Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
W związku z 600 rocznicą nawiązania polsko-tureckich stosunków dyplomatycznych, w tym roku w Turcji, odbywa się szereg imprez prezentujących dokonania naszej kultury. Patronat nad imprezą objęło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego a kuratelę artystyczną Instytut im. Adama Mickiewicza
Na terenie całego kraju (choć gros odbywa się w Stambule) zaprezentowanych będzie ponad sto projektów artystycznych; wystaw, spektakli teatralnych, koncertów i pokazów filmowych.
Jednym z nich był, zakończony w ubiegłym tygodniu (12-13.04), pokaz panoramy polskich filmów animowanych, towarzyszący 33. Międzynarodowemu Festiwalowi Filmowemu w Stambule.
W Pera Museum, w trzech blokach zaprezentowano 40 krótkich metraży, ilustrujących dokonania polskiej szkoły eksperymentalnej. Pokazują one bogactwo technik i odwagę formalną polskich artystów, traktujących filmową narrację w sposób niestandardowy i nowatorski. Wielu z nich jest uznawanych dzisiaj za prekursorów filmowego eksperymentu w kinematografii światowej: Themersonowie ("Oko i ucho" 1944) eksploatujący granice 'czystej formy" i filmowej abstrakcji, tandem Jan Lenica i Walerian Borowczyk ("Był sobie raz", "Sztandar Młodych" 1955), łączący animację klasyczną, wycinankę i tzw. społeczny przekaz, Antonisz ("Słońce" 1977r.), wirtuoz non-camery, czy Rybczyński ("Nowa ksiażka", "Oj nie mogę się zatrzymać", 1975), poszukujący nowych sposobów narracji i plastyki z użyciem dostępnych środków współczesnej techniki filmowej.
"Dom", reż. W. Borowczyk, J. Lenica, fot. IAM / culture.pl
Zwieńczeniem pokazów był panel poświęcony zagadnieniom związanym z artystycznym rodowodem polskiego kina eksperymentalnego oraz procesowi powstawania animacji. Jego gośćmi byli Adriana Prodeus oraz Mariusz Wilczyński, którego filmy również znalazły się w programie.
Jak twierdzą, w panelu wzięło udział około 600 osób, co dowodzi, że dokonania artystów reprezentujących, jak by się wydawało, hermetyczną dziedzinę sztuki, z egzotycznego kraju, znajduje sporo grono zainteresowanych, a język filmu jest tak uniwersalny, że powoduje wzruszenie i świeże interpretacje klasycznych dzisiaj dzieł. Jedna z uczestniczek pokazu stwierdziła, że po obejrzeniu filmu Wilczyńskiego "Niestety" czuje się "łzą w oceanie samotności".
Nie jest wykluczone, że doczekamy się tureckiego rewanżu, bo nasi paneliści przekazali zaproszenie do odwiedzenia Polski z analogicznym pokazem na ręce przewodniczącego ASIFA Turcja.
Zanim to nastąpi, myślę, że byłoby fajnie, gdyby ten program można było, choć w części zobaczyć, przy okazji któregoś z naszych licznych festiwali filmu animowanego dla odświeżenia pamięci i uświadomienia, jak mocną mamy pozycję w tej dziedzinie sztuki.
Jednym z nich był, zakończony w ubiegłym tygodniu (12-13.04), pokaz panoramy polskich filmów animowanych, towarzyszący 33. Międzynarodowemu Festiwalowi Filmowemu w Stambule.
W Pera Museum, w trzech blokach zaprezentowano 40 krótkich metraży, ilustrujących dokonania polskiej szkoły eksperymentalnej. Pokazują one bogactwo technik i odwagę formalną polskich artystów, traktujących filmową narrację w sposób niestandardowy i nowatorski. Wielu z nich jest uznawanych dzisiaj za prekursorów filmowego eksperymentu w kinematografii światowej: Themersonowie ("Oko i ucho" 1944) eksploatujący granice 'czystej formy" i filmowej abstrakcji, tandem Jan Lenica i Walerian Borowczyk ("Był sobie raz", "Sztandar Młodych" 1955), łączący animację klasyczną, wycinankę i tzw. społeczny przekaz, Antonisz ("Słońce" 1977r.), wirtuoz non-camery, czy Rybczyński ("Nowa ksiażka", "Oj nie mogę się zatrzymać", 1975), poszukujący nowych sposobów narracji i plastyki z użyciem dostępnych środków współczesnej techniki filmowej.
"Dom", reż. W. Borowczyk, J. Lenica, fot. IAM / culture.pl
Zwieńczeniem pokazów był panel poświęcony zagadnieniom związanym z artystycznym rodowodem polskiego kina eksperymentalnego oraz procesowi powstawania animacji. Jego gośćmi byli Adriana Prodeus oraz Mariusz Wilczyński, którego filmy również znalazły się w programie.
Jak twierdzą, w panelu wzięło udział około 600 osób, co dowodzi, że dokonania artystów reprezentujących, jak by się wydawało, hermetyczną dziedzinę sztuki, z egzotycznego kraju, znajduje sporo grono zainteresowanych, a język filmu jest tak uniwersalny, że powoduje wzruszenie i świeże interpretacje klasycznych dzisiaj dzieł. Jedna z uczestniczek pokazu stwierdziła, że po obejrzeniu filmu Wilczyńskiego "Niestety" czuje się "łzą w oceanie samotności".
Nie jest wykluczone, że doczekamy się tureckiego rewanżu, bo nasi paneliści przekazali zaproszenie do odwiedzenia Polski z analogicznym pokazem na ręce przewodniczącego ASIFA Turcja.
Zanim to nastąpi, myślę, że byłoby fajnie, gdyby ten program można było, choć w części zobaczyć, przy okazji któregoś z naszych licznych festiwali filmu animowanego dla odświeżenia pamięci i uświadomienia, jak mocną mamy pozycję w tej dziedzinie sztuki.
Agnieszka Sadurska
Religijna produkcja na topie w święta
Premiery nie dopisały
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024