końcówkę, kiedy rodzi się diabeł i usnę spokojnie.
Reklamówka
Co robić, jak się pojawi terrorysta i zacznie do nas strzelać. Nie obejrzałem do końca. Może będę żałował jak będzie za późno.
Upał
Popołudnie. Piękny nowo odświeżony stadion Agrykola. Dawniej przed wojną była tu chyba siedziba Lawn Tennis Club. Tomaszewski Bohdan zdobył tam mistrzostwo juniorów w singlu. Od tej pory tylko wspominał romans z Jadzią Jędrzejowską, nawet jak komentował Wimbledon. Pełno zieleni, ukryte w cieniu korty, gdzieś tam u góry skocznia narciarska, po prawej tor saneczkowy. A po wojnie grało się też tam na zakłady, niestety w tenisa – sport gentelmanów. Potem wszystko zaniedbano, u góry przecięła Agrykolę Trasa Łazienkowska, budy, deski, baraki, a teraz odnowiona lśni zielonym boiskiem, tartanowymi bieżniami, setka młodzieży gra w piłkę pod okiem trenerów, biega wokół, pcha kulą, ćwiczy gimnastykę. Polska dzisiaj.
Też grupa około stu osób rozgrzewa się, skacze, biega, robiąc przysiady, ćwiczy. Wśród nich dziewczynki o aniołkowatych twarzach, ale silnych udach, łydkach i… muskularnych ramionach. Okazuje się, że ćwiczą do… kick-boxingu (!)
Przechodzi obok kobieta z dzieckiem.
– To co mamusiu, dziewczynki z chłopcami będą się kopać w głowę?
– Nie synku – odpowiada pocieszająco malcowi młoda matka. – Chłopcy będą kopać chłopców a dziewczynki swoje koleżanki.
Pokazują w TV
"Nocnego kowboja". Świetny film z Jonem Voightem i Dustinem Hoffmanem. Kowboj wysoki przystojny, jego przyjaciel mały czarniawy, kulejący na nogę. Kiedy oglądaliśmy ten film lata temu nie rozumiałem, co ten młody człowiek robi przy automatach telefonicznych. Po tym zrozumiałem, że sięgał tam, gdzie spadają nie odebrane monety z opłaty za rozmowę. Dustin, kuśtykając ulicami Nowego Jorku stale szukał drobniaków. Było to dla mnie niezrozumiałe i zaskakujące.
Wczoraj idąc ulicą Lwowską w stolicy, zauważyłem skromnie ubranego starszego pana, który wędrował od automatu do automatu parkingowego, sięgając po drobne pozostawione przez „parkowiczów”. Po twarzy i oczach poznałem, że był w biedzie.
Nie kulał. Tym się różnił od tamtego z Nowego Jorku.
„I z kamienia czasami wytryska strumyk…”.
Koran
Odwiedziny
Zajrzałem po kilku tygodniach do Czytelnika. Ani jednego pisarza. Podejrzewam, że ani jednego czytelnika. Bardzo dużo urzędniczek – jak mówił Edward Dziewoński – „w przestrzeni dupnej lecących w panoramę”.
Guru
Pochodzenie tego słowa i jego znaczenie. Gu – ciemność, ru – jasność. Czyli od ciemności do jasności przy pomocy guru.
Dron aborcyjny
z pigułkami dla kobiet przyleciał do Polski z Niemiec. Red. Terlikowski przypomina, że kiedyś przywieźli nam gaz cyklon. Niby ma być to samo. Zabija.
Te wszystkie kłamstwa,
co mówią o mnie, są prawdziwe.
Samuel Goldwyn, producent
„Już kąpiesz się nie dla mnie…”
Dosyć już tego jeżdżenia na klasykach! Ile razy będziemy to przerabiać na estradzie? Miał racje Kabaret Ani Mru-Mru, kiedy kpił z tego ciągłego porównywania wszystkiego do Kabaretu Starszych Panów. Było minęło, a jak nie minęło, to zostawmy to w klasycznym wykonaniu.
Nie tańczmy na plecach twórców, co już ich nie ma.
Do literatów!
„Niechaj nikt nie napisze jednej linijki, której nie mogłaby przeczytać jego córka…”.
Dzisiaj córki piszą „linijki”, których ojcowie boją się nie tylko czytać, rozumieć, ale oceniać i wyobrażać, przy tym udają, że to nie ich dziecko.
Antysystem
„Z całego serca aprobuję zasadę, że najlepszy jest rząd, który najmniej rządzi, i chciałbym się doczekać szybszego wprowadzenia tej zasady w życie. Zasada ta, urzeczywistniona, sprowadza się w końcu do twierdzenia, które również uważam za prawdziwe: najlepszy jest rząd, który w ogóle nie rządzi. I taki właśnie rząd będzie ludzkość miała, gdy do tego dojrzeje”.
Henry David Thoreau, „Obywatelskie nieposłuszeństwo”
Jerzy Gruza
Magazyn Filmowy SFP, 54/2016
fot. Kuba Kiljan
"Zwierzogród" zdetronizował polską komedię romantyczną
Dwa filmy na drodze do miliona
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024