PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Na dorobek artystyczny pani Małgorzaty składa się około pięciuset filmów! Są wśród nich dzieła Juliusza Machulskiego, Stanisława Różewicza, Barbary Sass, Piotra Szulkina, Andrzeja Wajdy, Krzysztofa Zanussiego…
„Tego się nie da zrobić, idziemy rzucić się do Sekwany” – napisała na kartce ekipa konsultantki muzycznej Małgorzaty Przedpełskiej-Bieniek, podczas zgrywania w Paryżu muzyki Wojciecha Kilara z francuską, skróconą wersją „Pana Tadeusza” Andrzeja Wajdy. Francuscy koproducenci filmu wystraszyli się nie na żarty, z czego polscy filmowcy mieli niezły ubaw, bo w rzeczywistości uporali się z robotą w godzinę.

Konsultant muzyczny zaczyna pracę przy filmie od lektury scenariusza, żeby potem na ekranie nie było tak, jak w serialu „Niewolnica Isaura”, w którym bohaterka gra „Menueta” Ignacego Paderewskiego na cztery lata przed jego powstaniem! Na planie pilnuje realizacji scen z użyciem muzyki (Przedpełska-Bieniek w trakcie zdjęć do „Barytona”Janusza Zaorskiego uwiarygodniła scenę, w której śpiewak z osłabionym głosem podpiera się płytami gramofonowymi i nikłym nagłośnieniem, a mimo to jest słyszalny przez duże audytorium). Zadaniem konsultanta jest też dokonanie wyboru gotowych utworów muzycznych, które wraz z muzyką napisaną specjalnie do filmu znajdą się na ścieżce dźwiękowej, pozyskanie praw do ich wykorzystania, zorganizowanie nagrania muzyki, uczestniczenie w postprodukcji dźwięku. „Sama ucząc się z biegiem lat tego wszystkiego, poszerzałam zakres działania konsultanta muzycznego. Powiadają, że dzięki temu wzrosła ranga naszego zawodu” – mówi Przedpełska-Bieniek.

Czym skorupka za młodu…

W dzieciństwie pani Małgorzata śpiewała w radiowych audycjach dla dzieci. W studiu radiowym czteroletnią dziewczynkę zafrapowała praca dźwiękowców. W średniej szkole muzycznej wiedziała już, że będzie zdawać na reżyserię dźwięku w warszawskiej Akademii Muzycznej. Studiowała w latach 1972-1977 w sekcji filmowej. Pod koniec studiów Jan Szmańda przedstawił ją w Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych Halinie Paszkowskiej, którą z powodzeniem wsparła w realizacji dźwięku do dokumentu Kazimierza Karabasza „Dwie”. Paszkowska wzięła ją do następnego filmu, tym razem fabularnego: „Ostatniego okrążenia”Krzysztofa Rogulskiego. Z jakiegoś powodu musiała opuścić plan. Przedpełska-Bieniek dała sobie radę sama. Scenografka Felicja Blaszyńska szepnęła o niej mężowi, operatorowi dźwięku Jerzemu Blaszyńskiemu, któremu przedłużała się praca przy „Śmierci prezydenta”Jerzego Kawalerowicza, a musiał rozpocząć z Januszem Majewskim zdjęcia do „Sprawy Gorgonowej”. Blaszyński zostawił więc „Gorgonową” (dźwięk na planie) Przedpełskiej-Bieniek. To był jej film dyplomowy. Nagrywane przez nią, z myślą o postsynchronach, „piloty” brzmiały jak najlepsze „setki”, więc do końca zdjęć pozostano przy setkach. W postprodukcji do Blaszyńskiego i Przedpełskiej dołączył Jan Czerwiński. I tak zostało na wiele lat. Pani Małgorzata współpracowała potem z nimi m.in. przy „Stu koniach do stu do brzegów” Zbigniewa Kuźmińskiego. „Do zgrania sekwencji bombardowania Wiednia przez aliantów – wspomina – zaanektowaliśmy w łódzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych  osiemnaście magnetofonów, wszystkie jakie były”. Jako samodzielny operator dźwięku zadebiutowała fabularyzowanym dokumentem Rogulskiego "Papa Stamm" (1978).

"Sprawa Gorgonowej", reż. Janusz Majewski fot. Roman Sumik/Filmoteka Narodowa


Narodziny konsultantki
Przy „Papie Stammie” z Przedpełską-Bieniek współpracował jej pierwszy mąż, technik dźwięku, przedwcześnie zmarły Marek Rytelewski. Tymczasem pani Małgorzata, spodziewając się dziecka, nie mogła pracować na planie. Zajęła się konsultacją muzyczną, a dzięki pomocy Barbary Kosidowskiej – także montażem dźwięku, który szedł jej bardzo sprawnie. Wrastała w środowisko kompozytorów: konsultując Golema Szulkina poznała Zygmunta Koniecznego, nad „Godziną W”Janusza Morgensterna pracowała z Jerzym „Dudusiem” Matuszkiewiczem, przy „Mniejszym niebie” tego samego reżysera – z Zygmuntem Krauze, zaś asystując podczas realizacji dźwięku Leszkowi Wronko i adaptując muzykę z serialu Stanisława Lotha "Dziewczyna i chłopak" do wersji kinowej, spotkała się z Waldemarem Kazaneckim. „Od mego powrotu z urlopu macierzyńskiego we wrześniu 1980 roku, kiedy dostałam etat asystenta montażysty dźwięku i przeszłam świetną szkołę tego zawodu u Ryszarda Sulewskiego, do stanu wojennego, miałam, także jako konsultant muzyczny, tak dużo pracy, że mogłabym mieszkać w WFDiF” – mówi pani Małgorzata.

Łatwo nawiązywała współpracę z filmowcami uchodzącymi za trudnych – Tadeuszem Makarczyńskim czy Piotrem Szulkinem. W 1982 roku została oficjalnie montażystą dźwięku i zadebiutowała w tym charakterze „Promieniowaniem” Ireny Kamieńskiej. Jej główną specjalnością stała się jednak konsultacja muzyczna.

Każdy film to przygoda
Przedpełska-Bieniek nie zadawala się przypasowaniem „wymiarowych” urywków muzycznych do obrazu filmowego. Jeśli trzeba, zachęca reżysera i kompozytora do bardziej twórczych rozwiązań. W „Człowieku z żelaza” Wajdy piękny temat miłosny Andrzeja Korzyńskiego trwał dłużej niż scena z Krystyną Jandą biegnącą po peronie ku Jerzemu Radziwiłowiczowi. Pani Małgorzata przekonała reżysera, by wykorzystał pozostały fragment, montując tę scenę ze sceną usuniętą przez cenzurę z „Człowieka z marmuru”, w której bohaterka zatyka wiązankę kwiatów na bramie cmentarza z grobami stoczniowców pomordowanych w Grudniu 1970. Wyszło pięknie!

Nieraz reżyser inspirował konsultanta muzycznego. Różewicz podsunął Przedpełskiej-Bieniek myśl, by jego dramat okupacyjny "Ryś" miał nietypową oprawę muzyczną. I miał: muzyka oryginalna Lucjana Kaszyckiego towarzyszyła tylko jednej (!) scenie, resztę tworzyła kompilacja utworów klasycznych.

W niezwykłych metodach pracy żaden reżyser nie przebił Szulkina, który odtwarzał muzykę na planie zdjęciowym, ale nie jako playback, lecz po to, by aktorzy poruszali się we właściwym rytmie.
Dowodów na to, że pani Małgorzata ma ciekawe zajęcie, można by przytoczyć więcej – także z filmów, przy których pracowała niedawno, m.in. „Kamieni na szaniec” Roberta Glińskiego (muz. Łukasz Targosz), „Obywatela” Jerzego Stuhra (muz. Adrian Konarski), czy „Obcego ciała” Krzysztofa Zanussiego, gdzie po śmierci Wojciecha Kilara zmierzyła się z zadaniem stworzenia oprawy muzycznej z jego utworów do wcześniejszych filmów tego reżysera. Cieszy się z powrotu do Janusza Majewskiego, który w „Ekscentrykach” wskrzesi czasy rozkwitu polskiego jazzu.

Małgorzata Przedpełska-Bieniek jest też znawczynią prawa autorskiego, kieruje studiem dźwiękowym Sonoria, które utworzyła z koleżanką po fachu Martą Broczkowską, wykłada również na Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie, gdzie obroniła doktorat. Jej książka „Dźwięk w filmie” miała już dwa wydania, a obecnie wychodzi, stale poszerzana, jako skrypty e-booki. Istna kobieta – nomen omen – orkiestra!


Andrzej Bukowiecki
Magazyn Filmowy SFP, 38/2014
  4.02.2015
fot. Archiwum prywatne Małgorzaty Przedpełskiej Bieniek
Janusz Kijowski: Reżyseria to powołanie
Wojciech Waglewski: fantastycznie przeżyć życie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll